Nagle usłyszałem dźwięk silników. Gwałtownie się odwróciłem i zobaczyłem Iron-Mana, który leci w moją stronę. Na szczęście jeszcze nie zdążyłem ściągnąć maski. Podleciał do mnie i stanął na dachu. Z buzi ściągnął maskę (idk jak to nazwać).
-Witaj. Ty jesteś tym słynnym Spider-Manem, o którym wszyscy gadają - zaczął przyjaznym tonem
-Tak. Sprowadza coś pana do mnie?
-Nie. Po prostu zobaczyłem cię jak latasz między budynkami i chciałem cię poznać- Tony Stark chciał mnie poznać? Czekaj nie mnie. Spider-Mana.
-Ahh, to miło z pana strony. A tak w ogóle co pan takiego robił o około drugiej w nocy?
-Powinienem zapytać cię o to samo.
-Ja zadałem pytanie pierwszy.
-Dobrze do późna siedziałem w warsztacie, a potem nie mogłem zasnąć. Zobaczyłem ciebie więc postanowiłem z tobą porozmawiać
- Aha okej. No to ja nie mogłem spać więc udałem się na nocny patrol. To mnie zawsze uspokaja.
-Też lubię patrole. Masz teraz jakiś stresujący okres? Bo człowiek zwykle nie może spać, jeśli się czymś stresuje lub choruje na bezsenność.
-Na bezsenność nie choruje-zaśmiałem się-No akurat teraz miałem ważny test, zaraz będą egzaminy wiec muszę się cały czas uczyć.
-Chodzisz dalej do szkoły? - cholera, ale ze mnie idiota. Wyjawiło, że dalej chodzę do szkoły. Muszę poprawić w moim stroju, żeby mnie uprzedzał przed takimi odpowiedziami z mojej strony.
-Po części. To taka szkoła zaoczna- mam nadzieje, że to łyknie.
-Okej. Wiesz co radzę ci wracać do domu. Zaczyna być zimno.
-Emm dobrze panie Stark. Tak naprawdę miałem już wracać. Do widzenia- rzuciłem szybkie pożegnanie i skoczyłem. Rzuciłem sieć, która przyczepiła się do jednego z budynków i zacząłem szybować między budynkami zostawiając Iron-Mana w tyle.
Po tym jak chwile przed pierwszą wróciłem do domu szybko usnąłem. Następnego dnia jest sobota. Weekend. No ciocia i tak musi pracować, ale nie musi nas odwozić, a paliwo w tych czasach jest strasznie drogie (zgodzicie się ze mną). O ósmej wyjechała z domu. Gdzieś około dziewiątej dostałem powiadomienie z grupki. Pan Robótka coś napisał.
Pan Robótka
Kto zepsuł ekspres do kawy?!
Zabójca Nr. 1
Chłopaki radzę wam wiać
Młody
Eee cześć wam. Zepsuliście ekspres do kawy?
Zabójca Nr. 1
Chłopaki go zepsuli. No jak nalewasz do beczki kawę tak się dzieje
Pan Robótka
Że co?! Nalewali do beczki kawę?! Jak ja ich dorwę to...
Młody
Eee okej. A tak po za tym macie dzisiaj jakąś robotę? Bo ja uczę się do egzaminów na koniec półrocza
Szefowa
No niektórzy mają. A tak w ogóle jak poszedł test? Dostałeś się?
Ta wiadomość mi przypomniała, że około dziewiątej miał przyjść mail z wynikami.
Młody
Przypomniała mi pani. Już sprawdzam
Byłem tak zdenerwowany, że nie chciałem klikać w ikonkę z mailem. Lecz w końcu udało mi się to zrobić. Zacząłem czytać
Dzień dobry,
Piszemy do pana panie Parker z sprawą stażu. Jest pan jednym z piątki wybranych. Jako iż napisał pan najlepiej test i to z dużym wyprzedzeniem rówieśników, firma zdecydowała wysłać pana na wyższy poziom. Nie będzie pan pracować z resztą stażystów, a z wybranym przez jednego z naszych pracowników pracownikiem. Gratulujemy i prosimy by zjawił się pan w poniedziałek o godzinie 16:00 w naszej Firmie.
Z wyrazami szacunku Firma Stark Induries.
Nie mogłem w to uwierzyć. Dostałem się na starz w Stark Induries. Niewiarygodne. Muszę napisać o tym na grupie. Oczywiście nie wspomnę o szczegółach.
Młody
Dostałem się!!!
Zabójca Nr. 2
Gratulacje dzieciaku
Szefowa
Wspaniale, gratuluję
Pan Robótka
A u kogo będziesz miał starz?
Młody
Nie powiem wam
Zabójca Nr. 1
Ej No nie bądź taki
Wiedźma
No właśnie młody
Szefowa
Na pewno nam nie powiesz? Wiesz, że jesteśmy ciekawi kim jesteś
Młody
Nie powiem :) muszę kończyć, bo nauka czeka
Nie czekając na odpowiedzi wyciszyłem telefon. Czeka mnie trochę pracy. Teraz mam na głowie starz, szkołę, egzaminy, naukę, dom i patrole. Nieźle. Ale na szczęście za miesiąc przerwa świąteczna.
Około 15 wróciła ciocia. Zjedliśmy warzywa z patelni (odmrażane oczywiście, bo nie umiem gotować) Ciocia była bardzo ciekawa jak poszedł test.
-Ciociu, bo wiesz wczoraj pisałem ten test, żeby się dostać na starz. Dzisiaj przyszły wyniki.
-No i jak. Dostałeś się? A jeśli nie na ile napisałeś? - zapytała ciocia
-No wiesz... napisałem najlepiej z szkoły i będę na wyższym poziomie niż reszta - odpowiedziałem radośnie.
-Gratuluje Peter! Kiedy masz się tam zjawić?
-W poniedziałek o szesnastej, dlatego od razu po szkole lecę na starz.
Jeszcze długo gadaliśmy. Dawno tak miło nie spędziliśmy czasu. Jednak ja musiałem iść się uczyć, bo za niedługo mam egzaminy na półrocze i chciałem jak najlepiej je napisać. Pochwaliłem się dostaniem na starz jeszcze Nedowi i MJ. Cieszyli się z mojego szczęścia. Wieczorem postanowiłem popisać na grupce. Nieźle się uśmiałem, zaczęli sobie wytykać wszystkie głupie rzeczy, które zrobili. Tak pisaliśmy do północy w tedy musieliśmy kończyć. Jednak nie mogłem zasnąć. Postanowiłem udać się na krótki patrol. Przebrałem się w strój i ruszyłem na mój ulubiony dach. Niebo dzisiaj jest piękne. Położyłem się. Tak się najlepiej ogląda. Nie wiem, ile tam siedziałem, mało mnie to obchodziło. Zawsze, gdy ubierałem strój stawałem się innym człowiekiem. Stawałem się bohaterem. Ale to tylko na czas patroli i misji. Nikt by nie nazwał jego samego bohaterem. Bo Peter Parker nim nie był.
Słów: 856
CZYTASZ
Zły numer- Irondad
FanfictionPeter to szesnastoletni chłopak z (nie)zwykłym życiem. Bowiem chłopak jest Spider-Manem i na co dzień ratuje bezbronnych mieszkańców nowego Yorku. Jednak co się stanie gdy chłopak pewnego dnia pomyli numery i zacznie pisać z dziwaczną grupą ludzi? P...