Skulona leżałam na łóżku. Ledwo żyłam. Musiałam wyjaśnić sprawę Izzy i Joe (są razem...), pomóc Nandi oraz jej przyjaciołom w pisaniu scenariusza przy okazji dając korepetycje z geografii bo ktoś ma poprawkę i... A i jeszcze zapierdalać osiem godzin na treningu. Najgorszy dzień ever.
Nagle do mojej sypialni wparowała Tsu.
- Nie wiem czy się zorientowałaś, ale za półtora miesiąca są twoje urodziny i tak sobie pomyślałam... - zaczęła zakłopotana. - Co byś chciała dostać? Nie mam zbytnio pomysłu. Książek się nie opłaca bo i tak twój regał z bambusa dojdzie dopiero za tydzień.. Poza tym już prawie wszystkie masz..
- Sama nie wiem.. Dasz radę kupić 5 chłopaków z One Direction?
Japonka zaśmiała się.
- W sumie to mam kasę od Strikas... Właśnie. Idziesz po rekord,prawda? Pamiętasz jak to się zaczęło.
Usiadła w nogach łóżka. Podniosłam się.
- Tak... Gadałyśmy o feminizmie. O tym jak to nie mogłyśmy za darmo obejrzeć mundialu kobiet, o mizogijnych fanach.. Ktoś wziął Księgę Zasad Super Ligi i wyczytał, że nie ma żadnych regulacji dotyczących płci zawodników.
- Sprawdziłysmy to u kilku znawców i ludzi grających w Super Lidze, u trenerów...
- Zadzwoniłaś w tej sprawie do Miko.. Kiedy zrozumiałyśmy, że po prostu zadna drużyna Ligi nie zatrudniła żadnej piłkarki, postanowiłyśmy działać. Spojrzałaś wtedy na nasze plakaty Nakamy i Strikas po czym zaczęłaś mnie trenować. Muszę przyznać, że jest najlepszą trenerką świata. Nie żartuję Tsu.
Dziewczyna przewróciła oczyma i jakby się zarumieniła.
- I oto jesteś. Ale cel nie jest osiągnięty.
Czas rozwalić tych debili. Kupiłam ci nowe stabilizatory aby zminimalizować ryzyko kontuzji. I nowe korki zaprojektowane specjalnie dla kobiet. Te z ostatniego mundialu.Położyła na moim łóżku dużą torbę. Od razu przetrzepałam zawartość. Rzeczywiście był tam zestaw ochraniaczy i stabilizatorów. Jednak bardziej interesowały mnie korki.
Przymierzyłam je i przebiegłam się w nich po korytarzu. Pasowały idealnie. Miały jednak jedną maciupenka wadę - były białe. Prawdopobienstwo zniszczenia ich w ciągu miesiąca wynosiło 100 procent.
- Mam jeszcze farbki do tkanin. Wiesz, te którymi malowaliśmy buty w Oksfordzie - powiedziała wyjawszy pudełko z torby moja przyjaciółka.
Rzeczywiście, nasza ekipa miała tęczowe buty.. Sami je dekorowalismy.
Zanim się obejrzałam siedziałam już przy stole, malowałam nowe korki i omawiałam moją drogę do pobicia rekordu z pewną lesbijką.
***
Przyznaje, Inyo była ciężkim orzechem do zgryzienia. Jednak jakoś się udało z nią zremisować. Wbrew rozkazom wujka zapierdalałam pół meczu i strzeliłam dwa gole. Niestety doznałam małej kontuzji. Co ciekawe, mam słabe kostki, ale dostałam w kolano. Do tego boleć zaczęło dopiero po powrocie do szatni po meczu. Mam się trochę oszczędzać. Nie wychodzić z domu. Jak ja przy pracy robię tysiąc kroków, aby rozchodzić wszystkie demony! Bardzo kurwa dziękuję za taką poradę!Plus jest taki, że tata nauczył się doceniać kobiety w Super Lidze. Inyo wcale nie była wściekła.. Przynajmniej nie bardziej niż przy normalnym meczu. Zero intrygi. Nawet cieszyła się, że strzeliłam.. No tak! Solidarność sapphics i feministek. Lub po prostu kobiet.
Wyszłam z szatni. A przynajmniej spróbowałam, bo Skrętny Tygrys postanowił wziąć mnie na ręce i zanieść do autobusu. Stanowczo odmówiłam.
Tak, mam kontuzję. Tak, długa droga przed nami. Ale nie dam się tak upokorzyć na oczach prasy! Mam bić rekordy i jednocześnie dać się ratować facetom?? Co ja, Śnieżka?!
Otworzyłam drzwi. Oslepiły mnie błyski fleszy.
- Au! Moje oczy! - Wróciłam do środka i oparłam się o ścianę, tak daleko od drzwi jak to tylko możliwe.
- Nic ci nie jest? - powiedział znajomy głos.
Przetarłam oczy i spojrzałam w górę.
Inyo. Trenerka Cognito. Pierwsza kobitka trenująca drużynę Super Ligi.
Zabójczo inteligentna, po psychologii i psychiatrii na Oksfordzie. Kinda hot.- Chyba nie. Ale chce mi się pić i rzygać.
Kobieta w ciemnych włosach kucnęła i... Zaczęła mnie badać. Spojrzała w oczy pod kątem..
- Kiedy ostatni raz coś jadłaś? - spytała kładąc mi wierzch dłoni na czole.
- Nie pamiętam... Dosyć dawno. Czasami zapominam spakować różnych rzeczy i tak jakoś wychodzi.. Cholerny autyzm. I jeszcze muszę pół świata przylecieć! Nie mogłaś mieć tego stadionu gdzieś bliżej?! Ja tam muszę z 20 mężczyznami jedną toaletę dzielić. A w domu pewnie woda nie zagrzana.. Czemu nie możemy wyruszyć dopiero jutro rano..
Podczas moich narzekań Inyo wytrzasnela skądś szklankę wody i najzwyklejsze w świecie Prince Polo. Zjadłam, wypiłam i zrobiło mi się trochę lepiej.
Ku mojemu zaskoczeniu nikt z chłopaków jeszcze do mnie nie dołączył a Inyo usiadła naprzeciwko mnie. I się przede mną otworzyła.
- Powiem ci, że miło jest widzieć kolejną kobietę w Lidze. Zwłaszcza, że moja asystentka postanowiła wrócić na studia. Właśnie, mam do ciebie prośbę Amel - jednym z jej wykładowców będzie wasz Profesor, więc proszę cię, abyś co jakiś czas się o nią dopytywała. Muszę weryfikować informacje jakie mi dostarcza..
- Nie no jasne.. Jak nie zapomnę. Dziwne, że jeszcze nikt nie przyszedł... Zwłaszcza mój chłopak.
Inyo wyraźnie zaciekawiło ostatnie zdanie. Bingo. Straciła czujność. CZYLI JEDNAK NADAJĘ SIĘ NA SZPIEGA.
- Masz partnera, który pracuje dla Strikas?
- Tak. Czerwone farbowane włosy, strasznie szybki, trauma po brutalnym faulu.. Jesteśmy sąsiadami. A co u ciebie? Pewnie masz chrapkę na Puchar...
- A kto nie ma. Sama najlepiej powinnaś to rozumieć, w końcu starasz się pobić rekord Edwina. Biorąc pod uwagę twój stan fizyczny będziesz musiała wysilić się psychicznie, aby się nie poddać pomimo prawdopobnych kontuzji. Jak dzisiaj. - Wskazała na moją ortezę. - Nie powinnam tego mówić rywalce, ale mam nadzieję, że dojdziesz do celu. A muszę przyznać, że masz wielkie szanse... Chciałabyś może herbaty na drogę? Mam cały zestaw ziół w moim gabinecie.
- A masz może rumianek? Albo coś na żołądek i sen?
- Coś się znajdzie. Zaczekaj tu na mnie.
Wstała i odeszła.
Jest nawet słodka i ładna... Ale ja mam Tygrysa. Właśnie, gdzie on...
- Kurcze paparazzi się zleciały - powiedział dopiero co przybyły Shakes. - Chyba czas cie czegoś nauczyć Amel.
- Patrz i się ucz od wielkiego ElMata...- zaczął Hiszpan. Przerwał, ponieważ Inyo właśnie wróciła z moją herbatą. Zapakowała ją w nowiutki niebieski termos.
- Dziękuję Ci.
Odebrałam prezent i spojrzałam na swoją drużynę. Stali jak słupy soli. Czyżby myśleli, że ich zdradziłam? Ach, no tak.. Zapomniałam - kobiety częściej idą na współpracę. Poza tym, po prostu się lubimy i mamy że sobą szamę. Co w tym złego?
CZYTASZ
Dziewczyna Z Numerem 11
RandomAmel Mokena, młodziutka absolwentka Oksfordu i buntowniczka pisarka, po powrocie do kraju próbuje swoich sił w piłce nożnej. Stara się dołączyć do drużyny swojego brata bliźniaka - Supa Strikas. Ale Ami nie obchodzi grupa atletów bez koszulek (no, m...