ROZDZIAŁ 7

38 5 2
                                    

Wyatt pobiegł na miejsce, gdzie policja ścigała złodzieja żółwi, który jechał po ulicach jak szalony. Na drodze złodzieja stanął chłopiec, Wyatt szybko go uratował i co chwilę rozglądał się za Barrym, którego brakowało. Złodziej zauważył barykadę z aut policji i nacisnął jeszcze mocniej na pedał gazu. Joe odepchnął Eddie w ostaniej chwili. Gdy złodziej miał już uciec to na jego drodze stanął Barry. Po chwili pojawił się obok niego Wyatt.

— Spóźniony. — powiedział dość ozięble.

Złodziej zatrzymał się przed dwoma speedsterami. Barry kazał mu wysiąść z auta, złodziej to zrobił, ale po drodze wyrwał drzwi swojego auta i rzucił w nich. Zrobili szybki unik i zamachnęli się na niego. Nagle jego skóra zmieniła się w metal i złamała im obu nadgarstki. Meta-człowiek już chciał uderzyć Barry'ego, ale Wyatt pojawił się przed nim i przyjął za niego cios. Poleciał na dach auta złodzieja. Potem uderzył drugim ciosem w Flasha, posyłając go za maskę samochodu. Powoli podszedł do Barry'ego. Chciał go znów uderzyć, ale błysnął siebie i Wyatta z tamtąd.

Tego samego wieczora Cisco i Caitlin dyskutowali ile robali, zjadając chłopaki podczas takiego biegania. Gdy weszli do kory, znaleźli nieprzytomnego Barry'ego i Wyatta, leżących na ziemi. Caitlin podbiegła do nich spanikowana. Cisco pomógł jej zanieść ich do najbliższego łóżka.

— Trzynaście złamań. To nowy rekord i to tylko w jednej dłoni. — powiedziała przykręcając im stabilizator. — Macie jeszcze wstrząśnienie mózgu, trzy pęknięte żebra i uraz śledziony. — wymieniała ich obrażenia. — Nawet z waszymi supermocami odzyskanie sił zajmie wam z kilka godzin. — dodała całując brata w głowę.

— Milutko. — powiedział Wyatt ledwo podnosząc się z łóżka.

— Dlaczego nie zadzwoniliście? — zapytał Cisco trochę zły.

— Byłem po jedzenie dla was, potem usłyszałem syreny i jakoś wyszło. — odpowiedział też nie będąc w najlepszym humorze.

— Poza tym nie byłem wtedy na służbie. — powiedział podnosząc się z łożka.

— Iris. — wymamrotał dość zły na niego.

— Mówiłeś coś? — zapytała go siostra.

— Nie. — odpowiedział szybko.

Caitlin spojrzała ostatni raz na Barry'ego i pochyliła się w jego stronę.

— Dzięki za wczoraj, dobrze się bawiłam. — powiedziała odchodząc.

Cisco i Wells tylko na nich spojrzeli. Barry się tylko do niej uśmiechnął, a ona tylko odwzajemniła uśmiech stojąc przy komputerze. Wyatt tylko odwrócił wzrok wiedząc, że wpakował swoją siostrę w kłopoty.

Następnego dnia w komisariacie Barry dowiedział się, że meta-człowiek, który wczoraj ich pobił to nikt inny jak Tony Woodward. Były łobuz z dzieciństwa Barry'ego. Potem Eddie zaciągnął go na bok i zaczął opowiadać o tym jak wczoraj wieczorem postrzelił rabusia, a kule się od niego odbijały. Barry wymyślał dość kiepskie tłumaczenia, na jego nieszczęście przyszła Iris z którą miał ciche dni i przerwała im rozmowę.

Popołudniu w S.T.A.R. Labs. Barry przekazał im informacje o meta-człowieku.

— Twój wróg z dzieciństwa stał się nieposkromionym meta-człowiekiem? Co za historia. — powiedział Cisco z uśmieszkiem.

— Też miałam w dzieciństwie wroga. — powiedziała Caitlin popijając kawę. — Lexi La Roche. Przyklejała mi do włosów gumę do żucia. — oznajmiła pamiętając to aż do dziś.

— Wyciągałem ci ją potem. — dopowiedział Wyatt stojąc obok siostry.

— Jake Puckett. — powiedział nagle Cisco. — Jeśli nie dawałem mu odpisywać, wpychał mi głowę do kibla. — dodał straumatyzowany.

The Flash's Rewritten StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz