Brunet szybko się zebrał i wyszedł z domu. Od kilku dni nie miał pojęcia co się dzieje z jego młodszym przyjacielem.Strasznie się o niego martwił. Z resztą to nic dziwnego, bo w końcu Hyunjin był dla niego jak brat. Był jedną z ważniejszych osób w jego życiu. Nie miałby serca zostawić go (najprawdopodobniej płaczącego pod kołdrą) samego.
Nie miał pojęcia o co mogło chodzić. Hwang przecież czuł się tak dobrze, gdy poznał Chanyeola. Mężczyzna przecież przekonał go do pokazania siebie jako jego modela. Za pieniądze.
Za pieniądze.
- Kurwa... nie, on chyba nie... japierdole... - Lee mruknął pod nosem, idąc szybko, aby dotrzeć do domu Hyunjina.
—>
Gdy dotarł na miejsce, zapukał w drzwi. Czekał już piętnaście minut na to, aż chłopak mu otworzy. Był to najdłuższy czas jaki do tej pory musiał stać przed wejściem.
W końcu usłyszał otwierające się drzwi. W nich zobaczył swojego przyjaciela. Był cały blady, miał cienie pod oczami jakby od tych kilku dni nie zmrużył oczu ani na chwilę. Na jego policzkach były ślady zaschniętych łez, a sam ubrany był w grubą puchatą bluzę, którą dostał od Minho. Do tego szyję miał owiniętą szalikiem, żeby zakryć jak najwięcej swojego obrzydliwego (według niego) ciała.
- Hyunjin... cholera, co ci się stało? - zapytał przerażony brunet, wpadając do środka mieszkania. Chwycił chłopaka za rękę i poszedł z nim do jego pokoju, w którym panował totalny chaos.
Książki, ołówki i pędzle leżały porozrzucane na podłodze, a niektóre z obrazów, które kiedyś namalował młodszy miały powbijane kredki, nożyczki i długopisy. Minho zauważył również w kącie pokoju nożyki i wykorzystane już żyletki, a także ścięte przez Hwanga włosy, które w akcie desperacji postanowił skrócić.
- Mój Boże... Jinnie, co ci się stało? - zapytał starszy, wtulając w siebie chłopaka - Błagam, powiedz coś...
- T-to moja wina... - wyszeptał Hwang. W jego głosie nie dało się usłyszeć jakichkolwiek emocji - Zbyt szybko m-mu zaufałem...
- Chanyeolowi? Co ci ten skurwiel zrobił? Zabiję go jak tylko się dowiem - mruknął cicho Lee - Jinnie, powiedz proszę.
- Upił mnie - zaczął Hyunjin - Upił mnie, zaczął mnie d-dotykać... dalej nie pamiętam. Z-zostawił karteczkę na stoliku... napisał, że... "moje usta robią świetną robotę". W-wiesz co to znaczy? To znaczy, że m-mu obciągnąłem... z-zrobiłem dobrze temu człowiekowi. Czuję się jak jebana szmata, która się puściła za marne grosze. D-do tego po dwóch spotkaniach... hyung, ja sam zaprosiłem go do siebie do domu, żeby ze mną chwilę posiedział - upadł na ziemię zanosząc się rozpaczliwym płaczem, który z każdą chwilą coraz bardziej przerażał starszego - Ciągle o tym myślę. Hyung, ja-ja nie wytrzymam. Próbowałem nic sobie nie zrobić, ale... n-nie dałem rady...
- Boże... nie, Jinnie. Nawet nie waż się mówić, że to twoja wina. Skąd mogłeś wiedzieć, że tak to się skończy? - Minho kucnął przy nim, starając się go uspokoić - No już, już... spokojnie. Gdzie sobie zrobiłeś kuku? - zapytał delikatnym głosem.
- Hyung, nie chcę się przed tobą rozbierać... jakbyś na mnie spojrzał to pewnie byś zwymiotował... - odpowiedział cicho Hwang, starając się przerwać swój atak płaczu.
