Budzę się sama w łóżku, w makijażu i podartej sukience z wczoraj. Marzę tylko o gorącej kąpieli, by zmyć z siebie niesmak wczorajszego wieczoru.
Już w łazience oglądam szmatę, która wczoraj była elegancką suknią. Wiem, że więcej bym jej nie włożyła, ale z drugiej strony, jak pomyślę ile kosztowała, nie potrafię jej po prostu wyrzucić. Wrzucam ją do kosza na pranie. Muszę pomyśleć, co z nią zrobić. Na pewno znajdę sposób na drugie życie dla niej.
Po kąpieli, ubieram się w błękitny dres i schodzę na dół.
Już w połowie schodów słyszę podniesione głosy Adama i jakiegoś innego mężczyzny.
-... Obiecałeś mi, Richard, że Twoja córka już nigdy nie zagrozi ani mnie, ani moim bliskim. To był warunek, dla którego nie zerwałem z Tobą współpracy. I co? Po dwóch latach, kiedy pojawiam się na twoim przyjęciu z narzeczoną, nagle jest tam Jaden i ją atakuje.
- Mnie też okłamała. - przerywa mu Richard. - Twierdziła, że jest już zdrowa i może uczestniczyć w przyjęciu. Nie wiedziałem, że tak zareaguje na Twój widok, a tym bardziej, że zaatakuje twoją panienkę.
- Dorothy nie jest jakąś tam panienką. - warczy Knox. - Jest moją narzeczoną, o milion razy lepszą od twojej porąbanej córeczki. I obraź ją jeszcze raz, a rozwalę Ci nos. - Słyszę, że emocje roznoszą Adama. Zbiegam więc szybko na dół i staję między nimi.
Adam wygląda jak rozjuszony byk na corridzie, a Richard jakby miał dostać wylewu.
- Po co Pan tu w ogóle przyszedł? - pytam, odgradzając ich od siebie własnym ciałem.
- Chciałem przeprosić za Jaden i zaproponować Tobie zadośćuczynienie za doznane krzywdy.
- Nie! - krzyczy brunet. - Ty chciałeś nas przekupić, żeby prawda o Jaden nie wyszła na jaw i żebyś nie stracił kontraktu z mają firmą. Przyznaj Richard, to zbieg okoliczności, że Twoja żona popełniła samobójstwo, a córka jest chora psychicznie? - odwróciłam się gwałtownie i syknęłam: - Przestań! - Adam uniósł ręce w gęściej obronnym, wziął kilka głębokich oddechów i zaczął jeszcze raz, spokojniej.
- Nie chcę twoich pieniędzy, Richard. Nie chcę od Ciebie ani centa. Nasz kontrakt uznaj za niebyły. Zapłacę Ci karę umowną za jego zerwanie. Moi prawnicy jutro się tym zajmą. Nikomu nie zgłoszę usiłowania wręczenia łapówki. Mam jeden warunek. Zniknij z naszego życia prywatnego, służbowego i towarzyskiego. Tak, co bym Cię więcej nie widział. Co do Jaden, Dorothy sama stwierdzi, czy chce wnieść przeciwko niej oskarżenie. Załatw jej porządne leczenie w zamkniętym ośrodku, bo gwarantuję Ci, że jeśli zbliży się do kogoś z moich bliskich lub współpracowników na odległość kilometra, nie ręczę za siebie. Co do Waszej reputacji, zbyt wiele osób widziało wczorajsze zajście. Już cały Nowy Jork o tym wie. Cud, że jeszcze nie piszą w gazetach. Dodatkowo, Madame De Preux, która uwielbia Dory jak wnuczkę, zadba o odpowiedni przekaz. Dobrze Ci radzę, Richard, wywieź tę swoją pierdolnietą córeczkę daleko od nas i sam się trzymaj z daleka.
Wściekły Richard wyszedł, rzucając na stolik jakąś kopertę.
- Pożałujecie tego oboje! - wrzasnął, zanim zamknął drzwi. Chociaż zamknął to za dużo powiedziane. Tak nimi trzasnął, że mało nie wyleciały razem z futryną.
- O co chodzi z tą całą Jaden? - odwróciłam się do bruneta. Ewidentnie ich emocje udzieliły się także mnie. Ewidentnie jest coś, o czym nie wiem, a powinnam wiedzieć.
- Najpierw może zjedzmy śniadanie. - Knox położył mi ręce na ramionach.
- Wiesz jak to wygląda z mojej perspektywy? - zapytałam przez zęby, zrzucającz ramion jego dłonie. - Albo mi to wyjaśnisz tu i teraz, albo ja wychodzę. - Adam westchnął ciężko, przeczesał włosy palcami i wskazał mi kanapę, bym usiadła.
