21. Victoria

8.8K 226 19
                                    

Siedziałam na satynowej pościeli w sypialni Gianny i jej męża. Kobieta chodziła w kółko po sypialni, biegała od jednej szafki do drugiej szukając czegoś stosownego na dzisiejszy wieczór.

- Cholera, Vi! Musisz mi powiedzieć gdzie idziemy...- opadła na łóżko obok mnie. - Nie wiem co ubrać! - przewróciła się na brzuch zawiasając nade mną.

- Coś, co łatwo i szybko będzie mógł zdjąć Licallo. - zachichotałam. - Może ta fioletowa z odkrytymi plecami? Będzie pasowała do mojej białej. - poruszałam brwiami. - No dalej! Mamy czterdzieści minut laska!

Gianna niechętnie podniosła się z łóżka i zniknęła gdzieś za drzwiami garderoby. Ja natomiast wyciągnęłam telefon i przejrzałam skrzynkę mailową - kilka współprac z różnymi markami, zaproszenia na spotkania i gale, a nawet propozycje kontraktów z Dubajem. Rzuciłam telefon na łóżko i podeszłam do ogromnego lustra. Spojrzałam na swoją stylizacje i cyknęłam fotkę.

Po blisko dwudziestu minutach w końcu wyszła pani Licallo. Miała na sobie fioletową sukienkę od Gucciego. Materiał był tak miękki w dotyku, że aż chciałoby się go zjeść. Dół był lekko rozkloszowany co pozwalało na większą swobodę.

- I jak? - obróciła się w okół własnej osi.

- Cudownie! - klasnęłam o siebie dłońmi. - A teraz chodź, nie ma czasu pijaczko. - złapałam szybkim ruchem za łańcuszek od torebki i zawiesiłam go na ramieniu.

- To oznacza że się najebiemy?! - oczy zaświeciły jej się z radości.

- Tak kochanie, ale najpierw dojedźmy na miejsce.

***

- Jedziesz za szybko! - spojrzałam na nią spod wachlarza rzęs. - Ja nie pytam, ja stwierdzam! - Gianna spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem abym zwolniła.

- Nie dramatyzuj, jeździłam szybciej. - docisnęłam gaz do samego końca. - Tyle chyba jeszcze nie jechałaś, co nie? - wskazałam na licznik który pokazywał 300 km/h.

- Jeżeli nas zabijesz, zabije Cię jeszcze raz! - próbowała przekrzyczeć wiatr który rozczochrał nasze włosy. - Genialny pomysł z tym kabrioletem. - wyrzuciła ręce w górę i wykrzywiła usta w grymas.

- Możesz się już zamknąć? - uderzyłam ją w udo na co pisnęła. - Przysięgam, jeżeli nie zamkniesz się teraz, wylecisz z tego auta. - kuzynka wystawiła mi środkowy palec na co zaśmiałam się pod nosem.

Dwie minuty później zaparkowałyśmy na ulicy przy klubie. Słońca nie było już praktycznie widać za horyzontem, muzyka wydostawała się zza drzwi klubu co dawało zajebisty vibe. Poprawiłam swoje włosy i sięgnęłam po wstążkę aby zawiązać kobiecie oczy.

- Nie, bez takich proszę. - założyła sobie ręce na piersi. - Nie i jeszcze raz nie. Chcę wszystko widzieć, Vi. - odsunęła się ode mnie na bezpieczną odległość.

- Podczas seksu też tak marudzisz? - prychnęłam. - Nie wkurwiaj mnie, Licallo. - spojrzałam na nią spod byka.

- Znając was... - zmierzyła mnie wzrokiem z rozbawieniem. - Czas się bać. Dlatego chcę wszystko widzieć aby wiedzieć gdzie uciec. - podrapała się po karku, wypuściła powoli powietrze z ust, a następnie złapała się mnie pod ramię. - Prowadź, assassino. (Morderca, zabójca).

Zapach alkoholu, spoconych ciał, a przede wszystkim melodii które wydostawały się z ogromnych głośników - namieszał w mojej głowie niczym narkotyk. Dobry narkotyk.

Przeciskałyśmy się przez tłumy ludzi aż do loży. Gianna mamrotała pod nosem coś w stylu: „zabije cię, masz mnie kurwa stąd wyprowadzić"! - Ignorowałam ją, po prostu ciągnęłam za rękę.

Wife of the mafia king // Pierwsza część dylogii: Rodzina LicalloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz