4. Jak pomóc ???

66 13 1
                                    

POV. DEMI


Siedziałam na lekcji matematyki. Tej złej i nienawidzonej lekcji. Gdy minęła połowa mrs. Evans, ciocia Tristana zaczęła na mnie krzyczeć.

- Dziecko ! Zacznij uważać ! Jak tak dalej będziesz bezczynnie wpatrywać się w to nieumyte okno to się niczego nie nauczysz ! - Wymachiwała śmiesznie rękami, co mnie rozbawiło.

- Oj, niech pani nie przesadza, matematyka to głupie dodawanie i odejmowanie. Na pewno nie przyda mi się w życiu. Nie chcę być nauczycielką w starej i śmierdzącej szkole. - Odpowiedziałam.

- Demi !!! Do Dyrektora marsz ! - Powiedziała i myślała że będę ją przepraszała.

- Dobrze. - Powiedziałam, wstałam z krzesła i wyszłam z sali. Całej tej sytuacji przyglądał się Olly i Brad.

Szłam korytarzem i rozglądałam się po archiwach szkoły. Były tam zdjęcia, puchary i dyplomy. Wcześniej tego nie zauważyłam. Nasza szkoła nie należy do najciekawszych i najpopularniejszych.

Jest to mały budynek składający się z dwóch pięter. Wszystkie klast są takie same praktycznie. Tylko hala sportowa była wyjątkowo duża.

Stanęłam przed drewnianymi i brązowymi drzwiami, chwilkę się w nie wpatrywałam a po chwili zapukałam.

- Proszę ! - Odezwał się ktoś zza drzwi.

- To ja. Dzień dobry. - Wchodzę do pomieszczenia.

- Dzień dobry, siadaj. - Wskazuje na krzesło naprzeciwko biurka. - Co takiego się wydarzyło, że mam zaszczyt cię tu gościć Demetrio ?

- Powiedziałam, że matematyka to głupie dodawanie i odejmowanie, i że na pewno nie przyda nie się w życiu. - Odpowiedziałam z spokojem.

- To był ten powód? Przecież nic wielkiego się nie stało. - Zmarszczył brwi.

- Ja to wiem, ale pani Evans jest już stara no i zbytnio nie ogarnia XXI wieku.

- Okej, pójdę z tobą teraz do klasy i wszystko wyjaśnimy. Albo nie, lepiej sama powiedz że ja stwierdziłem iż nic się nie stało.

- Dobrze, do widzenia. - Zgodziłam się i poszłam do klasy.

Stanęłam przed drzwiami i weszłam do środka.

- I co? - Skrzyżowała ręce nauczycielka.

- Nic się nie stało i mamy XXI wiek a nie XIX. - Zaśmiałam się.

- Jesteś niekulturalna ! - Oburzyła się.

- To ja. Przykro mi ale się nie zmienię. - Westchnęłam i usiadłam.

**

Było już późno. Konkretnie godzina 23 : 43.

Prawie zasypiałam, ale mój telefon dawał o sobie znaki. Miałam SMS-a od Rihanny. Nie wiem o co chodzi...


Riri : Demi ma problem !

Ja : Co się takiego stało ?

Riri : Ja... Ja jestem w ciąży!!!! :(

Ja : ALE JAK TO ?!

Riri : Chyba wiesz jak się robi dzieci ! Nie będę ci tego opowiadać !

Ja : Kto jest ojcem ?

Riri : Zabijesz mnie ?

Ja : Chyba nie, nie mam męża ani faceta, więc to nie on.

100 PytańOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz