V. Ryś podszedł kobuza

96 8 94
                                    

Najdłuższy rozdziałek do tej pory,  3 tys. słów :D

Bardzo dziękuję za komentarze i gwiazdeczki kochani <3 

Szczególne ostrzeżenie dla osób wrażliwych, ten rozdział zawiera brutalne sceny. Dum duum duuuummm.

________________________

Po zakończonej sesji w centrum wymiany informacji pozwoliłem, aby kable opuściły moje neurozawory. Wcześniej nie miałem na to czasu, więc zacząłem dokładnie rozciągać mięśnie. Odetchnąłem lekko, teraz miałem poczucie ulgi. Wiedziałem w jakim kierunku muszę teraz podążać, gdzie drążyć. Oczywiście problematyczna będzie obecność nazistów, która kojarzyła choćby z widzenia Reinharda Heydricha. Jedyne co mogłem aktualnie zmienić w biomanekinie to kolor włosów, fryzurę oraz ubrania.

Mitroplexxomar może i był skuteczniejszy pod względem ukrywania swojego awatara, ale ja nie uważałem tego za słuszne. Mógłbym spróbować w razie potrzeby przeprojektować twarz biomanekina, ale wiązałoby się to z brakiem zaufania ze strony tubylców. Zupełnie inny Christopher Hardy nie zdobyłby już takich samych kontaktów. Wiadomym było, że ludzie w naturalny sposób są skłonni mówić więcej prawdy tym, z którymi wiążą ich emocjonalne relacje.

Reinharda Heydricha mogło kojarzyć tutaj może z pięć osób. Więc istnieje małe prawdopodobieństwo, że akurat natknąłbym się na tych nazistów. Jeśli zagrożą mojej misji, będę zmuszony podjąć radykalne kroki. Większym zagrożeniem byli dla mnie Nartilianie telepaci, lub też ci, którzy potrafili wykrywać biomanekiny innym sposobem.

Modułowi odpowiedzialnemu za stan biomanekina nakazałem wprowadzenie zmian w barwie owłosienia. Oraz zwiększenie progu wytrzymałości na ból, abym był lepiej przygotowany do powrotu w teren.

Po ostatnim wysiłku fizycznym nie uzupełniłem płynów, więc jedną myślą uruchomiłem Shakespress. Zaokrąglona maszyna jak na zawołanie uwypukliła się na ścianie z gotowym napojem. Odebrałem pojemnik z wodnistym płynem i nie zwlekając wyssałem jego zawartość.

Łypnąłem smolistymi oczyma w stronę urządzenia wypełniającego polecenia związane z biomanekinem. Jeden z hologramów skrupulatnie wertował mi informacje o tutejszych tubylcach i kulturze. Praca w kolejnym wcieleniu nie powinna być dla mnie niczym nowym, ale... Tajni Agenci Infiltrujący niezwykle rzadko zajmują pozycje cywilne. Było to głównie spowodowane tym, że nie posiadaliśmy wtedy zbyt dużego wpływu na bieg wydarzeń. A głównie na tym zależało Redstarii, aby konkretny wpływ wywrzeć. Kto inny mógłby coś zmienić niż polityk, władca czy przewodnik innej instytucji rządzącej na owej planecie?

Owszem, czasem startowało się ze środowiska cywilnego, by móc niczym wilk w owczej skórze szpiegować. Całkiem prawdopodobne, że Sarengarellawai korzystała z tej opcji. Wprowadzała się do danego miasta, jako osoba chcąca rozpocząć nowe życie. Nic nie było o niej wiadomo, nikt jej nie znał. To idealne do rozeznania sytuacji, ale zazwyczaj potrzeba wejść głęboko w szeregi wroga. To proces długi, żmudny, kosztowny i pracochłonny. Wymagał cierpliwości i tworzenia iluzji, złudzenia iż jest się osobą godną zaufania. Takie misje niekiedy trwały tyle co czas ważności średniej życia biomanekina osobnika danej rasy.

- Naziści kręcą się wokół domu tubylców. - oznajmiło spokojnie A.I., wyświetlając obraz z drona.- Analiza ich sygnatur wskazuje podniesioną ilość testosteronu we krwi, a także pervitinu. To narkotyk oparty na metamfetainie, silnie psychotropowy dla homo sapiens.

- Dlaczego tam są? - spytałem choć byłem świadom negatywnych wariantów zdarzeń.

- Istnieje duże prawdopodobieństwo, że chcą wejść w nieautoryzowane interakcje w formie rozrywki. Posiadają broń, zwiększa to ryzyko wymuszeń lub morderstwa.

Dylemat szpiega | FFS |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz