Po raz kolejny odświeżyłam stronę z komentarzami. Nadal to samo - 5:1 dla moich hejterów.
Dlaczego Tiana mi to zrobiła..? Czyzbym naprawde byla az taka zła?!
Przypomniało mi się jak zostałyśmy" przyjaciółkami na zawsze".
Byliśmy na wycieczce szkolnej w górach. Robiłam zdjecia kiedy dotarlismy do punktu widokowego z stromym podejściem. Nie bałam się, w koncu juz nieraz właziłam gdzies aby zrobic idealne zdjęcie. Jednak tamtego dnia lekko sie przeliczyłam (a raczej nie przewidziałam pieprzonego czynnika ludzkiego) - kiedy weszłam na szczyt zauważyłam gniazdo ptaka z całą rodzinka w srodku. Było w nich cos dziwnego - w ogole nie uciekaly ale widac bylo ze nie są oswojone ani sztuczne. Oczywiscie chciałam wykorzystac okazję. Podeszłam bliżej i oparłam noge na jednym z lezacych kolo mnie głazów. Taki jeden typek z mojen klasy, Sam, postanowił "wyciąć mi kawał" i popchnął tak mocno że poleciałam na pobliską barierkę a aparat o mało co sie nie rozbił. Zrobiłam mu awanturę i w koncu wyzwałam do walki. Tym razem w koncu ją przyjął. Zeszlismy na równiejszy teren i jakimś cudem nie zwracając na siebie uwagi nauczycielki zaczęliśmy sie tłuc. Sam był dosyc.. Pulchny i nie znal sie na sztukach walk. Ja kiedys je trenowałam i przyjęłam zasade ze juz nigdy nie ucieknę od walki. Wygrałam. Jednak kumple Sama w tym czasie wyjęli moj aparat ze specjalnego plecaka i zaczeli przegladac zdjęcia i oczywiscie cały czas sie smiac. Próbowałam im go wyrwać ale byli dla mnie za wysocy. Wtedy do akcji wkroczyła Tiana. Zaatakowała od tyłu i odebrała im moją własność. Nie chcąc tego tak zostawić zaczęłyśmy ich gonić (oni uciekli jak sie zorientowali ze nasza wychowawczyni idzie w naszą stronę). Świetnie sie przy tym bawiłyśmy.. Kiedy wróciłyśmy do reszty grupy byłyśmy już nierozłączne.
Nigdy nie pojmowałam ludzi, czynnika ludzkiego, manipulacji ale wtedy poczułam ze taki jeden gest potrafi naprawde wiele zmienić.
Tylko ona mnie wspierała kiedy przechodziłam kolejny kryzys. To ona mnie broniła kiedy inni się naśmiewali.Tylko dla niej sprzątałam pokoj i cały dom aby nie było wstydu jak przyjdzie do mnie nocować chociaż wcześniej w ogole mnie to nie obchodziło.. A teraz ta sama Tiana wrzuca do internetu wszystkie moje sekrety. A ludzie jakims cudem jej wierzą.
Znowu czułam to uczucie wewnetrznej pustki pomieszanej z wściekłością i nienawiścią. Tak, to to samo uczucie kiedy Cris ze mną zerwała, kiedy Shakes siłą odciagal mnie od mojego przyjaciela, kiedy moja koleżanka ktora mówiła ze jest trans zaczela wyśmiewać się z lgbt.. Po raz kolejny ktoś mnie zdradził.
Niemiłe uczucie było potegowane faktem, że przecież z nią mieszkałam. Wróciłam z pracy, poszłam spać, martwiłam się o nią i wyczekiwałam godziny kiedy ona i Tsu wrócą z imprezy z okazji naszego zwyciestwa nad Strikas;wstałam rano i pierwsze co widze kiedy właczam telefon to artykuł o wszystkich moich fobiach i dziwactwach, sekretach które powierzyłam jej w przypływie głupoty.. Wszystko to trafiło do opinii publicznej. Publika, jak to publika ma w zwyczaju, uwierzyła. Do tego artykuł napisała bardzo znana, rzetelna i szanowana redakcja czy tam organizacja(w tym zdaniu nie było ani cienia sarkazmu). Posypały sie komentarze, ludzie podzielili sie na dwa obozy...Siedziałam na podłodze w domu taty. Przyszłam tu z Tsu zaraz po tym jak dowiedziałyśmy sie kto sie wygadał.. Nie wiedziałyśmy dokąd iść a że miałam klucze to jakoś tak wyszło..
Właściciela nie było w domu bo dzisiaj w klubie była rada. A przynjamniej tak wynikało z kalendarza.
Hm. Rzeczywiście dawno z nim nie gadałam. Telefon i wszystko co zostawiłam wtedy na Vice przesłał mi pocztą po tym jak (podczas robienia zakupów) wyjawiłam mu adres Tiany aby sie nie martwili.. Potem był mecz a po meczu wróciłyśmy z Tianą do domu a potem ja zrobiłam.. Wiadomo co. A potem przyszłam na Strikaland po strój i przenocowałam u mamy. Na treningu byl taki wycisk że ledwo chodzilam a co dopiero gadać..
CZYTASZ
Dziewczyna Z Numerem 11
RandomAmel Mokena, młodziutka absolwentka Oksfordu i buntowniczka pisarka, po powrocie do kraju próbuje swoich sił w piłce nożnej. Stara się dołączyć do drużyny swojego brata bliźniaka - Supa Strikas. Ale Ami nie obchodzi grupa atletów bez koszulek (no, m...