POV. DEMI
Siedziałam na lekcji matematyki. Tej złej i nienawidzonej lekcji. Gdy minęła połowa mrs. Evans, ciocia Tristana zaczęła na mnie krzyczeć.
- Dziecko ! Zacznij uważać ! Jak tak dalej będziesz bezczynnie wpatrywać się w to nieumyte okno to się niczego nie nauczysz ! - Wymachiwała śmiesznie rękami, co mnie rozbawiło.
- Oj, niech pani nie przesadza, matematyka to głupie dodawanie i odejmowanie. Na pewno nie przyda mi się w życiu. Nie chcę być nauczycielką w starej i śmierdzącej szkole. - Odpowiedziałam.
- Demi !!! Do Dyrektora marsz ! - Powiedziała i myślała że będę ją przepraszała.
- Dobrze. - Powiedziałam, wstałam z krzesła i wyszłam z sali. Całej tej sytuacji przyglądał się Olly i Brad.
Szłam korytarzem i rozglądałam się po archiwach szkoły. Były tam zdjęcia, puchary i dyplomy. Wcześniej tego nie zauważyłam. Nasza szkoła nie należy do najciekawszych i najpopularniejszych.
Jest to mały budynek składający się z dwóch pięter. Wszystkie klast są takie same praktycznie. Tylko hala sportowa była wyjątkowo duża.
Stanęłam przed drewnianymi i brązowymi drzwiami, chwilkę się w nie wpatrywałam a po chwili zapukałam.
- Proszę ! - Odezwał się ktoś zza drzwi.
- To ja. Dzień dobry. - Wchodzę do pomieszczenia.
- Dzień dobry, siadaj. - Wskazuje na krzesło naprzeciwko biurka. - Co takiego się wydarzyło, że mam zaszczyt cię tu gościć Demetrio ?
- Powiedziałam, że matematyka to głupie dodawanie i odejmowanie, i że na pewno nie przyda nie się w życiu. - Odpowiedziałam z spokojem.
- To był ten powód? Przecież nic wielkiego się nie stało. - Zmarszczył brwi.
- Ja to wiem, ale pani Evans jest już stara no i zbytnio nie ogarnia XXI wieku.
- Okej, pójdę z tobą teraz do klasy i wszystko wyjaśnimy. Albo nie, lepiej sama powiedz że ja stwierdziłem iż nic się nie stało.
- Dobrze, do widzenia. - Zgodziłam się i poszłam do klasy.
Stanęłam przed drzwiami i weszłam do środka.
- I co? - Skrzyżowała ręce nauczycielka.
- Nic się nie stało i mamy XXI wiek a nie XIX. - Zaśmiałam się.
- Jesteś niekulturalna ! - Oburzyła się.
- To ja. Przykro mi ale się nie zmienię. - Westchnęłam i usiadłam.
**
Było już późno. Konkretnie godzina 23 : 43.
Prawie zasypiałam, ale mój telefon dawał o sobie znaki. Miałam SMS-a od Rihanny. Nie wiem o co chodzi...
Riri : Demi ma problem !
Ja : Co się takiego stało ?
Riri : Ja... Ja jestem w ciąży!!!! :(
Ja : ALE JAK TO ?!
Riri : Chyba wiesz jak się robi dzieci ! Nie będę ci tego opowiadać !
Ja : Kto jest ojcem ?
Riri : Zabijesz mnie ?
Ja : Chyba nie, nie mam męża ani faceta, więc to nie on.
CZYTASZ
100 Pytań
FanfictionNazywam się Demi. Mam 16 lat i mieszkam w Los Angeles. Moi rodzice się rozwodzą, więc nie mam z nimi teraz najlepszych kontaktów, o ile tak to można nazwać. Jak dla mnie cały świat jest dziwny. W szkole mam paru przyjaciół. Tych prawdziwych, a nie...