13

3.8K 88 1
                                    

~Derek~
Niedawno wróciłem z bardzo ważnego spotkania. Zawarłem kontrakt na ogromną rozbudowę miasta, najprawdopodobniej będzie to największy sukces ze wszystkich do tej pory. Zdążyłem przejrzeć kilka dokumentów kiedy zadzwonił mój telefon. Liam. Ten człowiek nigdy nie przestanie mnie nękać przysięgam. Tak to mój brat ale bez jaj. Codziennie przesiaduje tutaj zupełnie bez powodu, ale zdążyłem się przyzwyczaić.
- Liam?-
- zatrzymali Luka-
- co znaczy zatrzymali Luka?-
- policja przyjechała i wyprowadzili go w kajdankach ze szpitala, nic więcej nie mogę się dowiedzieć bo jestem rodziną i mnie nie wpuszczą, potrzebujemy dobrego prawnika-
Luke jest lekarzem. Nie mam kompletnego pojęcia co się tutaj właśnie stało.
- Laura-
Powiedzieliśmy to w tym samym momencie. Rozłączyłem połączenie z Liamem zebrałem swoje rzeczy i wyszedłem z firmy. Droga do jej kancelarii zajęła mi 15 minut. Zaparkowałem samochód, wysiadłem zamykając go pilotem i ruszyłem w stronę wejścia.
- dzień dobry panie Blackwood, kogoś pan szuka?-
Przywitała mnie recepcjonistka.
- Laura Beckett gdzie ona jest?-
- w gabinecie, jest pan umówiony?-
- nie, gdzie jest jej gabinet?-
- nie może pan wejść bez uprzedzenia-
- ja akurat mogę-
- gabinet 20-
Bez zastanowienia odszukałem podany numer, nie zajęło mi to długo. Zapukałem i wszedłem do środka.
- Derek?-
- Laura musisz mi pomóc i natychmiast ze mną jechać-
- moment, dokąd ja mam jechać i w czym ci pomóc?-
- zatrzymali Luka, nie wiadomo za co, Liam nie może być jego obrońcą bo to nasz brat, pomożesz?-
- moment nic więcej nie wiecie?-
- nic a nic-
- yy dobrze chwila już, wezmę dokumenty i możemy wychodzić-
Poczekałem na nią aż ogarnie wszystko. Wyszliśmy z jej kancelarii, wsiedliśmy do mojego samochodu i ruszyliśmy w drogę. Liam dowiedział się jedynie gdzie przebywa teraz Luke. Podałem ten adres Laurze.
- w zakładzie karnym że tak od razu-
Powiedziała jak by sama do siebie.
- jesteście pewni że on nic nie zrobił?-
- na 100%-
Zaparkowałem pod zakładem karnym. Nie mam pojęcia o cholerę tutaj chodzi.
Przed wejściem czekał już Liam.
- nie wpuszczają mnie bo jestem z rodziny-
Powiedział podchodząc do nas mój brat. Widać że spanikował w końcu nikt od tak nie zamyka nikogo od razu w zakładzie karnym.
- spokojnie, zaraz się wszystkiego dowiem-
Laura poszła do strażników. Została wpuszczona do środka. No to pozostaje teraz czekać.
- wiadomo chociaż za co?-
- nie nic nie wiem Derek-
Po jakimś czasie czekania na jakiekolwiek wieści zadzwoniła mama.
- tak mamo-
- Derek co się dzieje? Dzwoniła do mnie Chloe że Luke został zatrzymany, gdzie jest Liam dowiedzcie się o co chodzi-
Chloe to narzeczona Luka.
- mamo Liam nie może działać bo Luke to nasz brat, Laura poszła się dowiadywać-
- w razie czego informujcie mnie, boże mam nadzieję że on jest niewinny-
- jestem pewien że jest niewinny mamo, w razie czego będziemy dzwonić-
- dobrze, do usłyszenia-
Czekaliśmy jeszcze godzinę pod tym cholernym zakładem, nie wiem ile jej jeszcze to zejdzie. Co tam się w ogóle dzieje. Mój telefon po chwili zaczął dzwonić, to Laura.
- i co?-
- Derek wracajcie do swoich spraw ja zadzwonię po swojego kierowcę jak wyjdę, zejdzie mi tutaj sporo czasu, odezwę się na razie-
I się rozłączyła.
- co powiedziała?-
- nic, że jej długo zejdzie i po wszystkim da znać-
- tak myślałem-

Postanowiliśmy że przyjedziemy do domu rodzinnego. Każdy z nas czeka na jakąś wiadomość od Laury. Przyjechał też Evan, jest Natalie i Stella.
- myślicie że serio coś odwalił?-
Zapytała Stella moja 17 letnia siostra.
- jestem pewna że nie-
Odpowiedziała jej Chloe.
- Laura to dobra prawniczka, wszystko będzie dobrze-
Dodał tata, w zupełności się z nim zgadzam. Nagle rozdzwonił sie mój telefon. Każdy patrzył na mnie wyczekująco. To Laura.
- Laura-
- Gdzie jesteś musimy porozmawiać-
- jestem u rodziców-
- będę za 10 minut-
- czekamy-
- do zobaczenia-
I się rozłączyła
- przyjedzie za chwilę.

