Rozdział XVII

5.6K 288 14
                                    

Rozdział XVII

Jecta

Charlie nie spędziła połowy dnia w moim gabinecie. W zasadzie jedynie tam weszła i zaraz wyszła. Większość dnia spędziła w naszym holu, rozmawiając z osobami, które czekały na któregoś z nas, albo z Ivanem, który wpadł dzisiaj na recepcję. Nie zatrudniałem na to miejsce nikogo na stałe, bo zazwyczaj nie było potrzeby, by ktoś tam siedział cały czas. Wymienialiśmy się między sobą albo sami umawialiśmy spotkania z naszymi klientami. Ivan był gościem, którego jakiś czas temu poznałem na zajęciach, które prowadziłem w miejscowym domu miejskim. Był bystry, utalentowany i cholernie podjarany tatuowaniem, więc czasami, za niewielką pensję, siedział u nas kilka godzin, gdy nie miał akurat nic lepszego do roboty. Większość z tego czasu spędzał nad swoim szkicownikiem i, jeżeli mam być szczery, był z niego kiepski recepcjonista. Ale widziałem w nim potencjał na przyszłego artystę. Ivan pochodził z biednej dzielnicy i w zasadzie całe życie balansował na granicy prawa. Potrzebował kogoś, kto wyciągnie do niego rękę i delikatnie wskaże inny kierunek niż więzienne kraty. 

Kiedyś Jackson pomógł mi, otwierając drzwi swojego salonu, więc chciałem kontynuować tradycję tego miejsca. Teraz wyszedłem ze swojego pokoju, odprowadzając kobietę, u której udało mi się skończyć feniksa, i obserwowałem, jak Charlie zachwyca się rysunkami chłopaka. Ivan był zaczerwieniony po same koniuszki swoich uszu, na co nie mogłem się nie uśmiechnąć. Stacy, kobieta, której robiłem dziarę, podeszła do blatu, a ja wszedłem za niego i wybudziłem komputer, logując się do niego. Ivan nawet nie podniósł wzroku znad Charlie. Ona za to od razu spojrzała na mnie, a jej wargi wykrzywił lekki uśmiech. Chryste, była piękna. Im częściej spędzałem czas w jej towarzystwie, tym więcej rzeczy zaczynało mnie w niej pociągać. Rano ubrała się już do pracy i mogłem podziwiać jej długie nogi w ołówkowej spódnicy z wysokim rozporkiem z tyłu. Miała na sobie szpilki, które teraz uroczo stały postawione przy nodze kanapy. Jej bosa stopa dyndała wesoło w powietrzu, gdy obserwowała mnie kątem oka. Podobało mi się to, jak swobodnie czuła się w tym miejscu, które było moim drugim domem. Skupiłem uwagę na Stacy i uśmiechnąłem się lekko, widząc jej zaczerwienione oczy.

- Już po – powiedziałem i podałem jej paragon. – Pamiętaj, żeby smarować go maścią przez najbliższe trzy dni, ok? Nie używaj też żadnych peelingów ani żadnego innego gówna, dopóki się nie zagoi.

Może to było oczywiste, ale uwierzcie mi – nie dla każdego. Kiedyś panna wytatuowała sobie na ramieniu jakiś wzór, a potem przyszła z płaczem, bo podczas kąpieli ręka jej spuchła i zaczęła boleć. Dopiero potem okazało się, że inteligentnie chciała sobie zrobić domowe spa i użyła jakiegoś gówna, które podrażniło skórę. Stacy skinęła głowa i podała mi plik banknotów. Przeliczyłem i wrzuciłem do małej kasetki pod ladą.

- Dzięki, Jecta – powiedziała, posyłając mi lekki uśmiech. – Jesteś najlepszy.

Skinąłem jej na odchodne i gdy tylko drzwi się za nią zamknęły, wskazałem ruchem głowy drzwi, patrząc na Charlie.

- Gotowa?

- Już? – Zapytała zaskoczona i zaczęła sięgać po szpilki.

- Daj mi kwadrans na wyczyszczenie pokoju i możemy jechać – powiedziałem, wracając do korytarza.

Po dziesięciu minutach moje stanowisko było wyczyszczone i wysterylizowane, gotowe na następnego klienta umówionego na jutro na dziesiątą rano. Charlie wciąż siedziała w holu, tym razem jednak miała ubrane buty, a obok niej leżała torebka, którą wcześniej zostawiła w moim biurze. Gdy tylko mnie zobaczyła, poderwała się i odwróciła w stronę Ivana, który znów skupiony był na swoim notatniku.

Grimm Reapers MC 1#  Jecta  | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz