Hej, znowu krótka notka od autora 😁
Dzisiejszy rozdział będzie o wiele krótszy od poprzedniego, ten na ponad 3000 słów to był jednorazowy wybryk, obiecuje XDDD
Od teraz wracamy do rozdziałów na te +/- 2000 słów ✌️[Jake]
Szczerze mówiąc, to był jeden z tych momentów, w którym znalazłem się w totalnie beznadziejnej sytuacji, cokolwiek był wtedy nie zrobił to prawdopodobnie sekundę później skończyłbym przecięty na pół.
- Zostaw go! - krzyknęła Serena podnosząc się z ziemi - Słyszałaś?!
- Doszły mnie słuchy, że ją uleczyłeś - powiedziała Marnie zmieniając nieco swoją pozycję, bardziej przesuwając się do góry, a przy tym przybliżając ostrze Gauntletu do mojego ciała - Jakie to słodkie
Nieziemsko korciło mnie, żeby jej odpysknąć, ale z uwagi na to, że dzielił ją zaledwie jeden ruch ręką od zakończenia mojego życia, zdecydowałem się wziąć głęboki oddech i na spokojnie przemyśleć kolejne posunięcie.
Starcie fizyczne? Absolutnie, nie wchodzi w grę, dziewczyna już pokazała, że choć na taką nie wygląda, to siłą jest kilka poziomów wyżej ode mnie, zresztą zanim ułożyłbym ręce na jej Gauntlecie to byłoby już za późno.
Więc podstęp?
- Czego chcesz Marnie? - zapytałem najbardziej spokojnym tonem, jaki byłem w stanie z siebie wydobyć
- Czego chce? - powtórzyła - Najlepiej skoczyć z tobą tu i teraz. Niestety, moje chęci nie zawsze pokrywają się z moimi obowiązkami. Powiedz mi, co wasza dwójka tu robi?
- A moglibyśmy porozmawiać jak ludzie? - zaproponowałem zmieniając temat - W sensie, wiesz, ani dla ciebie, ani dla mnie aktualna pozycja chyba nie jest wygodna, prawda?
- Phi, a jaką będę miała gwarancje, że mi nie uciekniesz? - zapytała podejrzliwie, przymykając oczy - Albo, że coś wykombinujesz?
- Dlaczego miałbym to zrobić? - odparłem stanowczym tonem - Ja się ciebie nie boje Marnie, już nie będę dawać ci tej satysfakcji i nie ucieknę
Wtedy dziewczyna zrobiła coś czego się nie spodziewałem (przynajmniej po niej), cofnęła rękę i zgasiła ostrze, Serena już zbliżyła się do dziewczyny z tyłu, jednak dałem jej znać żeby nic nie robiła.
Pierwszy raz mogłem się jej dokładnie przyjrzeć, dziewczyna spinała włosy w dwa kucyki po obu bokach, dzisiaj ubrana była w luźny, czarny sweter, pasujące kolorystycznie spodenki i czarno-białe trampki, jednak moją uwagę najbardziej przykuwały jej szare oczy.
- Zaimponowałeś mi - zapytała i pytająco spojrzała na skradającą się za nią Serenę - Naprawdę nie uważasz, że marnujesz się w tym towarzystwie?
- Słucham?! - krzyknęła blondynka i aż stanęła na palcach żeby spojrzeć na swoją rywalkę z góry, ta jednak nie nawiązywała z nią kontaktu zamykając oczy i krzyżując ręce na piersi - Ty... ty...
- Serena, proszę... - pokazałem jej żeby była cicho przykładając palec do ust i ponownie zwracając się do Marnie - A więc, wczoraj chciałaś mnie zabić, a teraz idziesz ze mną na układ?
- Słyszałam waszą rozmowę z Clemontem - odparła i spojrzała to na mnie, to na Serenę - Możecie posiadać interesujące informacje
- Nie mamy niczego co mogłoby cię interesować - warknęła moja towarzyszka
- Błagam, zamknij się - powiedziała Marnie spoglądając na mnie i przewracając oczami, po czym wskazała na Serenę - Podziwiam cię, że wytrzymujesz z tą irytującą parodią trenerki
CZYTASZ
Pokemon: Cień Lumiose
FanficMija kilka lat od kiedy grupa składająca z Asha, Sereny, Clemonta i Bonnie rozstała się ze sobą, każdy z nich kontynuuje swoją przygodę spełniając się w swoich dziedzinach, ciesząc się swoim beztroskim życiem z nowymi znajomymi. Przynajmniej do cza...