3

26 0 0
                                    

Dzisiaj mija pół roku od kiedy poznałem Changbina. Z tej okazji Binnie przygotował dla nas niespodziankę, na którą właśnie się udajemy.

Droga mimo iż była długa i męcząca, to starszy próbował umilić mi czas i bardzo dobrze mu to wychodziło. Uśmiech nie schodził mi z twarzy przez cały czas.

Doszliśmy do małego domku przy jeziorze. Pamiętam jak Binnie mówił, że ma taką chatkę. Nie sądziłem jednak, że to właśnie tutaj się udajemy.

-Witam Lixie w naszym domku. Nie mogę się doczekać, aż kiedyś razem w nim zamieszkamy. - mówiąc to zobaczyłem jego najpiękniejszy uśmiech, który spowodował rumieńce na mej twarzy. Changbin chyba już się do nich przezwyczaił, bo jedyne co robi to chwyta mnie delikatnie za policzki i ściska nic nie mówiąc, tylko uroczo się uśmiechając.

Binnie oprowadził nas po swojej posiadłości. Podeszliśmy też do pomostu. W tle słyszeliśmy odgłosy imprezy, ale nie przeszkadzało nam to. Cieszyliśmy się sobą i wspólnym czasem.

-Z racji tego że nachomikowałem wiele twoich ciuchów przez twoje nocowanie u mnie przywiozłem je tutaj dzień wcześniej. Twoja mam zgodziła się abyśmy spędzili tutaj weekend, więc miłego wypoczynku Lixie. - popatrzył na mnie i bardzo mocno do siebie przytulił. Wiedział, że ostatnio mam ciężki okres, w ogóle nie śpię, nie mogę się na niczym skupić czy chociażby to, że często leci mi krew z nosa.

Jak kilkanaście dni temu powiedziałem chłopakowi o moim stanie zdrowia dał mi wykład roku o tym że mam o siebie dbać i nie przemęczać się oraz odpoczywać. To było bardzo kochane z jego strony. Razem z moją mamą zmieniali się nad opieka nademną, prawie we wszystkim mnie wyręczali.

Nie mogłem uwierzyć, że Changbin pomyślał o mnie i specialnie przygotował te rzeczy byśmy mogli spędzić ten czas razem. Wzruszyłem się więc delikatnie po moczyłem jego koszule, której swoją drogą nie lubię, Changbin wygląda w niej zbyt dobrze przez co ciągle mnie rozprasza.

-No choć do środka. Robi się chłodno. Przygotujemy jedzenie na ognisko i potem rozpalimy ogień.- Powiedział to, a następnie zostawił delikatny pocałunek na moim czole. Przytuliłem go mocniej i razem udaliśmy się do kuchni.

* * *

Zajadaliśmy się już trochę aż zrobiło się jeszcze chłodniej. Binnie zauważył to że mi zimno więc przyniósł nam koc, okrył nas i przytulił mnie przez co było mi zdecydowanie cieplej. Wysłuchiwaliśmy się w odgłosy ogniska, wody, liści. Ten czas był piękny. Zapomniałem o całym świecie. Liczyłem się ja i Binnie spędzający wspólnie czas.

Udaliśmy się do domku i zaczęliśmy przygotowywać się do spania. Nie przeszkadzało nam to, że śpimy razem. Wiele razy nocując u siebie wzajemnie spaliśmy razem. Z uśmiechami na twarzy udaliśmy się w objęcia morfeusza.

* * *

Następny dzień zapowiadał się cudownie. Binnie przygotował nam naleśniki na śniadanie. On jest taki kochany. Po skończonym posiłku postawiliśmy na chwilę opalania i pływania.

Przebraliśmy się w stroje kąpielowe i udaliśmy się nad wodę. Dobrze przyjrzałem się Changbinowi w poszukiwaniu nowych blizn po cięciu. Jednak jedyna jaką zauważyłem to ta, o której mówił mi tydzień temu, która jeszcze nie zdążyła się wygoić. Przez kłótnie z ciocią, która go wychowuje sięgnął po żyletkę. Od razu gdy przeczytałem wiadomość "Lixie przepraszam" wybiegłem jak poparzony z domu byleby jak najszybciej zamknąć zakrwawionego i zapłakanego starszego w moich ramionach.

-Wiem że dobrze wyglądam Lixie, ale oczy mam tu.- powiedział i zlapal moja głowę delikatnie podnosząc do góry bym spojrzał mu w oczy. - Czemu masz łezki w oczach, Lixie?

I need You | ChanglixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz