Rozdział 20: Plaga porwań

246 11 2
                                    


Dziękuję mojej cudownej becie Jasmin Kain za wszystkie rady i całą pomoc!


Severus szedł pospiesznie przez park, rozglądając się w poszukiwaniu Pottera. Nie powinien był pozwolić nastolatkom na wyjście do pubu. Niespełna godzinę wcześniej Theodore wpadł zdyszany do domu i opowiedział mu, co się stało. Błagał, żeby uratował Gryfona przed ojcem, przekonany, że ten na pewno mu coś zrobi. Severus nie spytał dlaczego chłopak aż tak panikuje. Zapewne wiedział więcej, niż mężczyzna przypuszczał.

Nie wahając się ani chwili, Mistrz Eliksirów udał się na Spinner's End, gdzie zastał jedynie Tobiasza. Oczywiście jego ojciec nie był zadowolony, kiedy zobaczył go w drzwiach. Pomiędzy obelgami rzucanymi zarówno w stronę dzieciaka, jak i jego samego, dowiedział się, że Potter uciekł z domu, wyskakując przez okno. Nie obyło się bez gróźb mężczyzny, żeby Severus nie wtrącał się w ich sprawy. Zakazał mu także jakichkolwiek kontaktów z dzieciakiem.

Severusowi ulżyło, że chłopak, przynajmniej na razie, uniknął gniewu mężczyzny. Nadal jednak pozostawał fakt, że pomimo tego, że wielokrotnie powtarzał Potterowi, że w takiej sytuacji ma się udać prosto do niego, on tego nie zrobił. Jeżeli chłopak miał taki zamiar, to z pewnością spotkaliby się po drodze.

Mężczyzna przeklął pod nosem. Oczywiście. Potter nadal był tym durnym dzieciakiem, który nikogo się nie słuchał i ciągle robił głupoty. Nie wiadomo, co mogło mu strzelić do głowy i gdzie postanowił pójść. Na zewnątrz robiło się coraz ciemniej, a deszcz padał coraz mocniej. Severus miał nadzieję, że za bardzo się nie oddalił. Chociaż bez możliwości użycia czarów w okolicy niełatwo mu będzie go znaleźć. Zaklęcie Dumbledore'a blokowało najprostsze Lumos.

Kiedy jednak spojrzał w prawo, nieopodal placu zabaw zauważył leżącą na ławce drobną, zwiniętą w kłębek postać. Nie mógł nie poznać, że to był Potter. Nie po tym, kiedy we wspomnieniach Dursleya zobaczył dzieciaka przemokniętego od deszczu, leżącego dokładnie w takiej samej pozycji na werandzie domu swojego wujostwa po tym, jak Dursley z jakiegoś głupiego powodu nie wpuścił go do środka. Była to jedna ze scen, których nie potrafił zapomnieć i która pomagała mu trzymać nerwy na wodzy, kiedy zachowania Pottera były wyjątkowo frustrujące.

Skierował się w stronę ławki. Dzieciak miał na sobie tylko podkoszulek z krótkim rękawem i cały trząsł się z zimna, wyglądając jak siedem nieszczęść. Nawet nie zauważył, że Severus do niego podszedł. Westchnął, zastanawiając się, dlaczego chłopak zawsze lądował w takich sytuacjach. Po raz kolejny postanowił zrobić wszystko, by nie wrócił już do ojca. Zostało dziesięć dni do końca wakacji. Miał nadzieję, że Tobiasz nie zawiadomi w tym czasie żadnych instytucji. Mimo że Severus był nauczycielem z ponad dziesięcioletnim stażem oraz został uniewinniony od zarzutu działania jako śmierciożerca, ponieważ sam Dumbledore za niego ręczył, nadal nie wzbudzał zaufania społecznego. Wielu wciąż uważało go za lojalnego sługę Czarnego Pana, a przez to, że był tylko niezamożnym czarodziejem półkrwi, nie miał możliwości, by wkupić się łapówkami w łaski czarodziejskiego świata. Jego zainteresowanie, a tym bardziej pokrewieństwo z Chłopcem, Który Przeżył, nie mogło wyjść na jaw. Nie mówiąc już o tym, że gdyby te informacje dotarły do Voldemorta, prawdopodobnie byłoby już po nim, a na pewno nie byłoby możliwe szpiegowanie dla Zakonu.

Przyglądając się tak drobnemu, drżącemu z zimna nastolatkowi, zastanawiał się, czy mógł poświęcić swój status szpiega, by zapewnić mu bezpieczeństwo i stabilne warunki?

Jeśli Tobiasz nie poszedłby mu na rękę i po cichu nie przekazał mu prawa opieki nad Potterem, to niestety było to niemożliwe. Był świadomy, że gdyby starał się o opiekę przed Wizengamotem, nie miałby absolutnie żadnej szansy, by tę opiekę uzyskać.

Wygrać Wojnę: PokrewieństwoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz