(Ivasaar Yeslynn)
Nie chciałem wstawać, a Sariel chyba zrozumiał, że nie zamierzam nigdzie dziś wychodzić. Powiedział mi tylko, że idzie do sklepu po coś na śniadanie. Pokiwałem głową i położyłem się z powrotem.
Nawet długo nie poleżałem, ponieważ mój telefon zaczął dzwonić. Niechętnie go chwyciłem.
Na wyświetlaczu pojawił mi się numer Calarel'a. Nie odebrałem. Po co on w ogóle do mnie dzwoni? Nie wystarczająco miał rozrywki moim kosztem?
Ignorowałem każde połączenie od brata, miałem nadzieję, że znudzi mu się to i po prostu odpuści. Jednak był na tyle uparty, że dzwonił cały czas. Miałem tego po dziurki w nosie, więc chciałem wyłączyć komórkę, ale wtedy przypadkiem odebrałem połączenie.
– Iva? – odezwał się – Iva gdzie jesteś? – zapytał mnie.
– Czy to powinno cię obchodzić? – powiedziałem.
– Gdzie jesteś? Zabiorę cię do domu.
– Jestem bezpieczny – mruknąłem – A do domu nie wrócę. Przez cały czas mnie okłamywaliście. Ty mnie okłamywałeś.
– Wiem, Iva, przepraszam. Wróć do domu, rodzice się niepokoją.
– Ni ufam ci, nigdy ci nie zaufam – westchnąłem – A do domu... Nie wrócę. Jeszcze nie teraz – powiedziałem i rozłączyłem się. Do pokoju wszedł srebrnowłosy.
– Z kim rozmawiałeś? – zapytał.
– Z Calarel'em.
– Ma chłop tupet. Drań jeden – powiedział i przysiadł się na skraju łóżka.
– Nagle mu się zachciało być dobrym bratem. Po tym jak mnie traktował? I jeszcze się dziwi, że mu nie ufam.
– Ta twoja rodzina jest jakaś popierdolona – oznajmił Silver – Jak już mówiłem, zawsze jesteś tutaj mile widziany – uśmiechnął się delikatnie w moją stronę. Odwzajemniłem uśmiech i odrzuciłem kołdrę na bok, tylko po to, by móc usiąść na kolanach swojego alfy.
Objął mnie mocno, a ja zaciągnąłem się jego zapachem. Poza zapachem cytrusów, mandarynek i kolendry wyczułem inny zapach – dym papierosowy. Musiał niedawno skończyć palić.
– Mógłbyś rzucić to palenie – mruknąłem.
– A w życiu. Jestem niegrzecznym chłopcem.
– Mhm – mruknąłem.
Wtuliłem się w niego bardziej. Chociaż nasz początek nie był najlepszy, to teraz... Mam wrażenie, że mu zależy na mnie. Czuję się... chciany. A może i nawet kochany.
Jednak nie chcę zapeszać. Jeszcze nie teraz. To za wcześnie.
To, co czuję... To więź. To nie moje prawdziwe uczucia.
– Strasznie żeś przylepny jesteś, wiesz?
– To źle? – zapytałem.
– Właściwie to... Nie. Ale weź się, nie chwal, że lubię się przytulać co?
– Ponieważ...?
– Będę musiał przytulać wiele osób, a ja chcę tylko przytulać moją małą omegę – wyznał.
– Jakby mi ktoś powiedział przy pierwszym spotkaniu, że potrafisz, być taki uroczy, nie uwierzyłbym – wyznałem, a dłoń Sariela dotknęła mojego karku. Zadrżałem.
– Sam bym nie uwierzył. Ale mówiłem ci to, że oboje się zmienimy. Chociaż nie spodziewałem się zobaczyć tak szybko jakiekolwiek rezultaty.
– Czy to dobrze? – zapytałem, a Sariel wzruszył ramionami.
CZYTASZ
The Play Of The Leaves //BL
Short StoryIvasaar nigdy nie spodziewał się, że jego bratnią duszą jest członek jego ulubionego rockowego zespołu. Sariel, bo tak nazywa się gitarzysta Acer Folium - zespołu, którego fanem jest Iva, nigdy nie przypuszczał, że spotka swoją bratnią duszę w tak...