Włamanie

118 5 0
                                    

Ciekawe co by teraz powiedział mój psycholog i profesorowie z Oxfordu.

Pan Jinkog, nauczyciel matmy pewnie padłby na zawał. Uważa mnie za inteligentną, rozsądna i przewrazliwoną na punkcie niektórych rzeczy panienkę. Z tym drugim trochę się mylił.
Pani Igron I Pan Davis od literatury, pisarstwa i poezji złapali by się tylko z a głowy i powtarzali ze marnuje talent próbując dostać się do Super Ligi. No i że mam natychmiast zlazic na dół.
Pani Olkrantis, nasza ekspertka od nauk ścisłych rzekłaby jedynie "ta dzisiejsza młodzież".
Za to Pan Urkis od wychowania fizycznego byłby dumny. Wiedział że jestem słabeuszem ale na pewno ucieszyłby się widząc jak jego była uczennica chodzi po zewnętrznej ścianie boiska.

Psycholog zadzwoniłby po karetkę i wszystkie możliwe służby aby mnie ściągnąć i przewieźć do wariatkowa. Nie dziwię mu się.

Byłam jakieś dziesiec, może piętnaście metrów nad ziemią. Stałam na wąskim ale stabilnym pasmie stworzonym z wystających cegieł. Może to zabrzmi głupio ale dotarłam tu wychodząc przez okno w toalecie.

Nie wierzę że zapomniałam o swoim leku wysokości i tak po prostu wyszłam sobie na zewnątrz aby ratować tatę przed kłopotami z Komisja Dyscyplinarną. Całe szczęście odwiedziłam kantorek i znalazłam line oraz kilka wytrzymałych haczyków. Nie byłam też na tyle głupia aby wyjść sie po wspinać w stroju Niepokonanych. Jeden z woznych jest prawie mojego wzrostu więc powiedzmy że będzie musiał pożyczyć od kogoś służbowe ciuchy.

Małymi kroczkami szłam w prawo aż w końcu byłam tylko dwa metry od okna gabinetu Vince'a.

I co Shaker? Nie dam sobie rady, tak? Ha! A kto zaraz włamie się do pokoju naszego najwiekszego wroga? Ja, nie Ty.
Teraz czas na moją ulubiona i najtrudniejszaą część - wykombinowanie jak tam do jasnej ciasnej wejść.

Hm. Gdyby tak odbić się i mocno przywalić w szybę? Jeżeli nie jest kuloodporna to powinnam dać sobie radę. Wystarczy walnąć w najsłabszym miejscu lub na samym środku aby można było łatwiej wejść.
W teorii łatwizna, w praktyce trochę słabiej.
No nic. Raz się żyje. I tylko raz ma się okazję udowodnić coś bratu i całemu światu. O, znowu się zrymowało.

Okej Amel, potrzebujesz tylko jednego haczyka, trochę odwagi oraz mnóstwo siły w rękach.

Na linie niczym koraliki wisiały sobie kawałki metalowego prętu używane do zawieszania dekoracji czy w tym przypadku plakatów o meczach, zwycięstwach i tak dalej.
Wzięłam do ręki jeden z nich i wbiłam w zaprawę tuz nad oknem.

Powinno się udać.

Zaparłam się nogami o ścianę i zlapalam rękami line.
Odskoczyłam lekko w tył i sama nie wiem jak to zrobiłam ale wylądowałam na szybie. Szkło ani drgnęło. Trza spróbować jeszcze raz.
Znowu odepchnęłam się od podłoża i z impetem wleciałam na okno gabinetu. Pękło tuż koło moich stóp.

Dziura miała może pięć centymetrów. Trochę za mało aby przejść. A gdyby tak..
Walnelam parę razy dookoła otworu i.. Sukces. Teraz mogłam wejść do pokoju i znaleźć drugie nagranie.

Spokojnie Amel. Nie patrz w dół i stań na cegłach.

Ostrożnie położyłam stopę na wystającym od reszty stadionu wynalazku sprzed paru set lat.

Uwazajac na szkło weszlam do środka.

Ściągnęłam line z bioder i nóg po czym przywiazałam ją do tablicy z logami drużyn Super Ligi przy której Vince zwykle denerwował się ze jego chłopcy znów są drudzy, a nie pierwsi.

Dobra Ami, gdzie on mógł schować to sfabrykowane nagranie? Na bank to nie była tamta kaseta bo w końcu czemu technikali mieliby mieć cokolwiek na starych nośnikach. Oni są jedną z najbardziej rozwinietych technologicznie drużyn na świecie! Vince musi zachować pozory ze ma prawdziwy obraz z kamer z tamtej nocy i że dostał go anonimowo oczywiście. Hm.. W książkach taki miły obywatel zwykle wkłada dowód do koperty lub paczki bez swojego adresu i zostawia ją pod domem adresata aby uniknąć problemów z pocztą. A więc gdybym chciała zachować pozory takiej sytuacji w dzisiejszych czasach..wybralabym drogę elektroniczną. Pen-drive albo komputer. Ewentualnie tablet lub komórka.

 Dziewczyna Z Numerem 11Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz