Rozdział 10

158 7 0
                                    


Michael

Teraźniejszość

     Widzę jak Angel upada z hukiem na podłogę. Jej twarz pokryta piegami wykrzywia się w grymasie bólu, a oczy pozostają zamknięte. Nie udaje mi się jej złapać za co karcę się w myślach.

    Sofia podbiega do przyjaciółki. Spoglądam w stronę Alice, jednak zauważając, że gdy patrzę w jej stronę spogląda mi z bólem w oczach. Schodzi z łóżka tym razem nago, pozostawiając jedynie białe szpilki.

    – Nie skończyliśmy.  – Wskazuję na kobietę palcem.

    – Nie zamierzam z Tobą rozmawiać .– Ubiera się w beżową sukienkę i podchodzi do lustra.

    – Czekaj kurwa – podchodzę do niej i łapie ją za ramię. Odwraca się twarzą do mnie. – Myślisz, że ja to tak zostawię? Sądzisz, że możesz pieprzyć się za moimi plecami jak dziwka z moim bratem i nagle zostawię cię w spokoju?

    – Nie chcesz tego, Michael – mówi z wyrzutem. – Lepiej mnie kurwa nie prowokuj. – Zabiera swoją ręką z mojego uścisku i staje przede mną wyprostowana.

    Co ty odpierdalasz, Alice?

   – Michael, podejdź tu do mnie.  – Wchodzi do pokoju moja matka. Odwracam się do niej i widzę jej zatroskane spojrzenie. Kiwam głową i ostatni raz spoglądam na zdradziecką twarz mojej byłej narzeczonej.

   – Mój prawnik się z tobą skontaktuje. – Zostawiam ją i podążam do Kriss.

    Sofia kiwa do mnie głową, a Angel najwidoczniej obudziła się, bo patrzy na mnie tymi swoimi przenikliwymi oczami. Nie zapomniałem, jak pomagała mi w chorobie. Nie zapomniałem swoich wyborów i składanych jej obietnic.

   Odwróć od niej wzrok, kretynie.

   Jednak to nie tylko ja zostałem dzisiaj zdradzony. Wiem co czuje i wkurwia mnie to, że ten pajac, mój brat jest pierdolonym dzbanem i zrobił jej coś takiego.

   – Kochanie musimy powiedzieć coś gościom – mówi do mnie matka. Ojciec stoi tuż za nią i patrzy na mnie niebieskimi oczami, czekając aż pęknę lub kogoś pobiję.

   Nie tym razem tato, nie tym razem.

   – Wymyśl coś – odwracam się do niej – albo nie. Powiedz im prawdę.

   – Jak to prawdę? Nie będzie ślubu? – pyta mnie ojciec.

   – Będzie ślub – odpowiada za mną Angel. Jej twarz wyraża tyle emocji. Wiem, że mi nie odpuści, widzę nieustępliwość w jej oczach.

   Teraz już wiem, że wszystkie obietnice, które złożyłem tej kobiecie będę musiał dotrzymać. Zamykam oczy, czekając.

   – Jaki ślub? Kogo? – dopytuje matka.

 – Michael, pamiętasz co mi mówiłeś? Co mi obiecałeś? – Angel, jakbym miał kurwa zapomnieć? – Ja mam im to powiedzieć, czy ty wreszcie weźmiesz się na odwagę?

Drżę od tonu jej głosu. Jest tak władcza, podnieca mnie to i zarazem przeraża. Czuję jak mój penis staje, a w spodniach robi się ciasno. Ta kobieta mnie zadziwia, jestem jej bezapelacyjnie wielkim fanem.

– Michael chciałabym usłyszeć to od ciebie – mówi do mnie moja matka.

Biorę oddech i spoglądam na swoich bliskich.

PAETAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz