PROLOG

118 10 0
                                    

14 lat temu

Młody Barry Allen właśnie uciekał przed łobuzami, biegł tak szybko jak tylko potrafił. Niestety i tak go złapali i pobili na środku chodnika. Później, gdy wrócił do domu to jego mama Nora Allen, wycierała mu krew z nosa.

— Co się stało? — zapytała z troską w głosie.

— Czepiali się dzieciaków...tylko dlatego, że ich nie lubili. — odpowiedział swoim cichym głosem.  — To nie w porządku. — dodał.

— Wiem. — odpowiedziała patrząc z miłością na syna.

— Chyba nie byłem dość szybki. — powiedział lekko rozczarowany sobą.

— Nie. Masz dobre serce, Barry. — oznajmiła kładąc rękę na jego malutkiej dłoni. — Lepsze dobre serce niż szybkie nogi. — dopowiedziała głaszcząc jego policzek.

Nagle usłyszeli zamykające się drzwi. Wyłonił się z nich, nikt inny niż ojciec Barry'ego, czyli Henry Allen. Spojrzał na swoją żonę i syna.

— Wróciłem. — oznajmił podchodząc do nich.

— Barry wdał się w bójkę. — poinformowała męża, odwracając wzrok w jego stronę.

— Tak? — zapytał zdejmując płaszcz i kładąc go na krześle za żoną.

— Tak i wygrał ją. — odpowiedziała z wielkim uśmiechem.

— Brawo, twardzielu. — odparł pochylając się w jego stronę.

Nora tylko spojrzała na swojego męża karcącym wzrokiem. Henry zrozumiał, że musi go lekko skarcić za bójkę.

— Ale więcej się już nie bij. — dodał szybko.

Jego tata dał całusa jego mamie. Chłopak tylko spojrzał na swoich szczęśliwych rodziców i się szeroko uśmiechnął.

W nocy Barry usłyszał jakieś hałasy z dołu i szybko się obudził. Rozejrzał się po pokoju, aby znaleźć miejsce skąd pochodził hałas. Jego wzrok skupił się na akwarium, gdzie pływały rybki. Nagle woda zaczęła się z niego unosić, co bardzo zdziwiło chłopca. Po cichu wydostał się z łóżka i szedł po schodach na dół, żeby zobaczyć co się dzieje. Wszedł powoli do salonu i usłyszał krzyki swojej matki.

— Henry! — krzyczała głośno.

Jego matka siedziała na środku salonu, a wokół niej latały czerwone i żółte błyskawice. Chłopczyk podszedł bliżej, aby pomóc swojej matce.

— Mamo! — krzyczał z przerażeniem.

— Barry nie! — krzyczała wyciągając do niego rękę. — Cofnij się! — rozkazała.

— Mamo! — krzyczał chcąc do niej podejść.

Obie błyskawice uderzyły w okno i nadal szybko śmigały po jego salonie. Jego ojciec szybko pojawił się w salonie. Zasłonił ramiem syna.

The Flash's Rewritten StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz