22

2.9K 78 1
                                    

~Laura~
Czas leci zaskakująco szybko. Za tydzień święta, a my nie mamy jeszcze kupionych prezentów. Postanowiliśmy z Derekiem że w tym roku zaprosimy nasze rodziny do nas na wigilię. Jutro pojedziemy po prezenty. Dla każdego już zaplanowałam co kupić no z wyjątkiem mojego męża. Nie wiem co mogła bym podarować osobie która w sumie ma wszystko. Może w sklepie coś przypadnie mi do gustu. Dzisiejszy dzień spędzam wraz z moją przyjaciółką Emmą. Will jest w szkole natomiast Derek w pracy. Nagle zrobiło mi się nie dobrze, ale nie do tego stopnia aby zaraz biec i wszystko zwrócić. Nawet nie miała bym za bardzo jak bo siedzimy w kawiarni w której nie widzę nigdzie drzwi z napisem WC.
- Laura wszystko okej?-
- tak tak, tylko trochę mnie zemdliło, w zasadzie to mam tak przez kilka ostatnich dni może się czymś zatrułam-
Po mojej wypowiedzi na twarzy mojej przyjaciółki pojawił się znaczny uśmiech.
- coś mi się wydaje że to nie jest zatrucie-
W sumie mogłam się domyślać co się zrodziło w tej jej dziwnej głowie.
- co masz na myśli?-
- jesteś w ciąży moja piękna-
- Emma nie przesadzaj, już się pogodziłam z tym że nam się nie uda więc nie rób mi złudnych nadzieji-
- zrób test, błagam cię zrób go dla mnie proszę-
Przewróciłam tylko oczami na jej zachowanie. Nie wiem czemu my się przyjaźnimy. W sumie kocham ją ale czasami potrafi wyprowadzić z równowagi.
- Laura proooszę-
- już dobrze, zrobię go-

Po wstąpieniu do apteki udałyśmy się do mojego i Dereka domu. Emma aż tupała z podekscytowania. Co za kobieta. Nie mam pojęcia jak Julius z nią wytrzymuje, musi mieć ogromnie dużo cierpliwości. W sumie ja też jestem nie zła skoro wytrzymałam z nią tyle lat. Kupiłyśmy trzy testy dla pewności ale i tak chyba zrobię tylko jeden. Cóż czeka mnie zapewne kolejny zawód ale czego się nie robi dla przyjaciół.
- idź je zrób, idź idź-
Kolejny raz w tym dniu przewróciłam oczami, ale weszłam do łazienki, zakluczyłam się, wzięłam kilka głębokich oddechów i zabrałam się za robienie testu.
Kiedy skończyłam położyłam go na szafce i czekałam na wynik.
- i jak?-
Emma zapukała w drzwi.
- moment-
Po trzech minutach odwróciłam test, a moje oczy zaszły łzami. Zasłoniłam usta dłonią aby się nie rozwyć.
- to niemożliwe-
Szepnęłam sama do siebie i zakryłam usta dłonią. Dwie kreski. Postanowiłam jeszcze zrobić dwa pozostałe testy dla pewności.
- Laura ile można czekać wyłaź-
Na dwóch kolejnych również pojawiły się dwie kreski. Nie no nie mogę ja jestem w ciąży. Czym prędzej wyszłam z toalety i rzuciłam się Emmie na szyję.
- ja jestem w ciąży!-
Obie zaczęłyśmy piszczeć z radości. Wreszcie. Nie mogłam opanować swojego przypływu radości.
- boże Emma udało się ja jestem w ciąży rozumiesz-
- gratuluję moja droga nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę-
- uwierz że ja jeszcze bardziej-
Spojrzałam na test ponownie.
- chyba masz już prezent dla Dereka prawda?-
Emma poruszyła brwiami a ja się zaśmiałam.
- muszę umówić się do lekarza-
- zrób to jeszcze dzisiaj, Tatiana na pewno cię przyjmie-
- wiem, zaraz do niej zadzwonię-

Jeszcze w ten sam dzień umówiłam się do mojej pani ginekolog aby potwierdzić to że jestem w ciąży i czy z maluszkiem wszystko w porządku.
Tatiana dokładnie mnie zbadała. Po czym wróciła do biurka a ja mogłam się w spokoju
- ciąża nie jest zagrożona, wszystko na ten moment jest w porządku, przepiszę ci odpowiednie witaminy to tak doraźnie i wszystko będzie okej, proszę oto zdjęcia-
Tatiana podała mi kilka zdjęć naszego maluszka. Już wiem jaki prezent dostanie Derek.
Po jeszcze kilku informacjach od niej wyszłam szczęśliwa z gabinetu. Kurcze muszę utrzymać w tajemnicy tą informacje jeszcze te pięć dni do wigilii.

- wróciłam!-
Krzyknęłam wchodząc do domu. Jest godzina siedemnasta więc jestem pewna że chłopaki są w domu poza tym Dereka auto jest w garażu.
- mama!-
Przybiegł do mnie William a zaraz za nim przyszedł mój mąż. Przytuliłam synka i pocałowałam w czoło.
- jak było w szkole?-
- super, a gdzie byłaś?-
No i teraz muszę wymyślić pierwsze kłamstwo. Po drodze do domu wstąpiłam jeszcze do sklepu aby kupić pudełeczko na prezent i beżowe buciki dla noworodka. To będzie właśnie prezent dla Dereka. Do pudełeczka włożę zdjęcia z USG, test ciążowy oraz buciki i dołączę karteczkę z napisem „Witaj tato".
- cóż byłam z ciocią Emmą-
No w sumie to w połowie nie skłamałam. Bo byłam z Emmą tylko dalszą część dnia pominęłam. Na moje szczęście idę jutro do pracy więc nie będę musiała przynajmniej przez połowę dnia wymyślać jakiś bajek. Jednak po pracy idziemy razem z Derekiem po te nieszczęsne prezenty. W sumie zawsze mamy o czym rozmawiać więc nie będzie aż tak źle może się nie wygadam.
- a czemu ciocia do nas nie przyszła?-
- bo wujek już na nią czekał mają coś do załatwienia-
Nagle podszedł do mnie Derek. Kurcze olałam go nawet się z nim nie przywitałam. Wszystko przez to że nie chcę aby coś podejrzewał.
- dzień dobry żono-
Dał nacisk na ostatni słowo. Ups. Muszę być twarda i trzymać tajemnicę.
- cześć kochanie-
Pocałowałam go czule w usta.
- wszystko gra?-
Zapytał kiedy szliśmy do salonu w tym wychodząc z holu. Przecież nie będziemy stać w drzwiach wiecznie.
- am tak a dlaczego pytasz?-
Usiadłam na sofie bo nie ukrywam zmęczył mnie ten dzień.
- nie wiem, dziwnie się zachowujesz-
- co masz na myśli?-
- mam wrażenie że chcesz mi o czymś powiedzieć-
- hmm bardzo cię kocham Derek-
Wstałam i usiadłam mu na kolanach. Cóż muszę wybić mu z głowy moje dziwne zachowanie.
- bardzo bardzo bardzo-
Przytuliłam się do niego, po chwili ogromnie zachciało mi się jeść. Dobra muszę się ogarnąć i zachowywać naturalnie.
- ja też cię bardzo kocham-
Po jego słowach pocałowałam go w czoło i zeszłam z jego kolan.
- jedliście obiad?-
- tak, tobie też odgrzałem jest napewno jeszcze ciepły-
Poszłam do kuchni. Faktycznie na blacie stał talerz z jedzeniem. Kasza z jakąś sałatką i mięso z kurczaka. Mamy katering dlatego że i ja i Derek pracujemy i żadne z nas nie ma jak zrobić jedzenia chyba że rano lub wieczorem. Wygląda smacznie i na pewno tak samo smakuje. Dobrze że nie mam odruchu wymiotnego. Najwyżej bym wcisnęła Derekowi że to zatrucie i już. Najgorzej będzie w wigilie. Gdy myślę o tych wszystkich potrawach to aż mnie mdli. Nie czekając długo wzięłam swój posiłek usiadłam przy wyspie kuchennej i zaczęłam jeść. Obok mnie usiadł Derek i bacznie się przyglądał.
- co?-
- nic-
Przewróciłam oczami i wróciłam do jedzenia.
- kupiłem wszystkie prezenty, żebyśmy nie musieli jechać jutro-
- z listy wszystko?-
- tak-
- chwała tobie za to, dziękuję-
Pocałowałam go w policzek. Czyli jutro nie mamy nic do roboty. Super.
- a czemu William tak uciekł do swojego pokoju?-
- a nie wiem, nie był dzisiaj bardzo rozmowny-
- zaraz do niego pójdę, może coś się stało w szkole-
Jak na zawołanie nasz syn zjawił się w kuchni.
- Williamie Blackwood, czy wszystko z tobą okej?-
- tak-
Przeszliśmy na sofę. Mały usiadł pomiędzy nami.
- co się dzieje synku?-
- no bo...-
- kochanie, zapamiętaj sobie że my jesteśmy twoimi rodzicami, nie będziemy krzyczeć możesz do nas przyjść i powiedzieć o wszystkim rozumiesz?-
Chłopiec pokiwał głową
- tak mama ma rację, jesteśmy od tego żeby ci pomóc kochanie-
- no bo dzisiaj Aleks śmiał się że nie mam rodzeństwa i jestem jedynakiem, wyzywał mnie-
Chłopiec spuścił głowę. Nie no tak nie może być.
- Will spójrz na mnie-
Odezwałam się do niego. On niechętnie uniósł głowę i spojrzał na mnie.
- po pierwsze synu jest dużo dzieci które nie mają rodzeństwa, nie słuchaj tego całego Aleksa i miej swoje zdanie i poczucie wartości, jesteś super mądrym chłopakiem i nie daj sobie wmówić że jest inaczej, a po drugie obiecuję ci że będziesz miał rodzeństwo-
- naprawdę ?-
- tak kochanie-

Kiedy późnym wieczorem z Derekiem położyliśmy się do łóżka panowała jakaś dziwna atmosfera.
Sama nie wiem czym to było spowodowane. Może moimi słowami w końcu on nie wie że jestem w ciąży.
- Laura dlaczego obiecałaś mu coś czego nie jesteśmy w stanie mu dać?-
Odwróciłam się do niego przodem. On zrobił to samo.
- przecież nie jesteśmy bezpłodni, damy mu rodzeństwo Derek, a teraz dobranoc...-

„My heart belongs to you" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz