〘 Fanboy nr 1 〙› Tobio Kageyama

291 14 9
                                    

[T.I] [T.N] nigdy nie sądziła, że spotka ją historia tak piękna, że będzie ją wspominać na długie lata. Wszystko zaczęło się dawno, dawno temu ...

Tobio uwielbiał patrzeć na wszystkie mecze [T.I]. Była od niego starsza o trzy lata, a już osiągnęła taki poziom, który marzył mu się od dzieciaka. Wiedział o nastolatce wszystko - gdzie się urodziła, co lubi jeść, ile waży, jakie ma marzenia ... Najpiękniejsze było jednak to, że mieszkała w tym samym mieście, co on i nie przestawał liczyć na cud, że może nareszcie zobaczy ją na żywo i powie wszystko, co chciał jej powiedzieć. Nie przegapił żadnego wywiadu, a te które szczególnie zapisały mu się w pamięci, zgrywał do folderu na swoim komputerze. Oglądał je w chwilach jakiegoś załamania, po to by zmotywować się bardziej i odzyskać ducha rywalizacji. Była dla niego absolutnym autorytetem. To właśnie wzorując się na niej, wypracował swoją technikę i to dzięki niej zaczął grać w siatkówkę na pozycji rozgrywającego. Wiele jej zawdzięczał.

No i nie ukrywajmy, miał do niej słabość. Była dla niego naprawdę piękna. Jej niesamowita, wysportowana sylwetka zwracała uwagę nie tylko jego, ale innych chłopaków. Włosy, które zawsze miała związane w kitkę, po uwolnieniu kosmyków z gumki były nadal puszyste, nawet po długiej rozgrywce. To właśnie ona, stała się niejako jego ideałem kobiecości. Bogowie obdarowali ją bardzo korzystnymi atutami. Czasem nakrywał się na tym, że bardziej zwracał uwagę na jej pośladki, które uwydatniły się przez przysiad, niż na rozgrywce. Rumienił się wtedy jak szalony.

W gimnazjum starał się odwzorowywać jej styl niemal kropkę w kropkę. Kilkadziesiąt razy oglądał ten sam filmik z przybliżeniem, by w zwolnionym tempie ułożyć palce dokładnie, tak jak ona. Ludzie dziwnie na niego spoglądali, gdy Kageyama szedł chodnikiem z rękami w górze, wyobrażając sobie, że za chwilę ma wystawić piłkę atakującemu. Był w nią tak zapatrzony, że jego łagodna natura zaczęła zmieniać się w bardziej nerwową i agresywną. Chciał, żeby inni dostosowali się do jego szybkiego tempa, by wykonać piękny atak po prostej, jak [T.I]. Niestety, gracze zaczynali mieć po dziurki w nosie jego rozkazów i aroganckiego zachowania. Gdy odwrócili się od niego, poczuł prawdziwy żal, ale i złość. Chciał być tylko profesjonalistą i tyle, a wyszło na to, że stał się egocentrycznym dupkiem, który gardził każdym, kto nie był w stanie się do niego dopasować.

Na szczęście idąc do Liceum Karasuno zaczął swoją powolną przemianę. Nauczył się, że nie wszystko musi spoczywać na jego barkach, że są inni gracze, którzy tak jak on, marzą o wygranej. Nawet irytujący, rudy pokurcz stał się jego dobrym kolegą (żeby nie mówić przyjacielem). Zdawać, by się mogło, że nareszcie odnalazł drużynę, w której czuje się swobodnie. I rzeczywiście tak było tylko ... jedna rzecz nie dawała mu jednak spokoju. Odrzucając wszystkie zalety [T.N] zobaczył coś, co wbiło go w fotel.

Jej osobowość na boisku.

Zachowywała się dokładnie tak, jak on w gimnazjum. Często krzyczała, szybko się irytowała i mówiła beznamiętnym tonem wszystko, co jej ślina na język przyniesie. Po raz pierwszy od kilku lat oglądania jej w telewizji, dostrzegł twarze jej zespołu. Widać było, że dziewczęta są już po prostu zmęczone jej wysokim wymaganiom względem nich. Nie czerpały radości z gry i coraz częściej olewały piłki, do których trzeba było podbiec. Miał wrażenie, jakby cofnął się w czasie, tylko za miast niego, stała [T.N].

Bał się, że przytrafi jej się ta sama sytuacja, co jemu. Z jednej strony może i ona zauważyłaby jak pomiata innymi i zreflektowała się, ale ... nie chciał i nie był przygotowany na jej łzy. Nigdy dotąd ich nie widział. Zawsze jej się udawało, zawsze była najlepsza. A co jeżeli nie przyniosłoby to dobrego skutku? Gdyby odeszła od siatkówki tylko dla tego, że została sama? Serce na te myśli biło mu zdecydowanie za szybko. Co wtedy on by zrobił?

| Special selfhood | - Haikyu!! One-shot'yOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz