Nowe miejsce i "pidżama party"...

29 3 2
                                    

Rozmowa:
- Hej mamo kiedy będziesz?
- Wrócę jutro po południu. Dzisiaj muszę zostać z babcią, bo źle się czuję.
- Okej. Pozdrów babcie ode mnie i Patryka.
- Dobrze. Trzymajcie się i zróbcie sobie coś do jedzenia. Poradzicie sobie?
- Pewnie, że tak. Mamo Emilka dzisiaj u mnie śpi dobrze?
- Jasne. Tylko nie róbcie niczego głupiego. Muszę kończyć papa kocham was.
- Pa mamo! Też cie kochamy.- pożegnałam się z mamą i przerwałam połączenie.

Po zakończeniu rozmowy, weszłam przez drzwi przed którymi rozmawiałam z mamą i znalazłam się w moim pokoju. Poszłam do łazienki, także mojej. Przejrzałam się w lustrze opierając ręce na umywalce. Stałam tak kilka sekund, po czym wyciągnęłam szczotkę do włosów z szufladki. Rozczesałam dokładnie włosy i wyszłam z łazienki. Skierowałam się do szafy, żeby wyciąnąć jakąś bluzę bo było mi zimno. Ubrałam czarną bluzę i zeszłam na dół do salonu. W drzwiach spotkałam Emi z Patrykiem. Szli do jego pokoju. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem sama do siebie. Usiadłam na kanapie obok Filipa. Siedzieliśmy w ciszy patrząc na telewizor. Nagle Filip wstał i podał mi dłoń.
- Chodź - powiedział, a ja złapałam jego ręke.
- Gdzie? Jest już późno i ciemno.- spytałkam zdziwiona stając obok niego.
- No chodź. Pokarzę Ci coś. - odpowiedział mi i lekko pociągnął za ręke w stronę przedpokoju.

Ubraliśmy się i nie mówiąc nikomu, wyszliśmy z domu. Fala zimnego powietrza uderzyła we mnie. To było przyjemne, ale i tak po moim ciele przeszły ciarki. Byłam w samej bluzie i czarnych rurkach, nic dziwnego, że wieczorem o 21 jest mi zimno. Filip zauważył, że przeszedł mnie dreszcz i spytał:
- Zimno Ci?
- Troszkę - odpowiedziałam.
Przytulił mnie mocno do siebie, a mi od razu zrobiło się cieplej. To było dziwne, ale przyjemne uczucie. Takie jakby łaskotanie w brzuchu. Mogłabym tak stać cały czas. Filip mnie puścił i złapał za moją dłoń. Szliśmy środkiem ulicy, którą oświetlały tylko latarnie. Nie wiem gdzie mnie prowadził, ale ufałam mu. Sama za bardzo nie rozumiem dlaczego mu ufam po jednym dniu naszej znajomości. Czułam się przy nim bezpiecznie. Może dlatego, że to przyjaciel mojego brata? Sama nie wiem.
- Powiesz mi gdzie mnie prowadzisz? -przerwałam ciszę panującą do okoła, gdy weszliśmy do parku gdzie było bardzo ciemno.
- Zaraz zobaczysz - odpowiedział i wyciągnął z kieszeni telefon włączając latarkę.

Przeszliśmy cały park i weszliśmy do małego lasku. Pare drzew i krzaków. Usłyszałam płynącą wodę. Chwilę potem siedzieliśy na pniu przewróconego drzewa zaraz obok rzeki. Filip objął mnie ramieniem, a ja położyłam głowę na jego barku.
- Zawsze tu przychodzę, gdy chcę być sam, gdy chcę coś przemyśleć. Tu nigdy nikogo nie ma. Jest cicho i spokojnie. Często tu jestem. To moje miejsce. - powiedział cicho.
- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? - spytałam.
- Chciałem ci pokazać to miejsce. Kiedy masz jakiś problem zawsze możesz tu przyjść. Tak jak ja - odpowiedział i uśmiechnął się szeroko w moją stronę.

Siedzieliśmy tak jakieś 20 minut, wtuleni w siebie, patrząc na odbijające się światło księżyca w rzece.
- Zimno mi. Możemy już wracać? - spytałam.
- Tak, pewnie. Już idziemy. - powiedział i wstał.

Wyszliśmy z lasku. Przeszliśmy park i staliśmy na początku długiej ulicy prowadzącej do mojego domu.
- Nogi mnie bolą, a to jest tak daleko.. - zaczęłam marudzić.
- To chodż na barana.- oznajmił Filip.
- Jestem za ciężka. - odpowiedziałam.
- Nie rozśmieszaj mnie. Jesteś chudziutka jak patyk. Nie marudź tylko wskakuj.

Weszłam na ławkę, a z niej na plecy Filipa. Niósł mnie tak, aż w końcu ja się odezwałam w połowie drogi.
- Postaw mnie już na ziemię. Plecy cie będą boleć.
- Dam radę. Zaraz bedziemy u ciebie. - odpowiedział i szedł dalej. Rozmawialiśmy przez całą drogę śmiejąc się przy tym. Filip postawił mnie dopiero przed drzwiami mojego domu.Otworzyłam je po cichu. Weszliśmy do mieszkania, ściągneliśmy buty i poszliśmy do salonu, gdzie siedziała Emilka z Patrykiem. Usiadłam obok nich. Chwilę rozmawialiśmy. Potem ja z Emi poszłyśmy do mojego pokoju biorąc po drodze jedzenie, które Emi wcześniej kupiła. Siedziałyśmy na łóżku i jadłyśmy słodycze, słuchając muzyki i śpiewając. Opowiedziałam Emi, gdzie byłam z Filipem i jak się poznaliśmy. Powiedziałam jak się przy nim czuję. Ona tylko uważnie mnie słuchała.
- Zakochałaś się. - powiedziała kiedy skończyłam swój monolog.
- Nie. Nie zakochałam się w nim. Ja znam go jeden dzień. Po prostu bardzo go lubię.

Rozmawiałyśmy tak do 23. Potem poszłyśmy się umyć. Po kąpieli weszłyśmy do mojego łóżka i przykryłyśmy się kąłdrą. Rozmawiałyśmy sobie po cichu. O 2 w nocy zasnęłyśmy...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za błędy 8)
Miłego czytania :*
Zapraszam do autorka_swojej_bajki madelajnaa789 MyStoryXOXO @wymień użytkownika

Thank You For Everything!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz