Boss.

100 3 0
                                    

- Nie wierzę że to robimy - narzekała pod nosem Tsu.
- Ja też - zawtórowała jej Tiana. - Ale znasz Amel - zawsze postawi na swoim.

Stalysmy przed malym niebieskim budynkiem mieszkalnym. Miał tylko dwa piętra i kilka okien.

Mój dom. Wychowywałam się tu. Na podwórku pierwszy raz dotknęłam piłki.. To tu listonosz przyniósł list z Oksfordu z zawiadomieniem o przyjęciu Amel Mokeny na studia.. Cieszyłam się jak nigdy. Chwilę wcześniej zmarła babcia i to pogłębiło moja depreche ale wtedy poczułam że naprawdę coś znaczę. Wszyscy siedzieliśmy przy stole, był nawet wujek. Nandi sprawdzała pocztę i strasznie się przejęła kiedy zobaczyła znaczek z Anglii bo wiedziała ze to coś ważnego.. My tylko czekaliśmy na tamtą kopertę. Szykowalismy się na najgorsze ale kiedy Shaker zamaszystym ruchem otworzył wiadomosc i zaczął czytać.. Ten idiota zrobil salto i o malo co nie rozbil sobie glowy. Hm. To byly naprawde piekne czasy. Całe dnie spedzalismy na podoworku ze Spenzą i naszymi przyjaciólmi.. Otrzasnij sie Ami, to juz nie wroci. Jesteś dorosla, wiesz ze to byl tylko piekny sen ktory musiał sie kiedys skończyć.

- Wchodzimy - powiedzialam do swoich przyjaciólek.

Glebokie wdechy Ami, oddychaj.

Popchnelam metalową furtkę i ruszylam wąską sciezka w strone drzwi. Przyjaciolki podazyly za mną. Tsu schowala sie za Tianą, która dzielnie stanela obok mnie.

Zapukalam i nie musialam dlugo czekac na odpowiedź- drewniany prostokat zostal uchylony przez moją matkę.

- Amel? - spytala otwierajac szerzej drzwi.
- Dawno sie nie widziałyśmy.. - zaczęłam.
- Nie odzywalas sie od dwoch tygodni!
- Przepraszam! Po prostu sie na was wkurzylam i..

Nie dokonczylam bo mama przytulila mnie i nie chciala wypuścić..

- Wejdźcie do środka. - Była pilkarka w końcu puściła swoje niemal pierworodne dziecko.

Hm. Nie wiem czemu czuje w powietrzu jakis podstep. Coś jakby.. Trener i tata. No i ich pupilek - Shaker. Zaraz, przeciez to oznacza że..

Nawet nie zauwazylam kiedy znalazłam się w salonie mojego..starego domu.

Nie mylilam sie - w pokoju było dwoch geniuszy pilki noznej, pilkarzyk i.. Boss. Szef Supa Strikas w moim domu, nieźle..

- Milo w koncu cie poznac Amel - odezwal sie Szef w tej samej w chwili w ktorej mama zamknela drzwi.
- Nie powiem ze nawzajem - odparlam.

Tata skarcil mnie wzrokiem w ten sam sposob kiedy mówilam mu ze jest głupkiem skoro zostawil Strikas dla United lub źle wyrażałam sie o Vincie.. Trener i Shaker caly czas siedzieli przy stole (tak jak moj ojciec) i wpatrywali sie we mnie jakbym weszla do pokoju w potarganych wlosach. I do tego zielonych.

- Skoro jest tutaj Trener to mam pytanko - dlaczego chcial pan abym przyszla na Strikaland?- zwrocilam sie do mężczyzny w ciemnych okularach.

Okej.. Nie zamierzalam sie odzywać ale fajnie ze przychodzi mi to naturalnie.

- Trener zapraszal cie w moim imieniu - Boss odkleil sie od sciany spowitej w mroku i w koncu moglam zobaczyc jak naprawde teraz wygląda.
Miał geste siwe wlosy, lekko opaloną skórę (jakby jaśniejszą od mojej) szare teczowki i lekko kanciastą twarz. - Niestety ucieklas i zerwalas wszelkie kontakty wiec nie moglismy sie spotkać.
- Wiec o czym chciałeś pomówić? Bo jesli chcesz podziekiwac za uwolnienie twojego bylego napastnika z rak najwiekszego wroga oraz pomoc w uniknieciu klopotliwych konferencji prasowych o jego przeszlosci i innych bzdetach to poslucham.

Mężczyzne zamurowalo. Przez chwile zastanawial sie co powiedziec po czym usiadl u szczytu stołu i nie unikajac kontaktu wzrokowego zwrócil sie wprost do mnie:
- Chcialem porozmawiać o twoim talencie do piłki.

To mi się śni, to tylko sen. To nie jest prawda! On nie chce mnie zatrudnić..

- Szukamy kogos kto zna styl Shakera i pomoże mu go udoskonalić - kontynuowal. - Bylabys jego sparing partnerką.
- Czyli chodzi tylko o pomoc mojemu braciszkowi?
- Tak. Zależy ci na jego sukcesie, prawda?
- Nie. Zalezy mi na stworzeniu historii. Jeszcze zadna dziewczyna nie dolaczyla do Super Ligi, nikt kto od urodzenia był słaby fizycznie nie rywalizowal z ludzmi, którzy od malego biegali sto kilometrów na godzinę. A ty wlasnie proponujesz mi trenownaie jakiegos idioty, chociaz sam wiesz ze jestem tak samo dobra jak on. Jesli nie lepsza.
- Amel ma rację - Shaker dolaczyl sie do rozmowy. - Jest za dobra aby byc tylko jakims partnerem do treningow. Ze swoim mózgiem powinna pomagać nam przelamywac strategie Oriona i Inyo.
- Shakerze Vusi Mokena, czy ty uwazasz swoją siostre za maszyne do obliczeń ktorej jedyną, ale powazną wadą jest strach przed śmiercią i powaznymi chorobami?

Przez chwile myslalam ze to Tiana stanęła w mojej obronie lecz prawda byla inna. Matki to są jednak nie zastapione..

- Um.. Nie.. Ja tylko chcialem..
- Chciales ale ci nie wyszlo. Jesli nie masz nic mądrego do powiedzenia to prosze cie, siedź cicho.
- Wracajac do twojej propozycji. - Spojrzalam Bossowi prosto w oczy. - Moge dla Ciebie pracowac ale w inny sposob, który wcale nie wyklucza "pomocy" Shakerowi. Moglabym grac na boisku w podstawowym skladzie.

To dopiero wszystkich zatkało. I tak powinno byc.

- Za dwa tygodnie gram w meczu charytatywnym, tam zobaczycie na co mnie stac i podejmiecie decyzję. Oczywiście jak juz sie zdecydujecie to postwie wam warunki. Najwazniejszy i pierwszy mowi o tym ze bedziecie placic mi tyle samo co innym graczom na moim poziomie, tak jak powinno być.
Drugi wspomina cos o zapewnieniu prywatnosci - nie oszukujmy sie, ElMatador to najwiekszy babiarz a Luźny Joe pewnie nie lepszy..
Trzeci to traktowanie jak równy z rownym, bez ulg typu "dziewczyny nie powinny dzwigac cięzarow". Oczywiscie wszystko zalezy od tego co powie lekarz..
- I psycholog - mruknął Shaker.

Zignoruj go Ami..

- Jesli moja druzyna i ja ogramy tych twoich chloptasiow w czerwieni to mnie przyjmiesz, a jeśli sie nie uda to zadowole sie trenowaniem Shakera. Umowa stoi?

Szef wstal z krzesla i powiedział:
- Stoi.
- I to chcialam uslyszeć.

Odwrociłam sie na pięcie, dalam znak moim przyjaciółkom aby poszly za mną i wyszlam z niebieksigo domu.

Przez dłuższa chwile szlysmy w milczeniu w stronę naszego mieszkania.

Nie potrafilam sie na niczym skupic, zupelnie jak kiedy rodzice sie rozwiedli.. W glowie lataly mi wspomnienia wszystkich treningow i rysunkow taktycznych taty. W pewnym momencie w moim umysle pojawilo sie coś,czego nie mialam prawa pamiętać. Pierwszy mecz "duetu 21". Tata i Trener zdominowali  mecz. Jomo Mokena stwarzal swoim kolegom idealne sytuacje do strzalu a Trener zawsze je wykorzystywał. Kiedy Boss i jego ludzie od strategii zawodzili, oni ratowali wszystko naglym przeblyskiem geniuszu. Fani złączyli ich numery w liczbe 21 i tak juz zostało. Nawet u nas w domu mowilo sie ze "21 zaraz wrocą".. 
Przewrotka i Zagranie Mistrza. To jest to. Tsu jest zawodowym ninją a ja w Strefie znajduje idealne luki..

- Jutro o szóstej rano zaczynamy trening - rzucilam z usmiechem kiedy weszlysmy juz do domu.

Znowu potrafilam jasno myslec. Bez zastanowienia zlapalam blok papieru i ołówek. Zaczelam szkicowac sylwetke pilkarza przyjmujacego podanie na klatkę. Bylam w swojej Strefie. Nie tej boiskowej czy pisarskiej. Pokonywalam mojego tate jego własną bronią - taktycznym geniuszem.

______________________________________
Zdaje sobie sprawe z ilosci błędow w tym rozdziale ale nie zwracajcie na to uwagi. I jestem z tej ksiazki strasznei dumna bo jest juz numerem 8 w rankingu opowiesci z supa strikas a to dopiero moja pierwsza ksiazka na wattpad.

 Dziewczyna Z Numerem 11Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz