1. Bycie popularnym nie zawsze zwiastuje same dobre rzeczy.

213 26 9
                                    

Wstanie z łóżka to nic takiego, prawda? Nick zdecydowanie nie odpowiedziałby na to twierdząco. Brunet nigdy nie był jednym z tych pięknych, wysportowanych chłopaków których każda dziewczyna by chciała. Nie był nawet blisko, żeby jednym z nich zostać. Wszelkie imprezy bardziej niż zabawą były dodatkowym stresem, którego mimo to rzadko odmawiał. Nick przyjaźnił się z Clayem, czyli jednym z chłopaków opisanych wyżej. Różnili się od siebie dosyć mocno i to właśnie ich łączyło. Nick musiał iść z nim czasem na imprezę, a blondyn był zmuszony do oglądania z nim japońskich kreskówek czy koreańskich seriali. Żadnemu to bardzo nie przeszkadzało, bo właśnie te rzeczy pozwalały poczuć powiew świeżości w życiu. Przyjaźń bogatego, pełnego energii, przeciętnego ucznia, który zmienia dziewczyny średnio raz na tydzień z cichym, niezbyt ekstrawesrtycznym chłopakiem o dziwnych zainteresowaniach brzmi jak niewykonalna.

Wraz z wczorajszym dniem zakończyły się wakacje, czyli najlepszy okres każdego roku dla bruneta. W szkole nie czuje się bezpiecznie, dlatego niezbyt lubi do niej chodzić, robi to jedynie z przymusu. Ale czy ktoś tak w zasadzie, lubi szkołę? Co najwyżej te popularne osoby, które przychodzą tam na spotkanie ze znajomymi. Nick nie miał zbyt dużo znajomych, oprócz Claya miał jedynie Luke'a, Nikitę i kilka koleżanek, ewentualnie "kolegów", którzy kręcili się przy Clayu. Nie miał zbyt dobrych relacji z Johnatthanem, z Alexem, ani nawet z Georgem- strasznie go denerwowali, a oni sami nie lubili "nudnych" dzieciaków. Nick nie przepadał za chodzeniem na imprezy z nimi, zawsze kończyło się to sprzeczką, z której rzadko wychodził zwycięsko.
Zadzwonił dzwonek, który zwiastował koniec lekcji. Nick szybko spakował się i wyszedł z sali. Lubił wychodzić pierwszy, na korytarzu nie było wtedy takiego tłoku, jak podczas normalnej przerwy. Udał się do swojej szafki i wymienił książki, a po sprawdzeniu planu wolnym krokiem udał się w kierunku sali, w której zaraz rozpoczną się zajęcia. Po drodze spotkał Niki, swoją różowowłosą przyjaciółkę.
-Hej Nick!!-wykrzyknęła dziewczyna, biegnąc w jego stronę.
-Cześć Niki, co u ciebie?-odpowiedział jej z uśmiechem. Niki często poprawiała mu humor, tak jak i tym razem.
-Mam zaraz fizykę, a coś ciekawego stało się u ciebie? Jak tam twoje oglądanie Sweet Home?
-Całkiem dobrze, jestem już na 5 odcinku, a dziś prawdopodobnie będę oglądał dalej.
-Chętnie obejrzę z tobą!!- Niki aż podskoczyła z radości. -Ale narazie już muszę lecieć, sala od fizyki jest tak daleko... miłego dnia przyjacielu!!
-Milego dnia Nikito!- Nicholas uśmiechnął się i patrzył jak dziewczyna odbiega i wchodzi na schody.
Czym właściwie jest Sweet Home? Jest to kdrama oraz manhwa na webtoonie, w której wybucha epidemia zombie, jak na koreański dramat przystało. Nick ostatnio dosyć mocno się w to wkręcił, często ogląda popularne "kdramy" a później opowiada je Niki i Luke'owi. Jest to dobre zajęcie, jeśli masz problemy ze snem i nie masz nic ciekawego do robienia w nocy. Jedynym minusem jest to, że są strasznie zawiłe, a oglądając je wiele razy się zdenerwujecie, uronicie wiele łez i sporo będziecie się śmiać. W zasadzie, to są dwa minusy. Tym drugim jest to, że nie można oglądać ich w szkole, bo są w większości (a przynajmniej te bez głównego wątku miłości) bardzo krwawe, a pytania o bycie fanem kpopu niezbyt przyjemne.
Przerwa się zakończyła, znów była lekcja.
Matematyka, nie należała do najciekawszych ani najłatwiejszych zajęć. Mieli dobra nauczycielkę, co trochę poprawiało sytuację. Niestety, w tym roku okazało się że siedzi sam, czego wbrew pozorom Nick nie lubił. Za dużo atencji było dla niego czymś stresującym, natomiast siedzenie samemu dawało dużo czasu do overthinkingu, co było bardzo złym nawykiem Nicka. Przez rozmyślanie nad pojedynczymi wiadomościami, zdaniami, tym co powiedział itd. często popadał w ogromną rozpacz, a jeśli ktoś odpisał mu "ok" zamiast "oki" to był prawie pewien, że zrobił coś źle. Mimo to usiadł przy ławce i po cichu notował, spoglądając co jakiś czas na Alexa, z którym bardzo chciał się zaprzyjaźnić. Niestety, nie mówił po hiszpańsku, a w graniu na instrumentach był wręcz beznadziejny, przez co ciężko było mu nawiązać z nim kontakt. Oczywiście, Alex potrafił mówić po angielsku, ale gdy tylko mógł używał swojego ojczystego języka. Alex to dość niski, ciemnowłosy meksykanin, którego ojciec zginął w wypadku jakiś czas temu. Z tego co można zauważyć, chłopak w ogóle się tym nie przejął, więc ewidentnie nie miał z nim zbyt dobrych relacji. Nick rozglądał się po klasie bezcelowo, czekając tylko na koniec tej męczarni i możliwość wyjścia na przerwę.
Po lekcji zadzwonił dzwonek i zaczęła się przerwa.
Po przerwie zaczęła się kolejna lekcja.
I tak w kółko, aż po 8 godzinach monotonii dzwonek zadzwonił poraz ostatni tego dnia.
To oznaczało tylko jedno-koniec lekcji. Czy to dobrze, czy to źle, w zasadzie zależy dla kogo. Dla Nicka było to trochę jak rosyjska ruletka, wszystko zależało od tego, czy jego ojciec jest w domu i czy jest na niego zły. Dziś ma zmianę w dzień, więc go nie ma, co oznacza wspaniałe popołudnie dla bruneta. No, prawie wspaniałe. Ważne, że będzie cisza i spokój, co bardzo sobie ceni. Nick podszedł do swojej szafki, wyjął z niej jakiś dziwny liścik i włożył do niej wszystkie rzeczy, których nie potrzebuje w domu. Nie był pewny, czy odpakowywanie listu to dobry pomysł. Wsadził go do kieszeni bluzy i wyszedł z budynku, jakby nigdy nic.

Przez całą drogę do domu myślał tylko o tym. Co to mogło być? A co, jeśli to zwykły żart i nic tam nie ma? Listy, w 2022 roku? Kto niby pisze listy w 21 wieku!? Po drodze do domu chłopak spotkał kota, którego, rzecz jasna, pogłaskał. Chciał go też nakarmić, ale nie wziął ze sobą ani jedzenia, ani pieniędzy. Nick uwielbiał zwierzęta, szczególnie pandy i koty. Szkoda, że pandy nie można mieć w domu. Gydby ojciec się zgodził, brunet na pewno by skorzystał.
Nim tylko się obejrzał był już pod domem, wdech, wydech i nacisnął klamkę. Drzwi nie otworzyły się, co oznaczało, że jego ojca jeszcze nie ma. Chłopak wyjął klucze z kieszeni, otworzył drzwi i wszedł do środka. Rzucił plecak w róg pokoju i zamknął drzwi. Budynek ten nie należał do największych, ale nie był też bardzo przytulny. Salon połączony z kuchnią, obok korytarz prowadzący do łazienki i sypialni rodziców (lecz głównie ojca, bo matka rzadko bywała w donu), natomiast po drugiej stronie schody na górę, gdzie był pokój gościnny, pokój Nicka i druga łazienka. Chłopak wszedł na górę, zmierzając do swojego pokoju. Postanowił że po tym nudnym dniu posłucha muzyki, którą bardzo lubił. Miał dość zróżnicowany gust, ale głównie słuchał Mitski oraz Arctic Monkeys. W sumie nic specjalnego, ale on bardzo lubił większość ich piosenek. Wszedł do swojego sporego pokoju, gdzie na ścianach wszędzie wisiały plakaty i panował dość duży chaos i nieporządek. Nick lubił swój pokój, to jedyne miejsce gdxie czuł się w miarę okej. Wtedy przypomniał sobie o liście, który znalazł w szafce. Czy warto go otwierać? Oto jest pytanie. Na pewno nie wyskoczy z niego nic zabójczego, ale jego treść może okazać się przykra i niepożądana. Po dłuższym namyśle, Nick usiadł na łóżku, wyjął zapakowany w białą kopertę z kokardą list i zaczął czytać.

sadness is a pretty boy. | karlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz