5

14 1 0
                                    

Ostatnio minął rok od naszej znajomości z Changbinem. Od jego urodzin widujemy się jeszcze rzadziej. Jego ciocia zmienia jego życie w koszmar, a on nie może nic z tym zrobić, bo ta wyrzuci go z domu i odetnie od wszystkich pieniędzy i kieszonkowego.

Coraz rzadziej rozmawiamy też przez telefon. Starszy tłumaczy, że to przez brak czasu, jednak nie wierzę mu w stu procentach. Też nie naciskam, bo wiem jak bardzo ciężki jest to dla niego temat. Nie poruszam go, bo znam tego konsekwencje.

Dzisiaj jednak udało nam się spotkać i wyjść do kawiarni na kawę. Spędziliśmy naprawdę miło czas, jednak coś nie grało mi w zachowaniu Binniego. Był taki inny? Trochę bardziej oschły i bezuczuciowy? Być może jestem przewrażliwiony, lecz wiedziałem, że jest coś nie tak.

Uświęciły mnie w tym nowe ślady na jego nadgarstkach.

Pełno czerwonych, jeszcze w miarę świeżych ran ciętych, które spowodowała najprawdopodobniej żyletka.

Próbowałem z nim o tym porozmawiać,  jednak szybko zmieniał temat, odpowiadał zdawkowo i nie czuł się z tym tematem komfortowo, więc zmieniliśmy tok rozmowy na przyjemniejszy.

Dzisiaj Binnie przychodzi do mnie na noc i rozbijamy sobie namiot. To będzie naprawdę ciekawa przygoda, Bo nigdy wcześniej nie miałem okazji spać w takich warunkach.

*         *         *

Pojechaliśmy do sklepu, by zakupić przekąski i jakieś jedzenia na dzisiejszą noc w namiocie. Chciałem dzisiejszy dzień spędzić najlepiej jak się da, bo nie wiadomo kiedy spędzimy czas razem.

Chciałem wykorzystać każdą najbliższą sekundę na wzajemnym patrzeniu sobie w oczy, Śmianiu się do utraty tchu, przytulaniu się i oglądaniu różnych dram, o rozmowach bez celu, zajadaniu się słodyczami bez skrupułów.

Brakowało mi takiego czasu z Changbinem.

Brakowało mi jego.

Po prostu jego.

*         *         *

Gdy rozłożyliśmy namiot i przygotowaliśmy wszystkie przekąski , nadmuchaliśmy materac, przenieśliśmy koce, kołdrę i poduszki i spędziliśmy czas najlepiej na świecie. odpaliliśmy wspólnie drakę i zaczęliśmy oglądać serial.

- Czemu on jej nie pocałuje?! Są przyjaciółmi, ale zachowują się jak para! Widać z daleka, że coś do siebie czują! - wykrzyczałem zdenerwowany obrotem spraw. Główny bohater już chciał wyznać swoje uczucia, lecz po raz kolejny nie udało mu się, bo coś im przerwało.

- Uważasz, że w takim przypadku i w relacji jakiej są powinien ja po prostu pocałować? - powiedział Binnie z zaciekawieniem, bo zdziwiła go moja logika. - skąd on ma wiedzieć, że ta dziewczyna go nie odtrąci po pocałunku?

- Musi spróbować! Raz się żyje! Przecież nie może tego wiecznie w sobie skrywać. - powiedziałem podirytowany serialem.

- Intrygująca interpretacja... - powiedział, po czym zapalał mój prawy policzek i delikatnie go pogłaskał. - podoba mi się ta logika.

Już chciałem się odwrócić, by kontynuować serial, ale Changbinem pociągnął mnie do pocałunku.

Był on bardzo delikatny, wręcz motyli. Nikt nie walczył o dominację. Każdy rozkoszował się chwilą, która była tylko nasza. Intymna, spokojna i delikatna.

Nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje. Oddałem pocałunek bez zawahania. Nie wiem ile czasu minęło. Kilka sekund? Może minut? Żaden z nas nie wiedział. Wiedzieliśmy tylko tyle, że to było coś magicznego, co otworzyło nam głowę na swoje roztrzaskane, niekontrolowane, skrywane w sobie uczucia.

I need You | ChanglixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz