Rozdział 3

178 13 3
                                    

Michael

   Moje płuca proszą o tlen. W uszach mam słuchawki i przyśpieszam. Biegnę po plaży wyobrażając sobie Angel tańczącą z moim młodszym bratem Liamem.

   Szybciej.

   Widzę jak składa powolne pocałunki na jej ciele kiedy stoją objęci podczas puszczania fajerwerków.

Szybciej.

Widzę jej uśmiech kiedy rozmawiają.

Szybciej.

Przypominam sobie jak Sofia nas wtedy sobie przedstawiła. Przede wszystkim jej spojrzenie skierowane w moją stronę. Stała tam w blasku lampionów całkowicie oczarowana.

  Szybciej.

  Czuję jej dotyk, kiedy podaje mi dłoń, czuję tęsknotę, gdy mi ją zabiera.

  Szybciej.

  Zadręcza mnie myśl, że po przyjęciu wsiadają razem do samochodu i odjeżdżają do niego. Nie chcę przyznawać się przed sobą, że wkurwia mnie niesamowicie postawa Liama wobec mnie. Jakby ścigał się ze mną i zazdrościł.

  Dobiegam do swojego ulubionego miejsca i wchodzę na kamienie. Spoglądam na wzbijające się fale wokół moich nóg. Morze zawsze mnie uspokaja, zapach morskiej bryzy i szum fal przywodzi na myśl dom rodziców. W Nowym Jorku nie ma takiego samego zapachu, tutaj czuję się jak w domu.

  Wciąż z słuchawkami w uszach spoglądam w prawo i widzę damską postać siedzącą na kamiennej wysepce pomiędzy plażą a morzem. Podchodzę bliżej i rozpoznaję Angel. Ma na sobie żółtą krótką bluzkę i ciemne legginsy, a w uszach tak jak ja ma słuchawki. Włosy ma upięte w koński ogon. Jej kitka na czubku głowy sięga do połowy jej pleców. Wyobrażam sobie jak mogę go sobie owinąć wokół dłoni i sprowadzić ją do pozycji klęczącej, gdzie...

  Kurwa, przestań! Stop!

  W tej samej chwili odwraca głowę w moją stronę i mruży oczy. Widząc mnie ociera dłońmi twarz i wyciąga z uszu słuchawkę.

  Jezu jakie ona ma piękne oczy, mogę się w nie wpatrywać cały czas.

  Moje serce momentalnie zaczyna bić szybciej, kiedy nasze spojrzenia się krzyżują. Nie wiem ile tak stoję jednak czuję, jakby zatrzymał się świat, a ona jest jego centrum. Zbliża się do mnie, a ja nadal stoję jak słup gapiąc się na nią.

  Przestań, bo zaraz pomyśli, że jesteś walnięty!

  – Dzień dobry – wita się ze mną. – Co tutaj robisz?

  Nadal się na nią patrzę. Na jej usta, które seksownie wypowiadają te słowa.

  Tak Angel, mów do mnie.

  – Mam coś na twarzy, że się tak przyglądasz? – mówi sarkastycznie pocierając seksownie wargę. Cała krew odpływa mi z ciała w jedno miejsce.

  – Nie, po prostu się zamyśliłem – drapię się po głowie i przejeżdżam dłonią po włosach. – Biegam tutaj kiedy jestem w mieście. To moje ulubione miejsce, tu mogę myśleć i oddychać. Powietrze w Nowym Jorku jest inne niż tutaj.

  – Rozumiem, to nie będę ci przeszkadzać – wymija mnie, a ja ledwo się zastanawiając co robię łapię ją za łokieć i odwracam do siebie.

  Chce jej powiedzieć tyle rzeczy, ale nie wiem od czego zacząć.

  Może najpierw ją puść i daj odetchnąć.

PAETAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz