Im więcej myślałem o Kojiro tym pożądanie we mnie rosło. Krew w mnie buzowała a serce skakało jak szalone. Przez uchylone drzwi widziałem kawałek zielonej czupryny.
Rin i Joe gadali ze sobą. Głos Rina był dosyć agresywny ale Joe zachowywał spokój. Już za 2 dni miałem leżeć w swoim łóżku i wrócić do pracy. Na samą myśl już tęskniłem za tym urlopem. Sądziłem że będzie to totalna klapa. Jakiś mały statek który przy jednym mniejszym uderzeniu utonie a tu wielki wycieczkowiec. Przez szpare w drzwiach zobaczyłem butelkę wina. Byłem znawcą win prawdopodobnie lepszym niż Joe. Cicho zszedłem z Nie mojego łóżka i stanąłem pod drzwiami. Podniosłem nogę i komnąłem drzwi. Wkroczyłem do pokoju i porwałem butelkę wina. Przeskoczyłem stolik i wybiegłem z pokoju z korytarz.-Ej poczekaj gdzie biegniesz-krzynął Rin
Joe się nie udzielał. Gdy już prawie przestałem słyszeć krzyki polaka usłyszałem głeboki głos zielonowłosego.
-Cherruś jak nie wrócisz to mnie zasmucisz-prychnął Joe
Odwróciłem się-debilu to się szantaż nazywa-krzynąłem
-Cherruś wróć tu naleje Ci trochę.
-Jebany szantaż łamiesz zasady ACJ -krzyknąłem ale zacząłem smętnie wracać. Dopiero teraz zobaczyłem że Joe miał rozpiętą białą bluzkę. Przystanąłem i zacząłem analizować jego brzuch. Kurwa przyciągało mnie do niego. Jeśli bym był magnesem on by był lodówką albo co kolwiek innego. Chciałem si wpasować moją głowę w jego szyję.
-Kaoru?-spytał zarumieniony Joe
-sorry-spuściłem wzrok i przeszedłem przez ramę drzwi pokojowych. Rin siedział nadal w fotelu. Był totalnie naćpany. Wziąłem go za ramię i wyrzuciłem przez drzwi.
-idź stąd jesteś w cholere pijany.
Joe wszedł do środka a ja zamknąłem drzwi. Wziąłem kieliszek i czekałem aż Joe nalaje wina. Rozsiedliśmy się w fotelach i patrzyoiśmy na siebie.
-ACJ powiadasz- szepnął Joe nadal wpatrując się w moje oczy.
CZYTASZ
MatchaBlossom
RomanceCo jeśli przystojny, zieloniwłosy, napakowany i energiczny skater popularny w S zakocha się w chłopaku który przypomina kawałek drogiej porcelany?