Rozdział XXVI

5.4K 301 11
                                    

Rozdział XXVI

Charlie

Odzyskiwałam przytomność powoli. Czułam, jak ciemna mgła zaczyna schodzić z mojej świadomości, ukazując zdarzenia, które doprowadziły do mojej niemocy. Ali, martwa Ali. Załkałam cicho, a silne męskie ramię przyciągnęło mnie do ciepłego ciała.

- Cii, mam cię – powiedział cicho Seth i złożył czuły pocałunek na czubku mojej głowy.

Szloch wyrwał się z mojej piersi – tak bolesny, że miałam wrażenie, jakby każdy kawałek mojego ciała rozpadał mi się na małe kawałeczki. Próbowałam pogodzić się z tym, co usłyszałam od Sina i choć rozsądna część mnie w to wierzyła, jakaś inna nie potrafiła tego zaakceptować. Ali była moją przyjaciółką, znałyśmy się przecież tyle lat. Tyle razem przeszłyśmy, tyle stworzyłyśmy wspólnymi siłami. To, co powiedzieli, pokazywało, że zupełnie nie znałam osoby, z którą przez lata byłam tak blisko.

Szloch cały czas wstrząsał moim ciałem, a gardło piekło od jęków i chrapliwych stęknięć, jakie ze mnie uciekały. Czułam, że Seth cały czas trzymał mnie mocno, ani na chwilę nie zwalniając uścisku. Jego ciepło i cichy, uspokajający głos w końcu przebiły się przez szaleństwo, jakie ogarnęło mój umysł. Drgnęłam lekko i odwróciłam się w jego stronę. Uniosłam głowę, by napotkać jego ostrożne, troskliwe spojrzenie. Wtuliłam twarz w jego szyję, zaciągając się znajomym zapachem, a on gładził mnie po włosach i cicho mruczał do ucha. W końcu odsunęłam się od niego i przejechałam palcami po jego zaroście.

- Chciała cię zabić – wyszeptałam, przebiegając jego twarz wzrokiem, jakbym chciała się nauczyć go na pamięć. Ale przecież już znałam każdy jego cal jak swój własny.

- Charlie – odparł i wsunął dłoń pod moje włosy. – Musisz zrozumieć, że ona była szalona. Nie chciałem, żeby to się tak skończyło. Chciałem jej pomóc.

- Wiem – powiedziałam, znów się w niego wtulając.

I wiedziałam, że mówił prawdę. Seth nie szukał zemsty w tym spotkaniu – chciał pomóc Ali, ale to ona nie chciała tej pomocy, gdy uniosła na niego broń. Sin zrobił to, co ja sama bym pewnie zrobiła na jego miejscu. Uratował Setha. Poczułam spokój i słabość, jakbym całą energię zużyła na płacz.

- Chodź, zrobię ci kąpiel – powiedział cicho Seth i zaczął się podnosić.

- Nie chcę – mruknęłam, łapiąc go za ramię. – Chodź ze mną pod prysznic.

Przez chwilę wydawał się wahać, ale w końcu skinął głową i wziął mnie za rękę. W łazience pomógł mi zdjąć ubranie i zaprowadził pod ciepłą wodę. Potem sam zdjął spodnie i nagi dołączył do mnie. Moje ciało odprężyło się pod napływem ciepłej wody, a po skórze przebiegł dreszcz. Nie chciałam więcej o tym myśleć, bo roztrząsanie tego nie doprowadzi do niczego dobrego. Każde z nas namydliło się osobno, a potem Seth przyciągnął mnie do siebie i pocałował w czubek głowy. Rozkoszowałam się ciepłem jego ciała, delikatnym dotykiem dłoni na plecach i oddechem łaskoczącym moje ucho. Uniosłam twarz do niego i stając na palcach, złożyłam lekki pocałunek na jego wargach. Seth wydawał się tym zaskoczony, ale nie protestował. Pocałowałam go drugi raz, trzeci, a w końcu rozchylił wargi i pozwolił mi wsunąć język. Pogłębiłam pocałunek, sunąc dłońmi po jego szerokich ramionach, które dawały mi tyle bezpieczeństwa i wsparcia. Objął mnie mocniej w pasie i przyciągnął do siebie tak, że mogłam poczuć jak jego członek sztywnieje przy moim brzuchu. Jęknęłam cicho i mocniej się do niego przytuliłam.

Seth odsunął się ode mnie i trzymając moją dłoń, ruszył do sypialni. Pamiętałam doskonale o jego ranie na boku, która teraz była przykryta mokrym bandażem. Popchnęłam go na łóżko, aż usiadł i wciąż naga, nie przejmując się tym po raz pierwszy w życiu, klęknęłam przed nim i sięgnęłam po zapięcie bandaża. Rzuciłam mokry materiał na podłogę i sięgnęłam do szafki po świeży. Seth zatrzymał moją dłoń, gdy chciałam go znów dotknąć, ale odtrąciłam go i bez słowa zaczęłam na nowo zabezpieczać jego ranę. Gdy już skończyłam, spojrzałam na niego uważnie, tracąc nagle całą swoją odwagę i postanowienie. Potrzebowałam go, ale nie wiedziałam, czy nie zrobię mu tym krzywdy, a nie chciałam egoistycznie go wykorzystywać. Seth, jakby rozumiejąc moje myśli, położył się na łóżku i wyciągnął do mnie ręce. Przełożyłam nogę nad jego biodrem i pochyliłam się. Wsunął dłoń w moje włosy i zaczął mnie całować. Delikatnie, z rozmysłem, jakby delektował się każdą sekundą. To, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni, wstrząsnęło nami obojgiem i wiedziałam o tym. To, że prawie dwukrotnie go straciłam, dało mi do myślenia. Uniosłam się i złapałam jego członka w dłoń, nakierowując go na siebie, ale Seth mnie powstrzymał, łapiąc mój wzrok.

Grimm Reapers MC 1#  Jecta  | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz