Rozdział 10 - praca

313 3 0
                                    

Nawet się nie obejrzałam, zanim minęły trzy godziny. Nadal byłam w szlafroku i nadal oglądałam to anime. Naprawdę się wciągnęłam. W końcu Shion wróciła do pokoju z wieloma siatkami pełnych różnych rzeczy.
- Jeszcze się nie ubrałaś? Dobra, chodź, masz tu swoje rzeczy. Ubierz się w coś i pomogę ci się rozpakować - powiedziała dziewczyna z uśmiechem. Sięgnęłam do siatki z ubraniami i wyciągnęłam kilka rzeczy. Zrzuciłam z siebie szlafrok. Czułam na swoim ciele wzrok czerwonowłosej. Było to nieco krępujące, ale również w pewien sposób ekscytujące. Naciągnęłam na siebie leginsy i jakąś bluzę, po czym złapałam za część siatek i ruszyłyśmy w kierunku mojego pokoju. Shion tak, jak obiecała, pomagała mi w rozpakowywaniu. Naprawdę miło się na to patrzyło. Współpracowałyśmy razem, wykładając rzeczy na półki. Niby takie proste, ale jednak cieszy. Dziewczyna kupiła wszystko, o co prosiłam i dużo więcej. Moja lodówka jest pełna, mam mnóstwo ubrań i własnego laptopa. No i mnóstwo papierosów z taką ładną, czarną gazową zapalniczką. Poprosiła również o drugą cieńszą linę, i pare innych potencjalnych narzędzi tortur. Mam też pare pierdół do zabicia czasu no i ciepły kocyk. Rozpakowywanie nie zajęło nam jednak zbyt dużo czasu.
- Dziękuję ci za wszystko... naprawdę. Może coś ugotuję? Naleśniki? - spytałam a dziewczyna z uśmiechem pokiwała głową. Nawet lubię gotować, jest to dosyć odstresowujące. Zabrałam się za robienie małych puchatych naleśniczków. Włożyłam w to całe serducho, co jest widoczne. Wyszły naprawdę ślicznie. Dorobiłam do tego dwie kawki z mlekiem, pancakei rozłożyłam na 2 talerzyki i posmarowałam nutellą. Postawiłam talerze na stoliku i wróciłam się po kawy. Gdy je odkładałam, poczułam jak dziewczyna przytula mnie od tyłu. Obięła mnie i oparła głowę na moim ramieniu. Przymknęłem oczy, a z moich ust wydobył się cichy, delikatny pomruk zadowolenia. To, co zrobiłam wcześniej jakby w ogóle nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. To chyba nie świadczy o mnie najlepiej. Mimo, że stałam się morderczynią, czułam się szczęśliwa. Nigdy nie ceniłam własnego życia, więc cudzym również się niezbyt przejmowałam. Ludzie giną codziennie, śmierć jest czymś naturalnym, kojącym. Powiedziałabym wręcz, że pięknym. W momencie śmierci wszystko przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Świat jest niesprawiedliwy, życie jest niesprawiedliwe. Jest tylko i wyłącznie jedna rzecz, która łączy wszystkich ludzi na świecie. Zjednacza nas. Jest nią właśnie śmierć. Jestem ateistką, i nie mam pojęcia, czy jest coś po śmierci. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że nie. Życie wieczne? Reinkarnacja? Wieczne siedzenie w niebie, bądź piekle, odpokutowywanie za grzechy. Każde z nich brzmi okropnie. Mam szczerą nadzieję, że po śmierci nic nie zostaje, że to koniec. Ta myśl daje mi ukojenie. Pragnę któregoś dnia zniknąć, wymazać się z tego świata. Któregoś dnia z pewnością mi się to w końcu oda, w końcu każdego z nas to czeka. Prawda jest taka, że nie chciałam utrzymać Damiana przy życiu dla jego dobra, tylko dla mojego. Nie było po jego śmierci mi go żal, rozpaczałam, bo było mi żal samej siebie, bo znowu byłam samotna. Jakby na to nie patrzeć, Damian spełnił moje własne marzenie. Umarł i mam nadzieję, że doznał dzięki temu ukojenia. W końcu jego życie również do przyjemnych nie należało. Sama jestem też po wielu próbach samobójczych, wszystkie jednak były nieudane. Jestem taka żenująca, nawet własnego życia nie potrafię zakończyć. Jednak zamim umrę, mogę kończyć życia i cierpienia innych ludzi, a moje życie mogę jeszcze troszkę przedłużyć. Wkońcu teraz po raz pierwszy od dawna doznałam pewnego rodzaju szczęścia. Usmiechnęłam się i otworzyłam oczy.
-To co, jemy? - spytałam a dziewczyna puściła mnie i usiadłyśmy na krzesłach na przeciwko siebie, po czym zaczęłyśmy zjadać naleśniki.
- Mm naprawdę dobre, nie wiedziałam, że umiesz gotować.
- Nie żebym uważała się za jakąś wybitną kucharkę, ale w domu sporo gotowałam - powiedziałam posyłając dziewczynie uśmiech. Skończyłyśmy posiłek i kończyłyśmy dopijać kawy. W końcu w obu kubkach nic nie pozostało, więc naczynia zabrałam i odstawiłam do zlewu. Ponownie poczułam za sobą dotyk czerwonowłosej, na który przez moje ciało przeszły delikatne dreszcze.
- Wiesz, te twoje liny nie nadają się tylko do torturowania - szepnęła mi do ucha, po czym delikatnie puściła, a ja stanęłam twarzą do niej z lekko pytającym wzrokiem. Ona jedynie uśmiechnęła się szyderczo, złapała mnie za kark i sekundę później nasze wargi ponownie się złączyły. Nie był to jednak delikatny pocałunek, tylko ostry i namiętny. Dziewczyna ewidentnie przejęła dominację. Wkrótce poczułam jej rękę na swoim biuście. Położyłam ręce na jej ramionach i pozwoliłam dziewczynie zrobić, na co tylko miała ochotę. Szczerze mówiąc, to podobała mi się ta jej dominująca strona. Niby taka miła i wrażliwa a jednak. Było to cholernie seksowne. Dłonie dziewczyny wkrótce zeszły nieco niżej i złapała dół mojej bluzy, po czym podciągnęła ją do góry i całkiem mnie jej pozbawiła. Jako, że nie miałam nic pod spodem, to od pasa w górę byłam już naga. Poczułam lekkie zawstydzenie, w końcu nigdy nie lubiłam swojego ciała, ale zaufałam dziewczynie i pozwoliłam jej działać dalej. Nie przerywając naszego pocałunku zaczęłyśmy zmierzać w kierunku łóżka, które nawet nie było jeszcze do końca pościelone. Gdy do niego dotarłyśmy, ta popchnęła mnie, przez co upadłam na materac. Nawet nie zdąrzyłam zorientować się w sytuacji, kiedy dziewczyna była już nade mną. Przesunęła mnie tak, że całkiem byłam już połorzona na łóżku.
- Nigdzie się nie ruszaj - mruknęła i wstała na chwilę, by zabrać linę i pewną siatkę, której zawartości jeszcze wcześniej nie widziałam. Siatkę jak na razie odłożyła na bok, a nadal trzymając w ręku linę usiadła na moim brzuchu okrakiem. Złapała moje ręce, a ja posłusznie jej je dałam i jedynie patrzyłam, co dziewczyna chce ze mną zrobić. Ta zaczęła je wiązać. Wyszedł jej naprawdę ładny supeł, wyglądała na wprawioną w tym temacie. Przyciągnęła moje ręce na samą górę łóżka, gdzie był fragment metalowego stelarzu, do którego przywiązała resztką liny i moje już związane ręce. Było to ekscytujące. Nigdy nie próbowałam tego typu rzeczy, ba nawet nigdy nie myślałam, że mogłabym być nimi zainteresowana, ale czułam, że z Shion mogę i pragnę spróbować wszystkiego. Czułam narastające podniecenie. Gdy dziewczyna schyliła się, by przywiązac mnie do łóżka, jej biust był centralnie nad moją twarzą. Przełknęłam nerwowo ślinę wgapiając się w jej delikatny dekolt. Ta odsunęła się i usiadła na moim podbrzuszu, przez co jej tyłek zachaczał o moje krocze. Spojrzałam na nią z porządaniem, lecz ulegle, na co ta uśmiechnęła się, pochyliła i chwyciła obiema rekami moje nagie piersi.
- Więc teraz pokarzę ci inne zastosowanie tych twoich lin.

Wiem, że mnie troszkę nie było, no jakoś nie miałam weny, wybaczcie. Co prawda ten tytuł ma nieco mniej wyświetleń, od mojego poprzedniego, ale i tak jestem zaskoczona, ze komukolwiek chce się to czytać. Szczególnie gratuluję tym, którzy dotrwali dzielnie aż do 10 rozdziału. Jeszcze kilka pojawi się na pewno, ale mam już pomysł na koniec i będę do niego powoli zmierzać. Myślę, że jesteśmy bliżej, niż dalej. I tak, w tym i następnym rozdziale pokarzę wam, że tag bdsm nie był tylko clickbaitem :)

Upragniony koniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz