Postradałam zmysły... Trzeba było lepiej się odżywiać i nie palic świeczek z szałwią..dobra, to pewnie tylko zmęczenie. Napiję się i po krzyku.
- Znowu słyszałam ten głos co wtedy w Japonii. - Zatrzymałam Tygrysa na korytarzu. Niestety moje ciało znowu się mnie nie posłuchało i zrobiło to przy całej drużynie.
- O czym ty mówisz Amel? - spytał Rasta.
Tygrys szybko im wytłumaczył o co chodzi a ja tymczasem wypiłam połowę mojego bidona. Kapitan zabrał mnie do lekarki, aby sprawdzić czy wszystko ze mną okej. Te zbadała mnie i stwierdziła, że jestem zdrowa. Podobnie jak ja uznała te głosy za wynik przemęczenia. Znaczył tak mówił mój rozsądek. Demony pisarskie krzyczały "WRESZCIE MAMY FANTASY W REALU".
Czasami chciałabym, aby mój umysł choć na chwilę całkowicie się wyłączył i spokojnie obejrzał film. Lecz nie, on musi wymyślać! Jak jakiś katolik mi tu zaraz powie, że to dar boży i powinnam nim wychwalać Boga, to przysięgam, że wsadzę mu w otwór włócznie a potem dostanie świecznikiem. Niech się sam męczy.***
Uu... A to co? Kasa z apartheidu. Chyba nie da się sprzedać. Ale ładnie by wyglądały jako zakładki do starych książek, ktore znalazł mój wuj - kuzyn babci. Od strony ojca.. W ogóle ta rodzina jest popaprana. Jedna ciocia w wojsku, jej ojciec nienormalny psychicznie (też niedoszły historyk...), drugi wujek chodzi z wykrywaczem metali, co jest u nas nielegalne... I co się dziwić memu losowi, skoro takich mam przodków?- Już rozumiem, czemu Trener kazał nma się przebrać.. To miejsce jest pełne kurzu! Trzeba by tu wezwać archeologów! - krzyczał ElMatador.
- W sumie racja.. Można by tym wypełnić nie jedno muzeum - zgodził się Shaker. - Amel, nie masz może kontaktów z kimś z Oksfordu?
- W sumie.. Znam kogoś, kto pracował w muzeum Historii Naturalnej, ale to im się nie przyda. Trzeba poszukać u nas.
- To tu jest jakieś muzeum z dinozaurami? - spytał Hiszpan.
- Ci chodzi chyba o paleontologów, Matadorze. My się tym nie zajmujemy.
Głupek...
- Ej, patrzcie na to! - zawołał North.
Podbiegłam do niego ile sił w nogach.
Nie miałam zamiaru opuścić żadnej starej perełki..- To wygląda jak nasz Dziennik Szkoleniowy.
- Tylko bez herbu..
Moi przyjaciele z drużyny odsunęli się tak, abym mogła zobaczyć co znaleźli w starym pudle na jednym z regali. Dobrze wiedzieli, że większości sięgam ledwo do pachy..
Książka miała twardą, brązową okładkę i srebrne zdobienia na rogach. Spomiędzy stron zwisała długa, czerwona wstążka. Była cała w kurzu, ale North zdmuchnal osad. Niestety w moją stronę i zaczęłam lekko się.. Dławić?
- Sorki siora... - mruknął Australijczyk.
Otworzył księgę. Od razu uderzył mnie charakter pisma. Łudząco podobny do mojego, Shakera i naszego ojca.
- Po jakiemu to w ogóle jest?
- Mogę zobaczyć? - Wyciągnęłam rękę.
Kiedy tylko jej dotknęłam, serce zaczęło mi walić a coś w środku się budzić. Jakby jakiś starożytny ogień..
Angielski... Pismo rzeczywiście jak moje.podpis. Gdzie jest jakiś podpis właściciela??
Przewertowalam szybko strony. Z tyłu okładki napisane było: "Saba Denakala....".
Moje ciało osunęło się w tył. Gdy nie chłopcy, zemdlała upadłabym na ziemię.
- Muszę coś załatwić... Zaraz wrócę wam pomóc z resztą..
Wyszłam a raczej wybiegłam z piwnicy. Klatką schodową "A" trafiłam na pierwsze, potem drugie piętro.
Wpadłam do biura Szefa.Au!
Ból w podbrzuszu zatrzymał mnie w miejscu. Przez chwilę nie mogłam oddychać. Kiedy jednak w końcu oderwałam się od człowieka na którego wpadłam, było tylko gorzej.
Przełknęłam ślinę.Przede mną stał nie kto inny jka Vince Mashona.
CZYTASZ
Dziewczyna Z Numerem 11
RandomAmel Mokena, młodziutka absolwentka Oksfordu i buntowniczka pisarka, po powrocie do kraju próbuje swoich sił w piłce nożnej. Stara się dołączyć do drużyny swojego brata bliźniaka - Supa Strikas. Ale Ami nie obchodzi grupa atletów bez koszulek (no, m...