Rozdział jest dedykowany Nick_587 za rozbawianie mnie do łez i mojej ukochanej siostrze Kiwus_ , która mnie motywowała do pisania kolejnych rozdziałów.
----------------------------------------Pov.Polska
-Tata... -wymamrotałem i pobiegłem w stronę dźwięku.
Nie czekałem na resztę, nie obchodziło mnie, to czy za mną nadążali. Chciałem się jak najszybciej dostać do mojego ojca.
Krążyłem korytarzami. Biegłem za hałasem, czasem słyszałem dźwięk głośniej, czasem ciszej. Wydawało mi się, że biegam w koło, lub miałem wrażenie, że jestem w jakimś labiryncie. Przystanąłem by złapać dech i poczekać na resztę.
-Ja wiem, że chcesz jak najszybciej znaleźć ojca, ale nie odbiegają tak nagle! -wydarł się Rosja, kiedy mnie dogonili.- Ledwo żyję..
-Przepraszam, po prostu... -nie dokończyłem, bo znowu usłyszałem huk, tym razem głośniejszy i do tego odgłos...łańcuchów?!- Łańcuchy..?
-Musiało ci się coś przesłyszeć, Polska-odparł Rzesza.-Ron nigdy nie miał tu łańcuchów, nawet w lochach.
-Może masz rację... Chodźmy -zarzadziłem.
Szliśmy dalej, huk stawał się bardziej wyraźny i przetwarzał się w trzepot. Trzepot skrzydeł, taki jak u ptaków można usłyszeć.
Nagle trzepot ustał. Zaczynałem się nieco martwić. Co jeśli coś mu się stało? Co jeśli to jednak nie on?
Takie i inne pytania krążyły mi po głowie, przez co nawet nie zauważyłem gdy znów zacząłem biec.Stanąłem przez drzwiami wyglądającymi trochę jak te prowadzące do lochów w tych wszystkich filmach o księżniczkach. Wiem bo obejrzałem chyba wszystkie filmy Disneya.
Popatrzyłem na resztę i przekonałem głośno ślinę. Przycisnąłem z wahaniem klamkę i wszedłem szybko do środka. Za mną weszła reszta. To co tam zastałem mnie zamurowało
Kraj o którym krąży tyle legend, kraj który jest moim ojcem, siedział zakuty w łańcuchy, zakrwawiony i wyczerpany, a jego skrzydła nie były w lepszym stanie. Pokrzywione lotki, powyrywane pióra, zakrwawione i obklejone od kurzu.
Ojciec zwrócił głowę w moja stronę, uśmiechnął się i chciał coś powiedzieć, lecz gdy tylko zauważył ZSRS i Rzesze za mną mina mu zżedła.
-Rzeczpospolito! Uciekaj! -krzyknął nagle. Nie rozumiałem jego słów.
-Przed czym mam uciekać ojcze? -zapytałem. Tata widocznie był zszokowanym mym pytaniem.
-Przed Rzeszą i ZSRS! -odparł.- Synu proszę, odejdź od nich...
-Zamknij się Ron! -wydarł się za mną głos, należał on do Rzeszy. Tata widocznie wystraszony zaczął walkę z łańcuchami.- Nie wyrwiesz się orzełku.
Rzesza się zaśmiał, a ja spojrzałem na niego z strachem w oczach. Reszta zareagowała podobnie, tylko ZSRS zdawał się niewzruszony.
ZSRS zaczął podchodzić do taty, ten patrzył na niego znienawidzonym wzrokiem. Komunista szepnął coś do ucha mojemu ojcu na co on zmarszczył brwi i zawiesił głowę, po czym ZSRS odszedł od mojego rodzica.
-Żegnaj.... Synu...-rzucił. Jego kajdany rozkuly się, na co się ucieszyłem, lecz moje szczęście nie trwało długo. Pod mym ojcem podłoga zaczęła się rozsuwać, nawet nie próbował walczyć. Zaczął spadać w dół.
-TATO!-krzyknąłem i podbiegłem do dziury. ZSRS i Rzesza zaczęli się śmiać.
-No, już Polsko. Leć do tatusia -zasmial się Nazista.
-Dlaczego..? DLACZEGO MU TO ZROBIŁEŚ?! -krzyknąłem.
-Czyż to nie oczywiste? Chcę, by polski lud przestał istnieć, tak jak chciał tego mój ojciec oraz cały lud niemiecki! -powiedział Nazista.
-Zrobiłem błąd ufając ci! -walnąłem i wskoczyłem w dziurę za ojcem.
-NIE! POLSKO! -krzyknął za mną Niemcy.
Zastałem ciemność. Nagle korona na mej głowie zaczęła świecić. Poczułem lekki łaskot w okolicach łopatek. Zerknąłem w tył, mym oczom ukazała się para śnieżno-białych skrzydeł. Zacząłem pikować w ciemność. Aż urwał mi się film.
-----------------------------------------
Macie rozdział, bo mi się nie chce czekać, a mam go napisanego, więc no.... No to ostatni rozdział. Jeszcze będzie epilog ale to już koniec przygód Polski i innych krai.
CZYTASZ
Podróż (nie) do przeżycia
ФэнтезиPolska to młody chłopak, który większość życia wychowywał się sam. Wojna, bitwy itd. zostawiły w jego pamięci złe wspomnienia. Po tym jak chce zacząć wszystko od początku i wprowadza się do nowego domu, postanawia odnaleźć ojca wraz z towarzyszącymi...