Pov. Felix
Jak codzień wracałem ze szkoły tym samym mostem. Jest on stary i trochę, no dobra, nie będę ukrywał- bardzo zardzewiały. Dziwi mnie, że jeszcze stoi i nadaje się do użytku przez różne środki transportu. Krąży plotka, że wiele osób odebrało sobie tutaj życie. Robi mi się przykro kiedy pomyślę sobie, że ktoś próbuje popełnić samobójstwo. Wiem, że nigdy nie jest łatwo. Życie rzuca bardzo dużo kłód pod nogi. Lecz w pewnym momencie wyjdzie słońce, na które każdy powinien czekać.
Idąc mostem zobaczyłem chłopaka, który zaczął wchodzić na barierkę. Na początku nie wiedziałem, co chłopak zamierza zrobić. Chwilę przyglądałem się jego poczynaniom, jednak w porę do mnie dotarło co chłopak chciał wykonać i zacząłem reagować i odciągać go od pomysłu odebrania sobie życia.
-Zostaw mnie! - krzyczy, kiedy próbuję ściągnąć go z barierki. - Czego kurwa nie rozumiesz?! Puszczaj mnie idioto.
-Proszę cię zejdź. Nie rzucaj się. Porozmawiajmy. - staram się uspokoić chłopaka. Miałem łzy w oczach. Już miałem najgorszy scenariusz przed oczami. Widziałem jak on... Tam na dole...
Nie. Nie wybaczyłbym sobie tego nigdy.
-Nie! Nie dotykaj mnie! Daj mi spokój! Chce się zabić! Zostaw mnie! Nie chce pomocy! - zaczął krzyczeć cały czas. W chwili nieuwagi odciągnąłem go od barierki przez co polecieliśmy plecami prosto na chodnik.
-Już... Cichutko... Spokojnie... - przytuliłem chłopaka aby nie mógł uciec i zacząłem gładzić go po plecach. - co się stało? Dlaczego chciałeś to zrobić?
-Dalej chcę! Daj mi spokój. - próbował się wyrwać z mojego uścisku.
-No już... Chcesz porozmawiać? Może pójdziemy na jakąś kawę? Choć. Postawie ci coś do picia.
-Nie! Daj mi w spokoju umrzeć! Odpierdolcie się wszyscy odemnie! - krzyczał. Był w furii. Lecz jednak po chwili jego emocje zmieniły się w płacz, a wręcz lament i histerię na moim ramieniu. Moja bluza zaczęła przesiąkać łzami chłopaka, w które wkładam on wszystkie swoje nagromadzone uczucia.
Dlaczego to tak bardzo boli? Widok płaczącego chłopaka łamie moje serce
Siedziałem z nim przez dłuższą chwilę. Chłopak nadal płakał w moje ramię. Nie wiem, co musiało się wydarzyć, lub co ktoś mu zrobił, że chciał zrobić sobie taką wielką krzywdę. Ludzie to potwory. Chcę mu pomóc. Bardzo chce mu pomóc.
-Spokojnie... Choć... Pójdziemy coś zjeść... Na pewno jesteś głodny i wykończony... Trzeba coś zjeść i się czegoś napić. - powiedziałem po ponad godzinie i powoli wstałem. Chłopak zrobił to samo.
-Dlaczego mi pomagasz, skoro wyraźnie dałem Ci do zrozumienia, że jedyne czego chcę to śmierć?- wypowiedział te słowa zachrypniętym od ciągłego szlochania głosem. Spojrzał na mnie a ja zobaczyłem zaschnięte ślady na polikach po jego słonych łzach.
-Bo ja jedyne czego chce to wyjścia z tobą na kawę i coś dobrego do jedzenia. I chce twojego życia, twojego towarzystwa. Więc zbieraj się na jedzenie. Każdy zasługuje na życie. Każdy zasługuje na bycie kochanym. Także idziemy do restauracji spędzić jedne z lepszych chwil w twoim życiu. - odparłem i uśmiechnąłem się.
Chwilę później powolnym krokiem szedłem z chłopakiem w stronę kawiarni chcąc się dowiedzieć o nim jak najwięcej. Chcę mu pomóc, a aby mu pomóc muszę dowiedzieć się o nim wszystkiego.
Kiedy dotarliśmy już do restauracji po ponad czterdziesto minutowym spacerze weszliśmy do środka i wybraliśmy stolik w ustronnym miejscu, aby nie stresować mojego kompana. Dowiedziałem się, że ma na imię Changbin, ma 19 lat, jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym i przyjęła go do siebie babcia tylko po to, aby nie trafił do domu dziecka. Nawet jego babcia się nim nie interesowała.
Dlaczego to mnie tak boli?
Już po chwilowej rozmowie jestem w stanie stwierdzić, że Changbin po prostu potrzebuje uwagi, której nie dostał. I ja mu ją dam. Będę się starał. Chłopak nie może odebrać sobie życia. Nie po tym, jak mu pomogłem. Jest on bardzo kochana osóbką, która aż sama się prosi o ciepłego przytulasa.
W szkole Changbin został gnębiony przez swoich rówieśników z wielu przyczyn. Brak rodziców, ciemny styl ubioru, był zbyt cichy i małomówny, miał problemy z zaufaniem. Czemu ludzie są tak okrutni i nie widzą, że nawet najmniejsza zaczepka, czy przykre słowo może powoli dokładać cegiełkę do powstającej ściany, a gdy cegiełek będzie wystarczająco dużo i powstanie mur, człowiek chce go zniszczyć, bo myśli, że po drugiej stronie będzie lepiej. Jednak po zakończeniu swojego życia nie wiemy, czy będzie lepiej, czy nie.
Zamówiliśmy jedzenie i ciepłą herbatę, która chwilę później znalazła się na naszym stoliku. Rozmawialiśmy o naszej przeszłości i przyszłości. Nie poruszałem tematu próby samobójczej. Nie będę go tym stresować, wiec zwinnie omijaliśmy te tematy. Teraz jedyne czego chcę, to poznać go lepiej i dać mu szczęście.
Dlaczego? Sam nie wiem...
CZYTASZ
I need You | Changlix
FanfictionChangbin- chce zakończyć soję życie. Felix-chce uratować Changbina za wszelką cenę i dać mu miłość, której chłopak nie zaznał w całym swoim życiu. Czy Felixowi uda się w porę uratować życie Changbina? BL, Changlix- Seo Changbin & Lee Felix Uwaga! W...