Rozdział 6

179 9 0
                                    

Angel

Teraźniejszość

  Po informacji od Michaela, że jego stan zdrowia się znacznie pogorszył, zdecydowaliśmy z Sofią, że kawiarnia musi działać bez nas. Kate i nasi nowi pracownicy doglądają biznesu, a my szukamy najlepszych lekarzy w kraju. Co ja gadam, na całym świecie. Pieniądze nie grają roli.

  Nie mówię głośno, że znam najlepszego lekarza zajmującego się nowotworami złośliwymi. Szukam dniami i nocami, a stan brata mojej przyjaciółki coraz bardziej się pogarsza. Pomimo sytuacji Liam nie zmienił swojego postępowania i nadal zachowuje się jak buc.

  Po raz trzeci tego dnia dzwoni do mnie Kriss. Michael i jego narzeczona przeprowadzili się na ten czas do San Francisco. Każde z nas czuwa przy mężczyźnie.

  – Tak? – odbieram telefon i włączam na tryb głośnomówiący.

  – Angel, obiecałam sobie, że nigdy cię o to nie poprosze – zamykam oczy, bo wiem do czego dąży. Niestety.

  – Mamo, błagam nie proś jej o to – w tle słyszę załamany głos mojej najlepszej przyjaciółki. Odkąd się dowiedziałyśmy , nie śpimy i nie jemy. Sofia schudła z pięć kilo, a jej matka dwa razy więcej.

  Będąc dzieckiem pamiętam ile osób przewinęło się przez nasz dom i prosiło o pomoc. Zamykam oczy i biorę duży wdech, aby się uspokoić.

  – Lily, błagam mój syn umiera – tak dawno nie słyszałam swojego prawdziwego imienia. – Jesteś moją ostatnią nadzieją. Błagam.

  – Dobrze, – mówię niewiele myśląc. – Musicie dać mi jeden dzień, nie tylko zadzwonię, ale też pojadę. Sofia jedziesz ze mną – wciskam czerwoną słuchawkę kończąc połączenie.

***

  Tego samego dnia wieczorem lądujemy prywatnym samolotem na lotnisku w Minneapolis. Dwa czarne, samochody czekają na mnie oraz Sofię. Wdycham powietrze tego okropnego miejsca i przechodzi mnie dreszcz. Przyjaciółka trzyma mnie za rękę lekko ją ściskając.

  Spoglądam jej w oczy, lekko kiwa mi głową. Włosy związała w koczek blisko szyi i owinęła apaszką od Loui Vuitton. Na nosie ma okulary od tego samego projektanta. Samochód zaopatrzony jest w barek, z którego wyciągam najlepszą szkocką i dodaje do dwóch szklanek lód. Nalewam alkohol i podaję Sofii. Obie jednym haustem wypijamy drogi płyn i robimy tak jeszcze trzy razy.

  Podjeżdżamy pod hotel, a ochrona którą przydzieliła nam Kriss biorą nasze bagaże.

  – Posłuchaj – zaczyna Sofii udręczonym głosem. – Jeżeli nie dasz rady, rozumiem. Nie musisz tego robić, znajdziemy innego lekarza.

  – Muszę to zrobić – trzymam jej dłoń i lekko głaszczę jej knykcie. – Może i znajdziemy lekarza, ale ten jest najlepszy w kraju, jak i nie na świecie. Sama dobrze o tym wiesz.

  – Wiem i to mnie wkurwia – otwiera drzwi i wychodzimy z samochodu.

  Słońce już zaszło, a co za tym idzie miasto powoli budzi się do życia. Hotel w którym się zatrzymujemy należy do sieci Wellington Hotels. Mamy najlepszy apartament i prywatną ochronę.

  – Powiedz mi jaki masz plan? – błaga mnie wzrokiem Sofia.

  – Pojadę zaraz do rodziców do domu, jeżeli będzie trzeba będę błagać na kolanach – mówię szczerze, zrobię wszystko dla Michaela.

  – Angel, posłuchaj mnie – przyjaciółka łapie moje dłonie i lekko ściska. Klęczy przede mną, a jej oczy błagają. – Nie musisz robić tego dzisiaj.

PAETAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz