Prolog

429 25 6
                                    


grudzień 2015

    Jestem cała spięta, a moje ciało gotowe jest do ucieczki. Czuję jego dłoń na swoich plecach. Słyszę jego oddech koło ucha. Powoli odsuwam się od niego i wreszcie udaje mi się wyjść spod jego uścisku. Skradam się najciszej jak potrafię do swojej szafy, w której przygotowana jest torba do ucieczki. Patrzę ostatni raz na siebie w lustrze i widzę na szyi pręgi od duszenia. Czuję jak w gardle powstaje mi gula, a oczy zachodzą łzami.

     Nie teraz! Musisz uciekać, później popłaczesz. Jak będziesz daleko stąd, bezpieczna.

     Ubieram na siebie czarne legginsy i bluzę w tym samym kolorze. Podchodzę do drzwi pamiętając, że zawsze zamyka je na klucz. Przekręcam zamek i wychodzę na korytarz, zbiegam po schodach do kuchni. Zauważam, że na wyspie kuchennej leży jego portfel, więc otwieram go i zabieram gotówkę. Znajduję w nim dużą sumę pieniędzy, jednak nie przejmuje się tą kradzieżą. On zrobił mi dzisiaj coś gorszego.

     Zabieram z szuflady klucze do samochodu mojej matki. Dużego Range Rovera w którym jako jedynym nie ma zainstalowanego GPS i wchodzę do garażu. Spoglądam na moje czerwone autko w kącie, żegnam się z nim w myślach. Nie mogę nim uciec, bo zacznie szukać właśnie czerwonej Alfy Romeo. Z bagażnika zabieram jeszcze kilka potrzebnych rzeczy, które przygotowałam parę dni wcześniej. Wpakowuje wszystko do wielkiego SUV'a i siadam za kierownicą odpalając od razu ogrzewanie.

     Wyciągam jeszcze list dla mojej matki, który chowam w nasze tajne miejsce i wyjeżdżam z garażu. Nie zapalam świateł, aby nie było to podejrzane. Nasi sąsiedzi są bardzo wścibscy, a co za tym idzie lubią plotkować.

      Oczami wyobraźni widzę jak budzi się rano i spostrzega, że mnie nie ma. Schodzi na dół gdzie zauważa brak pieniędzy w portfelu i kluczyków od auta. W tym samym czasie mama schodzi do kuchni zjeść śniadanie, a on ukrywa zdenerwowanie. Ciekawi mnie, czy zauważy wielkiego siniaka na jego ramionach i brzuchu. Jeśli po tym zdarzeniu kolejnym razem zacznie paradować w samym ręczniku.

       Zastanawiam się nad tym tylko chwilkę, mijam tabliczkę z napisem Minneapolis i kieruję się na drogę do San Francisco, gdzie czeka mnie nowe życie.

       Tym razem nie zamierzam wracać.

        Nie oglądając się za siebie dociskam pedał gazu i zostawiam cały syf za sobą. 

PAETAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz