~ Laura~
Stoimy tak jeszcze chwilę. Nikt się nie odzywa. Postanowiłam więc że będę obojętna. Przez te wszystkie lata stałam się profesjonalną aktorką.
- zakończmy tę dziecinadę, jestem tutaj służbowo nie przyzwyczajajcie się, co mam przejrzeć ?-
Zapytałam a oni nagle otrzeźwieli.
- yy może usiądź-
Zrobiłam tak jak zaproponował Derek. Usiadłam na przeciwko niego. Martin opuścił gabinet. Zostaliśmy sami. Ja i on. Derek podał mi dokument. Zerknęłam na niego i zaczęłam czytać, aż śmiać mi się z tego chciało.
- to fałszywy papier, ktoś chciał żebyś przelał mu tą kwotę, tutaj jest podany numer konta łatwo to sprawdzić-
- czyli ktoś chce mnie wrobić-
- dokładnie tak, zabiorę to ze sobą i jutro dam ci odpowiedź kim jest osoba próbująca cię oszukać-
Wstałam bo chciałam jak najszybciej opuścić to pomieszczenie. Mam do niego żal ogromny żal, ale nie umiem o nim zapomnieć. Muszę skreślić go w końcu bo to nie jest zdrowe.
- poczekaj Laura -
Złapał mnie za rękę zanim zdążyłam wyjść. Zatrzymałam się i spojrzałam w jego oczy, co było pierdolonym błędem. Tylko on wzbudzał we mnie takie uczucie. Tak bardzo za tym tęskniłam. Za tymi oczami, dotykiem, zapachem tym samym od lat.
- Derek ja muszę iść-
Zabrałam swoją dłoń.
- Wypijesz ze mną kawę?-
- chyba żartujesz-
- Laura to tylko kawa-
Kobieto przemyśl zanim zrobisz coś głupiego.
- okej tylko kawa, ale tutaj-
- zgoda-
Derek wyszedł najprawdopodobniej żeby poprosić asystentkę o kawę. Usiadłam z powrotem na krześle i czekałam aż on wróci. Po chwili on również usiadł w swoim fotelu i zaczął mnie obserwować.
- powiedz mi jak ci się układa masz kogoś?-
- wszystko dobrze, mam kancelarię planuję powiększać placówki wszystko idzie lepiej niż powinno-
- a prywatnie?-
- również całkiem nieźle, a u ciebie?-
- po staremu nic się nie zmieniło-
- nie znalazłeś sobie nikogo?-
- nie byłem w stanie-
- rozumiem-
- Laura ja chcę żebyś wiedziała że żałuję tego co zrobiłem i gdybym mógł cofnąć czas i to naprawić to bez wahania bym to zrobił-
- Derek nie brnijmy w to, teraz nie ma to już znaczenia-
- Laura właśnie że ma, pozwól mi to do cholery naprawić-
Delikatnie się uniósł.
- co ty chcesz naprawiać? coś czego już dawno nie ma? Nie ma tego na twoje pieprzone życzenie!-
Wstałam z krzesła. On zrobił to samo.
- byłem głupi-
- i nic się nie zmieniło, zostaw mnie w świętym spokoju Blackwood-
Powiedziałam i wyszłam z jego gabinetu trzaskając drzwiami. On jak jakiś poparzony wybiegł za mną.
- Laura stój-
- w dupie mam twoje stój, daj mi spokój-
Przyspieszyłam tępo on oczywiście zrobił to samo, bo pieprzony Blackwood musi mieć wszystko czego chce. Nie tym razem kochaniutki.
Wezwałam windę. Przysięgam że moja stopa już więcej nie postanie w tym budynku.
- Laura proszę cię daj mi szansę-
- daj mi spokój i powiedz braciszkowi że ma przechlapane-
Wsiadłam do windy on oczywiście za mną.
- podaj mi chociaż jeden jedyny powód czemu nie chcesz dać mi tej szansy-
Wzięłam głęboki wdech i wydech. Spojrzałam na niego tym razem już zrezygnowana.
- bo mnie złamałeś rozumiesz, zniszczyłeś wszystko co mogło by być piękne i nasze, liczyła się dla ciebie tylko praca, a nie ja. Byłeś pewny że nie odejdę co ? -
- Laura daj mi skleić to co złamałem-
- sklejałam to latami kawałeczek po kawałeczku, nie pozwolę żebyś znowu to wszystko rozpieprzył rozumiesz-
W tym momencie winda się otworzyła nie zastanawiając się ani chwili wyszłam ze środka.
- Błagam cię, Laura proszę-
Kobieto nie patrz mu w oczy, nie patrz. Mówiłam w myślach sama do siebie. Co jest ze mną nie tak do jasnej cholery.
- nie-
Wyszłam po prostu wyszłam zostawiając go w hollu jego firmy. Co oni sobie wszyscy wyobrażają. To że on mnie niby kocha nie znaczy że po tylu latach zapomniałam co mi zrobił. Wsiadłam do swojego samochodu szybko wyjechałam z parkingu i włączyłam się do ruchu. Will jest u moich rodziców odbiorę go wieczorem niech się sobą nacieszą. Nagle rozdzwonił się mój telefon. O proszę Liam. Odebrałam bez zastanowienia.
- czy ty człowieku na głowę upadłeś!? Wysłałeś mnie na spotkanie z Derekiem?! Czy ty jesteś normalny?!-
Zaczęłam na niego nie krzyczeć tylko się drzeć.
- wiem dotarło to do mnie, przepraszam cię Laura nie wiem co mam ci powiedzieć zupełnie o tym zapomniałem bardzo cię przepraszam-
- okej już wracam, okazało się że ktoś go chciał wyrolować na pieniądze. Podstawili fałszywy dokument z kwotą jaką Derek ma przelać i numerem konta, po numerze dowiemy się kto za tym stoi-
- dobra robota-
- dowiem się kto i dam wam znać narazie -
Rozłączyłam się i zjechałam na pobocze. Wyjęłam z teczki dokument i zrobiłam zdjęcie numeru konta chwilę później wysłałam je do zaufanego technika z prośbą o szybkie sprawdzenie. Zobaczymy jak ta cała sprawa się zakończy...
CZYTASZ
„My heart belongs to you"
RomanceOna : Piękna, mądra kobieta. Spełniająca się zawodowo 26 letnia prawniczka. Dzięki swoim umiejętnością szybko stanęła na nogi i otworzyła własną kancelarię. Twardo stąpa po ziemi, jest niezależna, nieufna, jej serce jest zamknięte przez jednego zimn...