Pierwszy raz miałem wrażenie, że umysł nie mógł znaleźć swojego miejsca. To było coś nowego. Mrugałem powiekami, z rozmazanych kolorów wyłoniła się kobieta. Przestraszona brunetka klepała mnie lekko po twarzy, to jednak mi umykało. Miałem wrażenie, jakby ciało płonęło w próżni. Ciepło i chłód palące kolejno po sobie, wgryzające się w skórę. Nawet się nie zorientowałem, gdy ciało biomanekina poderwało się do góry jak poparzone. Oczywiście krótki zryw zakończył się twardym lądowaniem. Próbowałem wstać, lecz zatrzymałam się chwiejnie na czworakach.
- Christopher? Chris! Zasłabłeś, nie wstawaj! - mówiła zdenerwowana Jaskółka. - Opanuj się, co ci się dzieje?!
Tyle sygnałów ciała naraz. Obraz wyostrzał się powoli, błędnik awatara nie mógł się ustabilizować. Nieprzyjemny ucisk w ciążącej głowie, kamienie wbijające się boleśnie w skórę. Tyle bodźców podszytych tak obcą intensywnością, utrudniającą skupienie. Zapachy, które chciały rozsadzić zatoki. Dziwne objawy termiczne. Wszystko tak nagle, ciągle, aż kręciło się w głowie od nadmiaru tego wszystkiego.
Danveldranopaxie myśl jak Redstarianin, skarciłem się w myślach. Musiałem się uspokoić. Wkrótce bodźce przestaną zalewać twój umysł niczym rój asteroid. Prawdopodobnie. Przyzwyczaiłeś się do wąskokątnego patrzenia na świat, przyzwyczaisz się i do tej szaleńczej mieszanki doznań.
Wzrok się nie wyostrzał, za to oczy bolały coraz bardziej. Znów ta nieprzyjemna fala gorąca, jak gdybym wpadł w rozbłysk słoneczny. To tylko pot, spociłem się, dziwnie jest czuć gruczoły potowe. Oddychałem nierówno, czując jak mięśnie drżą. Wtem dotarł okropny, cierpki smak jamy ustnej, aż coś zakotłowało się w trzewiach. Skurcz mięśni i wilgoć w oczach. Mój biomanekin zwymiotował, a w zasadzie odczułem to w pełni, zatem ja zwymiotowałem. Obce doznanie. Nieprzyjemny smak w ustach tylko się nasilił. Powietrze opuszczające moje płuca rozbrzmiało niczym zbolały lament.
W każdej chwili mogę to przerwać, powtarzałem. W każdej chwili. Ale byłoby to doprawdy żałosne, aby wytrzymać w biomanekinie bez osłon zaledwie minutę.
Obok mnie pojawiło się wiadro z wodą. Kobieta coś mówiła, nawet ją słyszałem, lecz miałem wrażenie, że słowa nie zaczepiały się o żadne neurony. Zagarnęła wodę w dłonie i obmyła mi twarz z piasku i kurzu, lecz wzbraniałem się na wszystkie sposoby. Oczy piekły potwornie jakby je wypalano, może to nie woda tylko kwas. Warknąłem zaciskając dłoń na kłykciu Jaskółki, coś krzyknęła, lecz nie puściłem.
Powietrze napełnił plask i ból. Solidny palskacz w twarz zresetował chaos. Zamrugałem mocno, nareszcie łzy pozbyły się zanieczyszczeń. Odetchnąłem kilka razy, na nowo znajdując się w rzeczywistości.
Odnalazłem wzrokiem twarz kobiety. Była czerwona na twarzy i rozmasowywała nadgarstek. Musiałem ją zbyt mocno złapać.
- Wystraszyłeś mnie - jąknęła jakby chciała się usprawiedliwić. - Broniłam się.
- Wybacz mi, ja.... Przepraszam... ja... - wykrztusiłem z trudem. Wskazując na głowę. - Zdjąłem emocjonalną barierę. Teraz mogę czuć...
- C-co to już? Tak po prostu!? - zachłysnęła się powietrzem. - M-mogłeś mnie uprzedzić!
- Mogłem, mogłem... - mruknąłem. - Nie sądziłem, że dostanę takiego amoku. Przepraszam cię z całego serca. To było nieodpowiedzialne.
Jaskółkaobserwowała mnie uważnie aż westchnęła ciężko. Przemyła swoje dłonie i podała mi wiadro.
- Jak się czujesz?
- Nie wiem - przyznałem oglądając swoje dłonie. Przemyłem je i otarłem wciąż piekące oczy. - Wszystko jest... takie o b c e.
CZYTASZ
Dylemat szpiega | FFS |
Science FictionDanveldranopax został wysłany przez Redstariańską Federację Międzygwiezdną w celu zapobiegnięcia nielegalnego przerzutu obcej technologii na TCRX3 (czyli Ziemię). Mimo iż od setek lat jest najlepszym Tajnym Agentem Infiltrującym, popełnia błąd, któ...