Moja mama poszła otworzyć Laurze drzwi. Kiedy wróciły każdy bez wyjątku się z nią przywitał, oni zawsze ją lubili. Ta kobieta wprowadzała jakiś dziwny spokój. Moja mama także przekazała wszystkim o naszej sytuacji. Każdy był w szoku ale ucieszyli się na informację i Williamie.
- jaka jest sytuacja?-
Zapytał od razu Liam.
- nie jest dobrze-
- dokładniej-
- Luke został skazany za umyślne spowodowanie śmierci-
- nie no to są jakieś jaja, on nigdy by czegoś takiego nie zrobił-
Skomentowała to Chloe nie dając Laurze dojść do słowa.
- według ustaleń prokuratora Luke miał motyw, to jest bardzo dobry prokurator, czepia się wszystkiego nawet jeśli to nie dotyczy sprawy, ale ja nigdy nie przegrywam spraw pamiętajcie o tym-
Aż się uśmiechnąłem. Lubiłem w niej tą determinację.
- jaki znowu motyw-
- nie przerywajcie proszę-
Każdy umilkł.
- osobą którą operował Luke w tym dniu był Erdem Salin, z informacji jakie uzyskałam od prokuratora i tutaj zaznaczę nie wiem skąd on ma takie informacje. Erdem chciał odbić Chloe Lukowi-
Każdy patrzył teraz w stronę Chloe.
- to prawda ale ja go zawsze zbywałam bo kocham tylko Luka, poza tym on i tak by się nigdy nie dopuścił czegoś takiego ma zbyt dobrą opinię i serce-
Co prawda to prawda, jest cenionym chirurgiem.
- w każdym razie, zlecę rozpoczęcie śledztwa, zarzucają mu że nie podał pacjentowi krwi i przerwał reanimacje, a maszyny niby zostały odłączone 15 minut przed śmiercią Salina, to wszystko trzeba sprawdzić-
- a ile to wszystko potrwa?-
- to wszystko zależy od dowodów które uda nam się zebrać na jego korzyść i oczywiście trzeba udowodnić niewinność, rozmawiałam z nim dzisiaj, w dokumentach mam wszystko co powiedział, trzeba będzie też jechać do szpitala i poprosić lekarzy którzy też byli przy operacji o zeznawanie w sądzie-
- myślisz że się uda?-
Zapytała ją moja mama ze łzami w oczach.
- na moich sprawach zawsze wygrywa prawda-
Odpowiedziała jej Laura.
- dobrze ja już będę się zbierać, w razie czego będę państwa informować-
- ten obiad kochanie jest aktualny-
- jasne, dobranoc-
Powiedziała i ruszyła do wyjścia. Ja oczywiście poszedłem za nią. Co prawda mój durny brat jest lekarzem, ale tak roztrzepanym, zawsze musiał się w coś pakować.
- Laura, kto to zgłosił?-
- nie znam nazwiska bo ten posrany prokurator nic nie ujawnił, przygotowałam Luka na wszystko, on jest zdolny nawet do monitoringu w celi-
- co za kurwa pojebany człowiek-
- racja, jeszcze dzisiaj zadzwonię do detektywów, zdobędziemy nawet najmniejsze szczegóły, przepytamy tyle osób ile się da-
- uda się, na pewno się uda-
- wiesz Derek to jest poważny zarzut, to nie są już gierki grozi mu nawet do 30 lat pozbawienia wolności-
- wiem Laura ale jestem pewny że uda się udowodnić jego niewinność-
- może to trochę potrwać na połowę naszych dowodów prokurator doda swoje trzy grosze, taki typ skurwysyna-
Zaśmiałem się na jej określenie.
- co?-
Ona też się uśmiechnęła.
- nic nic-
Podszedłem do niej bliżej. Ona nawet na milimetr się nie cofnęła. Jest taka piękna.
- muszę iść, Dylan czeka-
Powiedziała a mi skoczyło ciśnienie.
- Dylan?-
- mój kierowca-
Spojrzała za plecy gdzie niedaleko czekał na nią ten cały Dylan. Co prawda widziałem go przez szybę, ale nie wyglądał na jakiegoś starego, wręcz przeciwnie.
Nie poszła do niego, nie odeszła, nie żegnała się. Czekała. Stała i patrzyła na mnie a ja na nią.
- jebać to-
Podszedłem do niej szybko i wpiłem się w jej usta. Na początku chyba była w szoku, ale po chwili odwzajemniła pocałunek. Staliśmy tak całując się dłuższą chwilę. Skończyliśmy przez brak powietrza, oddaliła się ode mnie na dosłownie kilka centymetrów.
- Derek-
Położyłem palec na jej ustach.
- ciii, wiem że nie powinniśmy-
Pogłaskałem ją po policzku. W sumie to czemu niby nie powinniśmy? To ja nie powinienem po wszystkim co przeze mnie musiała przechodzić.
- to nie powinno się wydarzyć, przepraszam Derek-
Patrzyłem jak Laura oddala się ode mnie, wsiadła do samochodu po czym odjechali, a w mojej głowie powstał jeszcze większy mętlik. Teraz to już nie mam nawet grama wątpliwości że ją kocham i nigdy nie przestałem...
Tylko co teraz będzie?...

„My heart belongs to you" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz