(Ivasaar Yeslynn)
W mieszkaniu Sariela czułem się swobodnie, w końcu odkąd się poznaliśmy, bywam tutaj częściej niż we własnym domu. Mój alfa... zaskoczył mnie. Wczoraj poprosił mnie o spotkanie, przez moment naprawdę bałem się, że coś zrobiłem nie tak i chciał ze mną porozmawiać, ale szybko dał mi do zrozumienia, że to będzie kolejne nasze spotkanie. Tak naprawdę nie rozumiem, po co to zrobił. Może nasza wczorajsza rozmowa coś dała?
– Xav – syknąłem w stronę przyjaciela, który szturchnął mnie, przez co źle napisałem wyraz – Spójrz, co zrobiłeś – wskazałem mu na kreskę, która powstała w wyniku jego szturchnięcia.
– Nie przesadzaj to nic – wzruszył ramionami, a ja prychnąłem. Dla niego to nic, ale... wszystko popsuł.
Moje niezadowolenie musiało zwrócić uwagę Sariela, ponieważ usiadł obok nas i spojrzał na powstały bazgroł.
– No nie wygląda to najlepiej – stwierdził po chwili Silver.
– Widzisz? Dzięki Xavier, fajny z ciebie przyjaciel. Wszystko popsułeś – rzuciłem długopisem o panele i wstałem.
– Iva! – krzyknął za mną, ale zignorowałem go. Poszedłem do kuchni, by zrobić sobie herbatę i coś podjeść. Silver zawsze ma te dobre ciasteczka z kawałkami czekolady i orzechów.
Nastawiłem czajnik z wodą na herbatę, a sam zająłem się przeglądaniem szafek w poszukiwaniu ciasteczek.
Z salonu, do moich uszu, dobiegło soczyste przekleństwa srebrnowłosego.
Po chwili alfa przyszedł do kuchni i spojrzał na mnie.
– Gdzie masz te dobre ciasteczka? – zapytałem go.
– W tym problem, że ich nie mam – powiedział i zaśmiał się nieco nerwowo – Zjadłem je wczoraj, miałem je dziś odkupić, ale zapomniałem – podrapał się po głowie.
– No wiesz ty co?
– Tak, tak, zaraz pójdę ci je kupić – podszedł do mnie i zmierzwił mi włosy. Ucieszyłem się, ale zdałem sobie sprawę, że to strasznie niegrzeczne z mojej strony.
– Wcale nie musisz po nie iść – powiedziałem – Zjem sobie coś innego – dodałem.
– I tak sobie przypomniałem o kilku rzeczach, więc minutka i jestem z powrotem – powiedział, chwycił klucze do auta leżące na blacie.
Wróciłem do Xaviera i usiadłem po turecku.
– Nie mów mi, że dalej się gniewasz? – zapytał.
– Tak.
– Daj spokój, Iva, to tylko głupia kreska, którą można zakryć korektorem – wywrócił oczami.
– Będzie widać, że... – nie skończyłem, bo Xav wtrącił mi się w słowo.
– Przestań być takim perfekcjonistą! – zażądał, używając Głosu. Pisnąłem głośno, ponieważ sprawiło mi to ból, ciało chciało się poddać wali alfy, ale mój wilk nie zamierzał, być uległy przed kimś innym niż naszą bratnią duszą.
– Iva? – zapytał zaniepokojony Xav, wyciągnął dłoń w moją stronę, ale odtrąciłem ją.
– Dlaczego? – zapytałem go. To źle, że chciałem, żeby nasza praca wyglądała perfekcyjnie? Nie zrobiłem nic złego! Dlaczego więc musiał użyć na mnie Głosu?!
– Iva, przepraszam – zaczął, ale nie chciałem z nim rozmawiać. Nawet nie chciałem przebywać z nim w jedynym pomieszczeniu, dlatego poszedłem do sypialni Silvera, gdzie zamierzałem czekać na jego powrót. Naprawdę jestem taki nieznośny, że żeby przywołać mnie do porządku potrzeba użyć Głosu? Czy Sariel również będzie z niego korzystać, kiedy zacznę zachowywać się źle? Bo będę dla niego rozkapryszoną omegą, której trzeba przypomnieć gdzie jej miejsce?
CZYTASZ
The Play Of The Leaves //BL
القصة القصيرةIvasaar nigdy nie spodziewał się, że jego bratnią duszą jest członek jego ulubionego rockowego zespołu. Sariel, bo tak nazywa się gitarzysta Acer Folium - zespołu, którego fanem jest Iva, nigdy nie przypuszczał, że spotka swoją bratnią duszę w tak...