- Misiek, nie chodzi mi o to, żebyś się rozbierał. A nawet jakbyś to zrobił, na pewno bym nie zwymiotował. Po prostu powiedz mi gdzie... coś sobie zrobiłeś.
- Mhm... - mruknął czarnowłosy - Na rękach i udach - dodał, po czym delikatnie podwinął rękaw swojej puchatej bluzy - Dużo... bardzo dużo...
- Jinnie... gdzie masz opatrunki? Trzeba to jak najszybciej zdezynfekować, opłukać i opatrzeć. Może ci się wdać jakieś zakarzenie... - westchnął Lee, a następnie pomógł wstać Hyunjinowi z podłogi - Są w łazience? - dodał pytanie. Hwang w odpowiedzi tylko pokiwał głową.
—>
Siedzieli w ciszy na kanapie. A raczej tylko Minho siedział i czuwał przy swoim przyjacielu, który w tym momencie spał na jego kolanach. Wolał go nie budzić, bo chłopak nie spał przez te kilka dni, więc odpoczynek zdecydowanie mu się przyda.
Gdy Hyunjin się obudzi, starszy postanowił, że zrobi mu ciepłą herbatę i jakieś kanapki. Musiał się nim dobrze zająć, bo wiedział, że właśnie w takich momentach nie można go zostawić samego.
- Ah, Jinnie... przysięgam ci, że znajdę tego Chanyeola i coś mu zrobię za to, co zrobił tobie... - westchnął cicho brunet.
Chłopak myślał o tym jak mógł czuć się jego przyjaciel, podczas tego incydentu z Parkiem. Sam jakby znalazł się w takiej sytuacji pewnie płakałby przez długi czas, jednak... on miał nieco silniejszą psychikę niż Hwang.
—>
W końcu Hyunjin po czterech godzinach snu się obudził. Podniósł się, przetarł zaspane oczy i spojrzał na Minho.
- Cześć Jinnie - starszy posłał uśmiech czarnowłosemu - Jak się czujesz? - zapytał.
- Oh... chyba... po śnie może trochę lepiej - chłopak odpowiedział cicho - Dziękuję, że... siedziałeś tu ze mną. To naprawdę kochane... - dodał, po czym ponownie przytulił się do przyjaciela.
- Nie ma sprawy, Jinnie. Zrobiłbym dla ciebie wszystko - Lee uśmiechnął się - Zaczekaj tutaj, a ja zrobię ci herbatę i kanapki. A, no i od razu mówię, że w tym momencie nie istnieje słowo ,,nie".
- Herbatę wypiję, ale kanapek nie- oh... ale jak już to jedną małą, okej? - odpowiedział młodszy, odsuwając się od przyjaciela, żeby ten mógł wstać.
- Jak zjesz, to ogarniemy twój pokój i wyrównam ci włosy, dobrze? To ścięcie było chyba... bardzo spontaniczne, prawda? - zapytał starszy, posyłając mj delikatny uśmiech.
- T-tak, było... dosyć spontaniczne... - mruknął czarnowłosy - Dziękuję, że chcesz mi pomóc.
- Jesteśmy przyjaciółmi, zrobiłbym dla ciebie wszystko - powiedział Minho idąc do kuchni.
Zamiast jednej kanapki - zrobił ich cztery.
___________________________
taki krótszy rozdział
no i znowu zapomniałam wstawić więc zaraz bedzie drugi
pls komentujcie bo to jeszcze bardziej mnie zachęca do wstawiania tego 😩

CZYTASZ
𝐇𝐚𝐭𝐞 | 𝐇𝐲𝐮𝐧𝐢𝐧
Fanfiction,,- I właśnie za to co mi zrobił chciałem odebrać sobie życie. Wtedy młodszy go przytulił i chwilę później dał buziaka w nos. - Płakałbym po tobie, Hyung... bardzo bym płakał - wyszeptał." Czyli o tym, jak Hyunjin wstawia foty, ludzie są zjebani, al...