wizyta

39 1 1
                                    

Millie i Finn mieli w końcu dziecko. Swoje upragnione i wyczekiwane. Dziecko bardzo dobrze się rozwijało. Millie na razie zrezygnowała z kariery, ponieważ chciała przeżyć te lata dzieciństwa z swoim dzieckiem. 

- Finn poród już za miesiąc. 

-Wiem skarbie, nie mogę się doczekać, Kocham cię.

Millie zaszła do kuchni zrobiła śniadanie Finnowi który się spieszył do pracy. 

-Masz zjedz szybko.

-Nie mam już czasu, jecę pa kocham cię. 

- Ja ciebie też. 

Finn nawet nie usłyszał tego był już spuźniony na ważne spotkanie. Millie zjadła śniadanie. Miała cały dzień wolny. Postanowiła, że odwidzi swoją starą przyjaciółkę Sadie. Sadie i Caleb mieli już 2 małych dzieci. 

- Chyba mogę ruszać. Czeka mnie 1 godzinna podróż.

Millie podróż przebiegała bardzo radośnie. Śpiewała na cały głos piosenki. Dobrze się z sobą bawiła. Gdy już dojechała ukazał jej się spory dom z ogrodem. Na werancie stał Caleb z małym dzieckiem. Chyba to była Lucy która miała 2 latka. 

- Hej dawno cię nie widziałam. 

- No fakt mamy sporo roboty przy tych maluchach.

- Słodziak. 

-Proszę wejdź do środka Sadie właśnie usypia Luka. 

Tak nie pomyliliście oni serio ich tak nazwali heh. 

Caleb zaprosił mnie do środka. Było tak pięknie ozobione wnętrze. Nagle z góry zeszła szybkim krokiem Sadie. Omal się nie przewróciła. Na powitanie przytuliła mnie mocno i zaczęła oprowadzać mnie po domu. Gdy już skończyła jak za dawnych lat rozsiadłyśmy się na kanapie wzięłyśmy przekąski i zaczęłyśmy oglądać Stranger Things tak bardzo brakowało mi tak wieczorów. Z Sadie spotykałam się może raz na 4-5 miesięcy , ale za to dużo rozmawiałyśmy przez telefon, więc nasz kontakt był w jak najlepszym porządku. Kochałam spędzać z nią moje nastoletnie życie. Była to mi bardzo ważna osoba. Kochałam ją (po przyjacielsku). 




I to już koniec sory za taki krótki 







No chyba se żarty robisz







taki krótki 
















to nie w moim stylu







no dalej skroluj






heh jeszcze troche

o to już tu heh

Zbliżał się wieczór. Nie chciałam jechać 2 godziny sama po ciemku. Pożegnałam się z przyjaciółmi i wróciłam do domu. Po drodzę wstąpiłam do sklepu, aby kupić coś do jedzenia na jutro. Finn zapewne był już w domu, więc się śpieszyłam, aby jak najszybciej jechać do domu. Byłam taka szczęśliwa. Mam narzeczonego, wspaniałych przyjaciół, dom , pieniądze. Dziękowałam Bogu za to ale są w życiu gorsze chwile. A one w moim życiu tusz tusz zadebiutują....


To już serio koniec  sorka, że tak krótko ale nie mam sił ostatnio ani pomysłów. Znów zostawiam was w niepewności. Rozdział specjalnie dla mojej przyjaciółki. Pozdrawiam. Miłego dnia/ Nocy.  


𝐏𝐨𝐨𝐫 𝐋𝐨𝐯𝐞 - FɪʟʟɪᴇOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz