Vince I Jego Grzeszki

110 5 0
                                    

Minęły dwa tygodnie odkąd dowiedziałam się o przeszłości mamy.
Mieszkam teraz z moją przyjaciółką
Tianą i okazało się że świetnie zrozumiała dlaczego chcę to wszystko załatwić w ten a nie inny sposób. Tydzień temu udało mi się sprowadzić Tsu. Kiedy tylko usłyszała o moim planie postanowiła sprowadzić dodatkową pomoc w postaci jej brata który akurat chciał wykorzystać swój urlop na spotkaniu się ze starym przyjacielem. Po prostu jak tu jej nie kochać.

Jakby ktoś pytał to właśnie we trójkę staramy się włamać do domu Vince'a. Tiana, policjantka doszła do wniosku że ten pajac raczej nie trzyma czegoś tak ważnego w miejscu niedawnej pracy męża swojej ofiary.
Musiałam przyznać że miała rację.

Stałyśmy pod tylnym oknem szarego domu.
Przebrałyśmy się w "podwójne bluzy" czyli ciuchy które możesz przerzucić na lewą stronę i bum! Wyglądasz zupełnie inaczej. Wiecie, musisz uciekać ale masz żółtą charakterystyczną koszulkę i musisz to zamaskowac a do tego nie możesz przebiec przez jakiś targ.

- Wchodzimy - powiedziałam.
-Jestes pewna że to tutaj znajdziemy? - spytała Japonka w różowych włosach.
- Nie.
- Wiesz ze za to cię kocham nie?
-Wiesz.

Moja słodka Tsu Chan. Sprawia wrażenie aniołka ale jak ją bliżej poznasz to wychodzi diabełek. Taki dosłownie z piekła rodem. Wspominałam że jak się rodziła to przeszło tsunami?

- Wywalą mnie za to z roboty - narzekała blondynka z pięknymi niebieskimi gałkami ocznymi.
- No weź, przecież wchodziłyśmy już na tyle dziwnych rzeczy a nikt nas jeszcze nie zlapal.

Wspielam się na parapet i sprawdziłam czy dam radę otworzyć okno. Tiana pomimo tego że dopiero co dostała swój dowód osobisty, już skończyła najlepsza szkole policyjną z wyróżnieniem i zaczęła służbę w Soweto. Nauczyla nas paru fajnych technik używanych przez włamywaczy. Nie żebym nie pamiętała ich z zajęć z kryminologii czy czegoś tam..

Dobrze Amel, teraz spokojnie. Wystarczy przesunąć to metalowe coś i.. Bingo. Otworzone.

Przeszłam na drugą stronę. Tsu postanowiła udawać ninje i przeskoczyła robiąc przy okazji cos na wzór pół fikolka i pół salta. Tiana postawiła za to na najnormalniejsze w życiu przejscie i zejście z parapetu. Szybkie i skuteczne ale nudne. Chociaż z drugiej strony to Tsu ryzykowała własnym życiem..

Tiana poszła sprawdzić czy w domu na pewno nikogo nie ma a ja i Chan zaczęłyśmy sprawdzać jego szafki kuchenne. Nie pytajcie dlaczego.

Niepokonani to naprawde mają jakiś dress code dla wystroju wnętrz. Wszystko ciemne, pięćset ekspresów do kawy, te dziwne wafle z twarzą Skarry na opakowaniu..

Otworzyłam górną szafkę.

O zgrozo, zdrowe żarcie. Moje oczy artysty nie mogą na to patrzeć.. Zaraz,zaraz. Te plecy nie powinny być tak blisko..

Wyciągnęłam wszystko na blat, nacisnęłam czarne drewno i..zostalo mi w ręce.

Skrytka. Zajrzałam do środka.

Blok starych..pisemek dla dorosłych chłopców pełnych zdjęć pań bez bielizny.. Płyty z.. Nawet nie potrafię tego wymówić ale to chyba były kolejne pornografie. I jakąś kaseta z napisem.. Jiji. Imię mojej mamy.

Ten skur$#&#* trzyma to w kuchni! Niech ja go tylko dorwę. Wyciągnę mu wszystkie organy,zmumifikuje starymi gaciami, wrzuce do dołu pełnego robaków..

- Macie coś? - powiedział ktoś za moimi plecami.

Odwróciłam się i.. Boże Tiana Przestań nakładać sobie tyle kremu bo wyglądasz jak trup. Czekaj.. Przecież ona nie nakładała niczego na twarz od dwóch dni.. Chyba mam halucynacje.

- Mamy - powiedziałam. - Było w szafce. Patrząc na stan zawiasów to tej najczęściej używanej..
- Dobra, to spadamy. Kiedy twój brat podstawi samochód?

Te drugie to kierowała do Tsu.

- Już do niego dzwonię. Powinien być w ciągu pięciu minut. Musimy tylko odejść dwie lub trzy przecznice. Ami, napraw szafkę.
- Czemu ja?
- Bo Ty jesteś złotą rączką od rzeczy bez elektryki.

No tak. Ona naprawia konsole i telewizor a ja stół, szafki itp.

Włożyłam z powrotem rzeczy które mnie nie interesowały i zasłoniłam dnem. Żarcie też odłożyłam ale najpierw zabrałam płatki. No co, moje ulubione.

Przeszlam przez okno a Tiana zamknela wszystko tak aby nie było śladów włamania.

Szybko przerzucilysmy ciuchy na drugą stronę i pobiegłyśmy na miejsce spotkania z Miko. W pewnej chwili zwolnilysmy tępo aby nikt się nie zastanawiał czemu ktoś biegnie jak oszalaly.

Zdjęłam rękawiczki (nikt nie idzie na włamanie bez zabezpieczenia) i schowałam je razem z kasetą do najbardziej intymnej, a jednak często dewastowanej przez mężczyzn, znanej kobietom skrytki.

Miko czekał na uboczu. Godziny szczytu już dawno minęły więc na drogach w ogóle nie było samochodów a policja akurat wyjechała na jakiś festyn i zostały co najwyżej dwa patrole. Na kilkanascie tysięcy ludzi. Do tego podobno jakaś demonstracja jest przed urzędem. Kusiło mnie aby tam pójść i zobaczyć a może nawet się dołączyć, ale po pierwsze to starałam się wyciszyć wewnętrznie i tak dalej, a po drugie to miałam misję do wykonania.

Tsu wbiegła do czarnego auta jako pierwsza, Tiana tuż za nią a ja..wywalilam się na asfalt.

Jak to dobrze ze miałam długie spodnie. Ciekawe kiedy moje szczęście się skonczy bo chyba już wyczerpałam zapas na całe 6 miesięcy.

- Wszystko gra Amel? - spytał ktoś ze słodziutkim akcentem.

Czy ten matoł musi być wszędzie?!

- Tak. Ładuj się do auta.

Szlag. Nie mogę wstać. Coś mnie sparaliżowało. Czy mi coś nie leci po nodze? Tak od wewnątrz coś jak krew. Albo miesiączka albo krwawie. Chociaż w sumie to jedno i to samo.

Skretny Tygrys złapał mnie pod rękę i zaprowadził do samochodu.

Dżentelmen z niego. Mało już takich mężczyzn na świecie, bardzo mało.. Ale wygląda na to że nie wszyscy są aż tacy źli. Chociaż w sumie to nigdy nie wiadomo. Podobno co trzecią kobieta w USA została lub zostanie zgwałcona więc jednak trzeba zachować ostrożność.

Au. Brzuch. Boli. Jak. Cholera!

No i nadal nie wiem jaki typ krwawienia to jest.

Sprawdziłam jeszcze czy na pewno nie zgubiłam kasety i ruszyliśmy w stronę.. A w sumie to nie pamiętam gdzie mieliśmy pojechać. Chyba do domu ale głowy nie dam.

Dobra Ami, teraz tylko nie spowoduj wypadku, nie patrz na kocurka, i zniszcz kasetę tego zboka. Potem trening I rozwalanie systemu. Powinnam załatwić wszystko do oseimnastej. Lub dwudzietsej biorąc pod uwagę że moja drużyna potrzebuje solidnego kopa w tylek na zachętę do kopania piłki. Nie zapominajmy o skolowaniu przebrania aby doprowadzić Shakera do zawału..

______________________________________
Chcę tylko zaznaczyć że pisałam to (głównie) dzisiaj i dlatego jest trochę niedopracowane. Może być więcej takich opóźnień bo muszę w końcu zająć się moją książką na laptopie więc no..

 Dziewczyna Z Numerem 11Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz