***
Chodzenie po Atlantydzie było jednym z najmilszych doświadczeń w życiu Louisa. Z radością przyglądał się wszystkim roślinom i owocom rosnącym na drzewach, rozkoszując się delikatnym powiewem wiatry oraz ciepłymi promieniami słońca. Nie przeszkadzał mu nawet Zayn, który mocno trzymał się jego i Harry'ego, niezgrabnie poruszając nogami.
W tamtym momencie nie liczyło się nic poza szczekaniem Clifforda i obecnością swojego przeznaczonego oraz nowego przyjaciela. Nawet dziwne rzeczy dziejące się w świecie syren w tamtym momencie nie miało znaczenia — po dwóch dniach spędzonych pod wodą potrzebował się zrelaksować i niczym nie przejmować. Sprawy syreniego królestwa mogły poczekać.
Zatrzymali cię po ponad godzinie chodzenia. Usiedli pod ogromnym drzewem, na którym rosły czerwone banany i ściągnęli plecaki, żeby wyjąć swoje jedzenie oraz przekąskę dla Clifforda, który zmęczył się zbyt długim spacerem.
— Tutaj tak cudownie, że ja szczęśliwy — zachwycał się Harry, nie mogąc przestać się rozglądać. Chłopiec czuł ból w nogach od długiego spaceru, jednak nie zwracał na niego uwagi, zbyt przejęty oglądaniem krainy. — Kocham tutaj, marzenie spełnione. Teraz trzeba odpocząć i zrobić trochę misiów.
Louis z czułością przejechał dłonią po jego kręgosłupie i przyciągnął go do siebie, by oparł się o jego klatkę piersiową. W ten sposób mógł być blisko niego, a jednocześnie jego dolne części ciała zostały przykryte.
— Trzeba powiedzieć papie, że tutaj można uczyć syrenki chodzenie. Myśleć, że szczęśliwy? — zapytał Zayn.
Serce Louisa zabiło mocniej na jego słowa, kiedy uświadomił sobie, co tak naprawdę powiedział Zayn. Wcześniej nie zastanawiał się dlaczego Robin rozkazał mu zwiedzić Atlantydę, ale teraz to wszystko zaczęło nabierać sensu.
Robin już wcześniej był w Atlantydzie i to tutaj uczył się razem z innymi syrenami chodzić. Syreny żyły wśród ludzi.
Westchnął cicho, głaszcząc Harry'ego po odkrytym brzuchu. Chłopiec rozluźnił się pod jego dotykiem, rozmawiając z Zaynem i wymieniając uwagi na temat Atlantydy. Obydwoje byli podekscytowani tym, że jako pierwsi odkryli krainę, o której opowiadano im w szkole i która była największym marzeniem każdej młodej syreny. Wyciągnęli również z plecaka jedzenie i zaczęli jeść swoje owoce, podczas gdy Louis wolną ręką karmił Clifforda.
— Jak ciepło. Tutaj na pewno super jajeczka — powiedział Harry, rozkoszując się słodkim smakiem pomarańczowych owoców w kształcie truskawek.
— Ciepło w penisa — mruknął Zayn, na co Harry zachichotał. — To zabawne, Hazz. Ja nawet nie wiedzieć, że człowieki takie wynalazki!
— A to męskie, a nie kobiece i z tego nie można robić jajeczek — wytłumaczył mu. Odwrócił głowę i spojrzał na Louisa, który od dłuższego czasu się nie odzywał. — Zmartwiony? Przecież siedzenie i odpoczywanie super.
Louis uśmiechnął się do niego delikatnie i cmoknął go w skroń.
— Wszystko dobrze, słońce. Po prostu w najbliższym czasie będę miał bardzo dużo na głowie i zastanawiam się, jak to wszystko rozwiązać.
— To proste! Niech papa zrobi wszystko, a ty tylko leżeć i pierdzieć.
— Pierdzenie — zaśmiał się Zayn.
— Nie o to chodzi, ale masz rację. Niech wasz papa zrobi wszystko — mruknął, patrząc ukochanemu prosto w oczy.
Przez natłok ostatnich wydarzeń od jego ucieczki z domu do spędzania czasu pod wodą, czasami zapominał się zatrzymać i zachwycać jego pięknem. Miał długie rzęsy, okalające zielone tęczówki, gęste brwi i bardzo delikatną, niewinną urodę. Jego usta miały kolor malin i były pełne, przez co miał ochotę całować je do utraty tchu. Harry był uroczy, piękny, ale również bardzo męski.
CZYTASZ
loving shade of blue | part 2
FanfictionDruga część Lonely Shade Of Blue. Harry i Louis żyją razem na lądzie już trzy miesiące. Jakim cudem znajdą się w podwodnym królestwie? I czemu papa Harry'ego tak bardzo domagał się przybycia przeznaczonego syna?