2

34 0 0
                                    

Dokładnie miesiąc temu uratowałem życie Changbinowi.
Do teraz mamy kontakt.
Piszę z nim codziennie. Nie byłbym w stanie zasnąć bez świadomości, że nie dostałem wiadomości zwrotnej.

Przez ten miesiąc pisaliśmy ze sobą bardzo dużo. Poznałem go trochę lepiej i wiem o nim jeszcze więcej. Dzisiaj nadszedł dzień naszego 2 spotkania. Chcę znowu sprawić uśmiech na twarzy Changbina. Martwię się o niego. Nic już na to nie poradzę.

Mamy spotkać się o godzinie 14:00. Właśnie obudziłem się, przez promienie słoneczne, które przedostały się go mojego pokoju dzięki niedosuniętym roletom. Jest godzina 9:50. Niestety nie zasnę znowu.

Wstałem i udałem się do łazienki w celu wzięcia długiej i odprężającej kąpieli. Użyłem moich ulubionych pilingów, balsamów i olejków. Po pół godzinie wychodzę z wanny i zaczynam suszyć swoje włosy. Następnie układam je, zakładam ubrania i wychodzę z łazienki. Od razu kieruję się w stronę kuchni w celu przygotowania sobie posiłku.

Bardzo lubię gotować, lecz nie zawsze mam na to czas. Dzisiaj mimo iż mam czas, to nie mam chęci, więc postawiłem na zwykle tosty z szynką i serem. Smaczne i szybkie.

Zaprosiłem Changbina na wycieczkę niespodziankę. Chłopak nie wie, co dla niego przygotowałem. Chcę bardzo zabrać go do wesołego miasteczka. Jeżeli zrealizujemy tą atrakcje, mam zamiar zabrać go na jakieś dobre jedzenie. Taki jest plan przygotowany przezemnie. Może w między czasie starszy zaproponuje coś innego, więc biorę pod uwagę możliwość zmiany planu.

Usiadłem zrezygnowany na kanapie i przeglądałem kanały w telewizji. Nagle mój telefon zawibrował, oznajmiając mnie o nowej wiadomości.

Changbin.

Jak dobrze widzieć wiadomość od niego.

Mam pewność, że żyje.

Że pisze ze mną.

Po krótkiej konwersacji postanowiliśmy zmienić termin z 14:00 na 13:00, ponieważ im szybciej się spotkamy tym więcej czasu będziemy mieli dla siebie. Jak najbardziej spodobała mi się propozycja Changbina, i w taki oto sposób na nią przystałem. Postanowiłem obejrzeć randomowy kanał w telewizji. Dekorowali tam wnętrza domów. Całkiem ładne. I tak spędziłem czas czekając na mojego nowego przyjaciela.

*******************************

Kiedy nastała godzina 12:30 postanowiłem zebrać się do wyjścia. Zabrałem ze sobą mały plecak, do którego włączyłem następujące rzeczy. Portwel, klucze do domu, dwie butelki wody, oraz kilka mniej ważnych rzeczy. Przygotowany wyszedłem z domu, zamknąłem drzwi i udałem się w stronę domu Changbina. Tam miałem na niego czekać.

Po kilkunastu minutach spacerku byłem prawie pod domem Changbina. Zacząłem się stresować, że coś mi nie wyjdzie i zrobię z siebie pośmiewisko.

Kiedy dotarłem po ponad 20 minutach od wyjścia z domu, zapukałem do drzwi. Po chwili czekania w drzwiach pojawił się starszy. Uśmiechnął się lekko, po czym przywitał się i zamknął drzwi wychodząc z domu.

-Masz jakiś konkretny pomysł, czy improwizujemy? - zapytał. Jego głos brzmiał, jakby chwilkę temu płakał. Chcę pocieszyć go dzisiaj jeszcze bardziej.

-Płakałeś? Binnie... - zapytałem zmartwiony.

-Nic się nie stało. To chwila słabości Lixie. - odpowiedział i się uśmiechnął. Uśmiech wyglądał na szczery. Delikatnie pogładził mnie po policzku, jakby bał się, że nie spodoba mi się ten ruch.

Słodki jest gdy się peszy.

Od dłuższego czasu chłopak nazywa mnie takim zdrobnieniem. To mega miłe z jego strony i wiem, że czuję się przy mnie dobrze, skoro nie przeszkadza mu jak ja zdrabniam jego imię i odwrotnie.

I need You | ChanglixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz