(Ivasaar Yeslynn)
Wychodziłem właśnie ze szkoły, kiedy dostrzegłem niewielkie zgromadzenie pod szkolną bramą.
– Naszą szkołę odwiedził prezydent? – zapytał Xavier i ruchem głowy wskazał na zgromadzenie pod bramą. Ktokolwiek to nie był, jest otoczony wianuszkiem uczniów. Nie mogłem więc dostrzec, kto to jest, ponieważ, każdy przerastał mnie o głowę,
– Nie mam bladego pojęcia – wzruszyłem ramionami – Wyjdziemy drugą bramą? – zapytałem. Nie chciałem przechodzić koło tych wszystkich alf.
– Jasne – odparł Xavier. Skręciliśmy w lewo, kierując się do drugiej bramy, z której głównie, korzystali pracownicy szkoły.
– Iva! – zatrzymałem się, ponieważ dobrze znałem ten głos. Jak mógłbym pomylić głos Sariela z kimś innym? Odwróciłem się i zauważyłem, że mój alfa, przeciska się przez wianuszek uczniów.
– I nagle okazuje się, że każdy w tej szkole zna Acer Folium – mruknął Xav – Myślałem, że nasi ulubieńcy grają muzykę, która odstrasza większość – nie rozumiałem, o co mu chodzi. Sariel zawsze kręcił się koło bramy i nigdy nie był otoczony przez tylu ludzi, którzy mogli zwrócić uwagę na przystojną twarz mojego alfy.
– No idź do niego głupku, zanim znowu go otoczą – Xav popchnął mnie delikatnie.
– A ty? – zapytałem się.
– Luz, wrócę sam.
Po zapewnieniu przez Xaviera, że mu to nie przeszkadza, ruszyłem w stronę Sariela.
Alfa bez słowa złapał moją dłoń i zaczął prowadzić mnie ku wyjściu z terenu szkoły.
Czułem, że jestem w centrum uwagi.
– Hej, Iva, to twój chłopak?! – ktoś krzyknął, Sariel złapał mocniej moją dłoń i warknął głośno, co trochę odstraszyło ludzi, by nie wchodzić nam w drogę.
Po chwili byłem już bezpieczny w aucie alfy. Zapinając pasy, zauważyłem, że chyba pół szkoły nam się przygląda. Nawet nie chcę myśleć o tym, co kolejnego dnia może mnie czekać.
– Powinieneś się przyzwyczaić – mruknął Silv, po czym chrząknął głośno:
– Jeśli chcesz widywać się ze mną w miejscach publicznych. Nie sądziłem, że zostanę rozpoznany – wzruszył ramionami – Ale ktoś najwidoczniej rozpoznał i w jednej chwili byłem otoczony przez całą szkołę i... – urwał na chwilę – Znów śmierdzisz innym – stwierdził. Zacisnąłem usta, odwróciłem głowę i zacząłem przyglądać się mijanym budynkom.
Mam wrażenie, że zamiast zrobić jakieś postępy w naszej relacji, cofnęliśmy się.
– Kurwa! Przepraszam Iva, nie tak miało to zabrzmieć, ja... – zjechał gwałtownie na pobocze – Wariuje, mój wilk wariuje – westchnął głośno i przeczesał swoje srebrne włosy.
– Kiedy wyczuwam na tobie zapach kogoś innego, czuję, że tracę nad sobą kontrolę. Ty jesteś moją bratnią duszą, mój wilk, sobie z tym nie radzi. Sam już nie wiem, kto jest bardziej zaborczy, ja czy mój wilk – mruknął.
– Chciałem cię przeprosić za to ostatnie. To było chujowe z mojej strony. Sprawiłem tylko, że zacząłeś się mnie bać, a to nie było moim celem. Nie chciałem, ale chyba zaczynałem się pogrążać, co tylko wzmacniało moją frustrację względem siebie – powiedział, dotknął mojej dłoni. Zrobił to niepewnie, jakby bał się, że wyszarpię dłoń.
– Wiem. Nie zrobiłbyś mi tego celowo – powiedziałem – Nie jestem zły, jeśli o to ci chodzi.
Może na początku i bałem się reakcji Sariela, ale kiedy wróciłem do domu, zrozumiałem, że nie było to jego celem. Zdążyłem go przecież poznać i wiem, że to nie w jego stylu.
CZYTASZ
The Play Of The Leaves //BL
Cerita PendekIvasaar nigdy nie spodziewał się, że jego bratnią duszą jest członek jego ulubionego rockowego zespołu. Sariel, bo tak nazywa się gitarzysta Acer Folium - zespołu, którego fanem jest Iva, nigdy nie przypuszczał, że spotka swoją bratnią duszę w tak...