- Nasi rodzice się przyjaźnili. Jaden jest ode mnie dwa lata młodsza i od zawsze za mną chodziła. Nawet jak byliśmy dziećmi. Starzy się śmiali, że upatrzyła sobie męża. Ona to sobie chyba na prawdę wzięła do siebie. Z biegiem lat robiła się coraz bardziej natarczywa. Po śmierci Cristel, żony Richarda trochę się uspokoiła. Do czasu. Gdy wróciłem ze studiów, Jaden zaczęła wszystkim rozpowiadać, że się pobieramy. Nachodziła mnie i moją rodzinę. Kiedyś czatowała pod naszym domem i zaatakowała koleżankę Nicole bo myślała, że dziewczyna była u mnie. Tata opłacił psychologa dla tej młodej i zapłacił spore odszkodowanie. Wtedy wymusiłem na Richardzie przymusowe leczenie Jaden. Przez dwa lata był spokój. Wczoraj zobaczyłem ją pierwszy raz od tamtej akcji z Olivią. Zachowywała się spokojnie i była miła dla Ciebie. Myślałem, że przeszła leczenie i jest w porządku. Nie miałem pojęcia, że Cię zaatakuje. Gdybym wiedział, że tak będzie, wyszlibyśmy jak tylko ją zobaczyłem. Przepraszam Dory. Powinienem był Cię posłuchać. Od początku nie chciałaś tam iść, a ja uparty osioł, nie chciałem Cię słuchać. Obiecuję, że odtąd będę słuchał twojej kobiecej intuicji. - kucnął przede mną i wtulił głowę w moje kolana.
- Osioł mówisz? - zaczęłam bardzo spokojnie. - Taki powinieneś mieć znak zodiaku. - podniosłam jego głowę i pocałowałam czubek nosa. - Jak ja Ci coś mówię, to Ci mówię. A jak ja coś mówię, to tak jest. - powiedziałam przemądrzałym tonem I zaczęłam się śmiać.Na popołudnie umówiłam się z Sonią i Angelą. Dziewczyny na szczęście przypadły sobie do gustu i moje obawy, że będę musiała wybierać między nimi poszły w niepamięć.
Sonia bardzo przeżywała wydarzenia poprzedniego wieczoru i najlepszym jej podsumowaniem było: - Wydrapałabym suce oczy.
Potem rozmowa zeszła na temat mody i braku doświadczenia Angeli w tej dziedzinie. Umówiłyśmy się na zakupy, żeby się przekonać, czy na prawdę tak źle jest z gustem blondynki. W końcu jej wczorajsza suknia była piękna. Za naszą namową Angela zwolniła Monicę. Po prostu zadzwoniła do niej i powiedziała, że przez nią najadła się wstydu poprzedniego wieczoru i od tej pory dla niej nie pracuje. Byłam z niej dumna. Kiedy usłyszałyśmy ile Philip płaci tej całej Monice za te koszmarne stylizacje, mało nie spadłyśmy z krzeseł.
Najpierw zabierzemy ją na zakupy, by się przekonać, jaki ma gust i jak z tym jej poczuciem smaku. Jeśli będzie na prawdę koszmarnie, zapytam Evelyn, czy mogę Angelę zabrać do Barbary. Tej, która mnie szykowała na mój pierwszy bal z Adamem.
Po Angelę przyjechał kierowca, a my z Sonią wziełyśmy taksówkę do domu rodziców naszych panów.
- Wiesz, mamy nową stażystkę. Dopiero zaczyna studia od października. Jak ją zobaczyłam, prawie padłam. Wygląda jak młodsza wersja Ciebie. I nawet nazwisko macie to samo. Tylko ona ma na imię Rebeca. Może to jakaś Twoja rodzina? - Sonii nie zamykała się buzia, a ja zapadłam się w sobie. - Mama, póki była w miarę zdrowa, mówiła, że ojciec chciał mi dać na imię Rebeca, ale jej się to bardzo nie podobało. Przez moją głowę przelatywało milion myśli. Jednych nie byłam w stanie złapać, inne specjalnie odpychałam.
- To co, zgadzasz się? - usłyszałam głos Sonii dobiegający gdzieś spoza otchłani, w której się znalazłam. Pokiwałam twierdząco, nawet nie wiedząc na co się właśnie zgodziłam. - Mówię Ci, to nie może być zbieg okoliczności. - zakończyła monolog brunetka, gdy wysiadałyśmy pod rezydencją Knoxów.
- Moje dziewczynki. - na spotkanie wybiegła nam Evelyn. Czasami mam wrażenie, że ona bardzo się bała, że jej synowie zostaną starymi kawalerami i dlatego tak nas lubi. Oczywiście Sonię wielbi, nie tylko za to, że pokochała jej niepełnosprawnego syna, ale przede wszystkim dlatego, że dała mu chęć do życia. Adrian postanowił pójść na studia i założyć własny biznes związany z zabezpieczeniami systemów komputerowych. Powiedział, że dość bycia kaleką na garnuszku rodziców. Czas wziąć byka za rogi, a życie w swoje ręce. Ja jestem z niego dumna. Nie wyobrażam sobie, jak dumna jest z niego rodzina.
CZYTASZ
Zapisane w gwiazdach
RomanceDorothy, młoda pracownica ogromnej korporacji, jak kilka jej koleżanek i mobbingowana i napastowana seksualnie przez szefa swojego działu. Kiedy po jej spóźnieniu się do pracy, szef daje jej ultimatum, albo seks z nim, albo zwolnienie z pracy, wystr...