Rozdział 2

239 16 0
                                    

Angel

    Przeglądam się w lustrze i zakładam za ucho ciemny kosmyk, który wyplątał się z eleganckiej fryzury. Dzisiaj przypadają urodziny Sofii i odkąd pamiętam mówi, że na dwudzieste piąte urodziny chce niezapomniane przyjęcie. Na tą okazję kupiłam piękną ciemno zieloną suknie bez pleców. Stylizację dopełniam wysokimi złotymi szpilkami z brokatem. Na przyjęciu będzie cała jej rodzina. Matkę i ojca poznałam już dawno i traktują mnie jak córkę. Chociaż, zastanawia mnie jej rodzeństwo, bo znam tylko Liama i jej siostrę Cassandrę.

    Dawno nie byłaś na takiej imprezie, obiecaj sobie, że będziesz się dobrze bawić.

     Szybko jeszcze przeciągam po ustach błyszczykiem i zbieram do małej torebeczki telefon i chusteczki. Słyszę dzwonek domofonu oznaczający przyjazd taksówki. Zamykam drzwi od mieszkania i jadę windą. Otulam się ciaśniej szalem, pomimo że na dworze jest już dwadzieścia stopni to w nocy pogoda potrafi płatać figle. Wsiadam do samochodu i podaję kierowcy adres. W czasie podróży przeglądam firmowe social media i dodaję parę zdjęć na naszego instagrama.

     Ku mojemu zdziwieniu nasza nowa kelnerka jest idealna na to stanowisko. Ogarnia całą salę i niektóre imprezy okolicznościowe. Dzięki temu ja i Sofia mamy więcej czasu na sprawy prywatne i firmowe. Zresztą dzięki temu wzięłyśmy pod uwagę zatrudnienie kolejnego pracownika na salę, aby odciążyć Kate.

    Przestań myśleć o pracy! Trzeba było wypić tą butelkę szampana z lodówki.

   Kierowca dojeżdża do pięknego budynku z fontanną na środku, przy którym roztacza się przyjemna woń bzu. Mój ulubiony zapach. Wchodzę na czerwony dywan prowadzący do dużych, przeszklonych drzwi. Z oddali słychać muzykę klasyczną i przytłumione rozmowy gości.

Czuję w podbrzuszu lekkie zdenerwowanie, jednak wchodząc do budynku całkowicie czuję się jak w domu. Cudowny zapach nadal unosi się w powietrzu, a ciepły brązowy kolor dopełnia cały wystrój pomieszczenia. Gdzieniegdzie stoją wysokie wazony z żywymi kwiatami. Idę dalej przez długi korytarz z luster i pięknej fototapety. Wchodzę do przeogromnej sali balowej. Po mojej prawej stoi fotobudka do której już ustawia się kolejka, zaś po lewej duża tablica z rozmieszczeniem stołów.

Podchodzi do mnie kelner z tacą pełną kieliszków z szampanem. Biorę jeden i wypijam duszkiem najszybciej jak to możliwe.

Nie zachowuj się jak pijaczka, to przyjęcie z klasą!

Szukam swojego miejsca na tablicy, najwidoczniej Sofia chce mieć mnie blisko siebie, bo jestem posadzona przy jej stole. Idę w tamtym kierunku rozglądając się na boki. Fotograf lawiruje pomiędzy gośćmi i robi im zdjęcia. Wszyscy są pięknie ubrani, kobiety w sukniach wieczorowych z drogimi dodatkami, zaś mężczyźni ubrani są w trzyczęściowe garnitury od najlepszych projektantów.

Kurde gdzie ja się znalazłam!? Powinnyśmy być teraz w klubie i upijać się jak wariatki, a nie stać w sali balowej z muzyką klasyczną.

Siadam przy okrągłym stole, a kelnerka od razu stawia przede mną kieliszek szampana. Czuję, że to będzie długa noc z drogim alkoholem w tle. Nie żebym narzekała, lubię alkohol z górnej półki.

– Nie wiem, czy taka piękna kobieta powinna pić sama – słyszę za sobą męski głos.

– Cóż nikt mi nie towarzyszy, więc piję sama – unoszę kieliszek do góry w geście toastu i upijam łyczek.

Koło mnie siada starszy mężczyzna, na oko ma z sześćdziesiąt lat. Jest zadbany i dobrze zbudowany, bo razu widzę, jak jego mięśnie prężą się pod garniturem. Uśmiecha się do mnie szczerze i upija ze swojej szklanki brązowy płyn. Zapewne droga szkocka.

PAETAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz