Muzeum

115 4 0
                                    

Ostatni raz byłam tu jakieś pięć lat temu. To był dzień w którym pakowałam ostatnia walizkę którą miałam zabrać na studia. Tata wziął mnie i Shakera na długi spacer aby pogadać i powspominać wszystkie nasze wspólne treningi. Traktował mój wyjazd jak podanie o odejście z klubu. Jak przysięga ze juz nigdy nie tknę się sportu. Nie żebym do tamtego momentu była jakąś maniaczką ale bardzo lubiłam ganiać za piłką tuż po ulewie pomiędzy błotem z moimi przyjaciółmi..

Siedziałam na drewnianej ławeczce i wpatrywałam się w stare zdjęcie.

Byli na nim faceci w czerwonych trykotach z dziwacznymi i modnymi w tamtych czasach fryzurami. Trzymali puchar Super Ligi. Wśród nich był Trener i mój ojciec. Ich pierwsze mistrzostwa. Mówi się ze od tamtego momentu w którym podniesli trofeum przeznaczenie Supa Strikas to bycie najlepszą drużyną na świecie..

Jak tak popatrzeć na to z perspektywy mojego zbyt martwiącego się dosłownie wszystkim mózgu to wszyscy przeszli na emeryturę o wiele za wcześnie. Co prawda głównie było to spowodowane poważnymi kontuzjami ale zawsze.

- Może oprowadzić panią po naszej nowej wystawie? - spytał jakiś kobiecy głos.

No super, interakcja z ludźmi. Trzeba było pojechać na pustynie..

- Niech się pani nie kłopocze - rzuciłam nawet na nią nie patrząc.
- Nalegam abyś jednak ze mną poszła Amel.
- Skąd zna pani moje imię?
- Sama podsunęłam je twojej matce kiedy się rodziłaś.

Spojrzałam w prawo i zobaczyłam wysoką ciemnoskórą kobietę o rudych włosach ubraną w białą koszulę i czarną spódnice. Skąd ja ją znam..

- Wybacz mi tę bezpośredniość ale po prostu wyglądasz zupełnie jak Jiji kiedy była młodsza. I charakter podobno też masz podobny.
- Ja I mama? Niech sobie pani nie stroi że mnie żartów. Ona jest istotą niemal wypraną z uczuć i empatii dla własnej córki. Od małego próbuje jej przekazać co siedzi w mojej głowie i co jest nie tak a ona to ignoruje..
- Może po prostu cie nie rozumie. Nie każdy jest geniuszem Ami,niektorzy są po prostu jednostką systemu. Twoja mama oczywiście należy do tej grupy wyróżniającej się spośród innych..
- Niech mi pani coś wyjaśni, pani..
- Yokul. Dura Yokul. I oszczędźmy sobie tego "pani", dobrze?
- Więc Duro, skąd znasz moją mamę?
- Grałyśmy kiedyś w jednej drużynie. Jiji była naszą najlepszą rozgrywającą i strzelcem w jednym.
- Mama i noga? Bardzo nieudany żart.
- Eh.. Zapomniałam że rodzice wam nie powiedzieli..
- Nie powiedzieli o czym?
- O tym jak się poznali. I dlaczego wasza matka chce abyście uwierzyli ze piłkarski talent macie tylko po ojcu.

W sumie ten tekst o tym że jestem taka sama jak ona w moim wieku nabiera teraz sensu.

- To co chciałaś mi pokazać Dura?
- Coś co powinno cie zainteresować. Chodźmy.

Nie mam pojęcia czemu za nią poszłam ale chyba po prostu jej zaufałam.

Nie no ze mną naprawdę jest coś nie tak. Właśnie daje się zaciągnąć jakieś trochę jakby znajomej babce do strefy dla personelu.

Stanęłyśmy przed szarą kurtyną.
Pani Yokul spojrzała na mnie ciepło i powiedziała:
- Wiem że to trochę dziwne ale wolę pokazać ci wystawę zanim trafi do szerszej publiczności.

Kobieta weszła za materiał i po chwili usłyszałam czyjeś szepty.

Dajesz Ami, wchodzisz tam.

Podążyłam śladami Dury i zmieniłam się w słup soli.

Dura rozmawiała z jakąś ciemnoskórą kobietą w siwych już włosach. Moja trenerka z podstawówki.

- Pani Collins? - spytałam.
- Amel? - Kobieta podeszła do mnie. - To naprawdę ty?
- Czyli nie muszę was sobie przedstawiać - stwierdziła Dura. -
Może pokażmy już Pannie Mokena wystawę, dobrze?
- Masz rację - odpowiedziała kobieta w takim samym jak pani Yukol stroju. - Jiji pewnie niedługo zorientuje się ze jej córka tu jest i zrobi awanturę.

 Dziewczyna Z Numerem 11Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz