oblizany bochem i stara fasolka

35 7 0
                                    

To wszystko było kompletnie bez sensu.
Od kiedy to ja, Marzena Pończocha wchodze do domu obcych ludzi jakby nigdy nic i zaczynam się rządzić? Może to znak, że właśnie następuje przełom w moim życiu, że powinnam coś w sobie zmienić i robić w końcu to co chce, a nie to co wypada?
Zresztą..w tej rodzinie w końcu ktoś musi wprowadzić porządek. Możecie się śmiać, ale od trzech miesięcy Papaye Rogale nie robią nic w związku z ich nowym albumem - Faworki z dzemem. Może Podlasie jest tym miejscem które po prostu pochłania czas, myślisz, że minęła godzina, a siedzisz tam już tydzień. Coś musi być na rzeczy, nie tylko ja czekam na premierę nowej piosenki, jedyne co znamy to kilka tytułów.. Bochen, Oblizany..kuszą tak mocno, że nie mogę usiedzieć na dupie.

Eustachy zasnął na kanapie przytulony do swojego żółwika, a ja postanowiłam wykorzystać dobrze tę okazję. Bastuś rozmawiał na balkonie ze swoją babą, a Remigiusz starał się nie spalić kuchni. Ukradkiem zakradłam się do jakiegoś pokoju, nie wiem czyj on był, ale mam nadzieję, że uda mi się znaleźć jakieś nowinki w sprawie singla.
Księżyc w pełni idealnie rozświetlał pokój do którego się włamałam i szczerze? Chciałabym teraz zgasić ten księżyc. Na podłodze porozrzucane były puste butelki po przeróżnych napojach, od zwykłej wody bo polskiego bociana. Skarpetki stały na baczność, kołdra sztywna rozwieszona jak para marokańskich stringów i ona. Piękna czerwona gitara. Uśmiechnęłam się delikatnie ze świadomością iż trafiłam do pokoju Bastusia. Podeszłam do gitary chcąc wziąć ją na ręce jednak szybko tego pożałowałam ponieważ cała lepiła się od jakiegoś syfu.
-Ewh - wykręciłam twarz w swastykę i zaczęłam machać łapami aby to obrzydlistwo spłynęło precz z moich dłoni. Jak tak stylowy człowiek może doprowadzić swój pokój do takiej meliny?
Wtem drzwi od pokoju otworzyły się, a w ich ramie ujrzałam nikogo innego jak Sobiecha. Wyglądał na zadowolonego, gdyby nie kilka mocnych odcinków Papaje w ogrodzie to nigdy bym nie pomyślała, że potrafi się zdenerwować.
-A ty co tu robisz maleńka? - zapytał wkładając dłoń do kieszeni. Podszedł bliżej zamykając za sobą drzwi.
Oho, gwałt. A mama zawsze powtarzała - nie wdychaj skarpetek obcych ludzi. Trzeba było słuchać..cofnęłam się kilka kroków w tył.
-Ja..ja tylko chciałam - wypowiedziałam przestraszona, a on podszedł jeszcze bliżej.
-Siadaj. - powiedział stanowczo wskazując na swoje łóżko. Posłusznie zrobiłam to co mi kazał, a w głowie przelatywał mi cały scenariusz rodem z 365 dni. Minuta dialogu, trzy dni ostrego świgania batatem.
-Ale.. - dodał Sobiech wyciągając spod jakiejś koszulki starą bułke, którą zaczął smarować masłem. - co tak właściwie robisz w moim pokoju? - zapytał znajdując jakiś widelec leżący koło gitary, następnie otwierając lewą dolną szufladę od prawej strony u góry i wbił w jej środek widelec, a wyjął fasolkę szparagową, którą zagryzł chrupiącą bułeczką.
-Ja chciałam..tylko się czegoś więcej o tobie dowiedzieć. Wiesz jesteś taki przystojny i..ładny i..przystojny - odwróciłam się wgapiając swój wzrok w zdjęcie stojące na szafce obok łóżka. Był na nim mały Bastuś wraz z braćmi i mamą. Gdy tylko zwrócił uwagę na to co robię, delikatnie położył zdjęcie fotografią do dołu. Trochę mnie to zdziwiło bo po co?
Westchnął i cofnął się w głąb pokoju.
-Och..jesteś dość przebiegła wiesz? - oparł się dupskiem o szafkę nadal zagryzając fasolkę. Ja przebiegła?? Co ja niby takiego robie..
-Nie myśl sobie, że Remigiusz na ciebie poleci. Jeszcze nie wiem co jest z tobą nie tak, ale.. - nagle rzucił widelcem, który wbił się w ścianę tuż obok mojej twarzy. Podszedł bliżej nachylając się nade mną by wwiercić swoje spojrzenie w moje oczy.
-Dowiem się. - powaga na jego twarzy była przerażająca, bałam się, że faktycznie czegoś się domyśla lecz nie mogę dać tego po sobie poznać.
-Dude, te stare skarpety już ci do reszty mózg wypaliły? - położyłam palec na jego czole odsuwając od siebie chłopaka po czym wstałam kierując się do wyjścia.
-Albo wiesz co. Chcesz znać prawdę? To prosze - wyjęłam ze swojego stanika gumowe cycuchy i rzuciłam je Sobiechowi w twarz.
-Tak. Są sztuczne. Zadowolony? - zapytałam z sztucznym uśmiechem czując, że zaraz się popłacze.
-Przepraszam..moze..czekaj - wziąć sztucznego cycucha i podszedł do mnie by wsadzić go z powrotem na swoje miejsce gdy nagle do pokoju wbił Remigiusz.

Papaje Next DoorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz