6

15 1 0
                                    

Mija nam półtorej roku, od kiedy poznałem Changbina.

Po jego urodzinach stwierdziliśmy, że zaczniemy nowy rozdział i zostaliśmy parą.

Było wiele upadków. Jego ciotka nie dawała za wygraną, Changbin cały czas posiadał nowe rany na swoich nadgarstkach.

Było ich zdecydowanie mniej niż przed rozpoczęciem naszego związku, jednak czasami przytłaczały go emocje i zawsze po tym dokładnie opatrywałem mu rany prosząc, by więcej tego nie robił i wychodziliśmy na długi spacer.

Zazwyczaj przez ciocię jedyną okazją na spotkanie się było nocne wykradanie się z domu, by wspólnie poleżeć na trawie w akompaniamencie gwiazd, które zawsze nas otaczały.

Dzisiaj również siedzimy na kocyku podziwiając delikatnie oświetloną nocną panoramę miasta z gwieździstym niebem.

- Gwiazdy już na zawsze będą kojarzyć mi się z tobą. - powiedział starszy. - Są równie piękne jak ty. Pokochałem ten widok tak jak pokochałem ciebie.

- Nie rozumiem. - zacząłem, a Changbin spojrzał na mnie czekając na rozwinięcie mojej myśli. - Jak to jest, że mimo iż jesteśmy razem pół roku, nadal rumienię się jak mała dziewczynka gdy tylko na mnie spojrzysz, bądź powiedz mi jakiś komplement. - powiedziałem totalnie zawstydzony.

- Po prostu taki jesteś. Doceniasz wszystko i wszystkich, nie ważne, czy ta osoba zrobiła ci najgorszą krzywdę, czy po prostu jest twoim przyjacielem. Wszystkich starasz się uszczęśliwić, a to uszczęśliwia ciebie. - starszy spojrzał mi głęboko w oczy, a ja znowu zalałem się soczystym rumieńcem. - Jesteś takim promyczkiem nadziei w tym okropnym świecie. Takie światełko w tunelu, które nigdy nie gaśnie i pozwala znaleźć wyjście z ciemności. Jesteś za dobry na ten świat.

Jedyne co byłem w stanie zrobić, to pocałować go i tak też zrobiłem.Przelałem na ten pocałunek wszystkie swoje emocje. Wdzięczność, miłość i wszystko inne co kumulowało się we mnie od kiedy pierwszy raz go zobaczyłem.

Nie wierzę, że to wszystko dzieje się naprawdę. Czuję się, jakbym był w bańce. Wszystko jest prawie idealne. Mam cudowną rodzinę, wspaniałego chłopaka i super przyjaciół i wiele cudownych wspomnień.

Jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.

Bo mam obok siebie Changbina, który zawsze poprawi mi humor.

*         *         *

Właśnie nasz nocny piknik dobiega końca.

Bardzo nie chce rozstawać się z Changbinem. Wiem, że jak wróci do domu rano znowu zacznie się wszystko co najgorsze, z ja naprawdę nie mam jak mu pomóc.

Chce zostać z nim jak najdłużej. Dać mu jak najwięcej miłości i szczęścia, by chociaż na chwilę zapomniał o tym wszystkim.

I chyba mi się to udaje.

Gdy pożegnaliśmy się pełnym uczuć pocałunkiem wróciliśmy do domu, gdzie zamieniliśmy ze sobą kilka wiadomości. Następnie udaliśmy się w krainę Morfeusza zapominając, że jutro wszystko zacznie się na nowo, że w końcu uda nam się spotkać ponownie.

I need You | ChanglixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz