2.

381 16 3
                                    

- III Rzesza...
  
   W tym momencie wszystkie historie, które opowiedział mi ojciec o Rzeszy, przeszły mi przez głowę. Odsunąłem się on Niemca parę kroków nie mając wielkiej pewności, czy aby napewno jestem bezpieczny.

-Polska? Wszystko okej? - dało się usłyszeć wielką troskę w jego głosie.

-Tak...Wszystko gra. -odparłem- Opowiesz mi jedną legendę, którą ci ojciec powiedział? -zapytałem.

-Jeśli chcesz to mogę. - powiedział udając się do salonu. Podążyłem za nim.
 
   Usiedliśmy wygodnie na kanapie i patrzyłem chwilę na Niemca, widać było, że próbuje przypomnieć sobie, którąś z legend.

- Więc tak...-zaczoł- Legenda nosi tytuł ,,Czerwono-Biały Orzeł,, . Dawno temu zanim czas jeszcze został nazwany, żył pewien człowiek, który nie potrafił odróżnić dobra od zła. Stworzył kraje, USA, Rosję, Chiny, Japonię, Wielką Brytanię, Francję i tak dalej. Stworzył on też Polskę. Mówiono o nim ,,Demon z Anielskimi Skrzydłami,, , a tak naprawdę były to skrzydła białego orła. Polska żądał tylko wojny, władzy i krwi wrogów, których miał wielu. Kiedy raz większość kraji chciała się mu sprzeciwić, ich krew lała się wszędzie. Więcej nikt nie chciał się sprzeciwić Polsce, lecz jeden nieznany kraj -wyglądający, jak Polska- wypowiedział mu wojnę. Polska oczywisci się zgodził. Inne kraje patrzyły na nieznajomego przybysza i modliły się o to by przeżył. Wojna się toczyła i toczyła, aż ostateczny cios zadał nieznany kraj. Gdy Polska przegrał wojnę, niektóre pióra w jego skrzydłach zmieniły kolor na czerwony, a nieznajomy zniknął bez śladu, jak i nadzieja na odszukanie go. Kraje długo potem ponawiały próby odszukania ich wybawiciela, ale na próżno. A Polska? Zbudował wielką fortecę w środku lasu i się w niej zamknął. Krążą plotki, że ta forteca nadal jest i czeka na tajemniczego zbawiciela. Koniec. -zokonczył Niemcy.

-Wow, poprostu wow. Jak, ktoś mógł wpaść na tak świetną historię? -poprostu nie mogłem ze zdumienia.

-Tak naprawdę to ta legenda jest przekazywana z pokolenia na pokolenie, a w każdej legendzie jest ziarnko prawdy, co nie? -powiedział Niemcy.

-W sumie racja. A co z tym zbawicielem? Jak miał na imię? - zapytałem dosyć ciekawy.

-Nikt tego nie wie.- odpowiedział.

-Mmmm okej. -odparłem.

   Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę, nagle zaburzało mi w brzuchu. No tak przecież nie zjadłem moich pierogów. Zaczerwieniłem się że wstydu i ukryłem twarz w rękach. Niemcy tylko się cicho śmiał.

- Z czego rżysz? - zapytałem oschle.

-Ahhh tylko się zastanawiam, dlaczego te pierogi były takie dobre. -no to się wkurwiłem

-ZEŻARŁEŚ MOJE PIEROGI?!- tu już nie wytrzymałem. Chwyciłem za poduszkę i jebłem gościa kilka razy- Masz za swoje!!

-PRZEPRASZAM!! ZROBIE CI NOWE!!- krzyknął Niemcy.

-Dobra, masz szczęście, że jestem głodny.- odparłem.

   Niemiec się lekko zachichotał i poszedł do kuchni robić pierogi. Ja siedziałem tylko na kanapie i z daleka obserwowałem co robi. (Dop.Aut.:Teraz będzie szybki przepis na pierogi) Najpierw zrobił mus z ziemniaków, a później ciasto. Rozplaszczył ciasto i wyciął szklanką okręgi. Nałożył mus na ciasto i pozawijał. Nalał do garnka wody i gdy się już doszła to temperatury wrzenia wrzucił pierogi do wody. Gotował je z jakieś 5-10 minut. Nałożył pierogi na talerz i jakoś dziwnie ozdobił. Wszedł do jadalni i położył talerz na stole. Gestem dłoni pokazał bym przyszedł więc nie wiele myśląc po prostu wstałem i usiadłem do stołu. Pochloniłem wręcz posiłek - zostawiając oczywiście talerz.

-Dziękuję, Niemcy.- powiedziałem.

-Nie ma za co, Polska, to ja ci zjadłem pierogi.- roześmialiśmy się, a gdy skończyłem się śmiać wstałem i odłożyłem talerz do kuchni.

-Więc? Co robimy? -zapytał Niemiec.

Podróż (nie) do przeżyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz