Śmierć nadchodzi niespodziewanie. Nigdy nie jesteśmy na nią dostatecznie przygotowani. Zresztą, nigdy nie będziemy. Potrafi zabrać nam naszych najbliższych, rozbić relacje, których nie byliśmy gotowi rozbijać. Ustanie oznak życia, spowodowane nieodwracalnym zachwianiem równowagi funkcjonalnej i załamanie wewnętrznej organizacji ustroju może być naszym najgorszym koszmarem. W końcu, nie każdy umie się pogodzić ze stratą bliskiego. Ale czy bliscy przejęliby się stratą ciebie?
Lizzy
Dziewczyna zaczynała się powoli martwić, że już nigdy stąd nie wyjdzie. Nie była przecież tak mądra i przebiegła jak Alex, nie myślała racjonalnie i szybko jak Will, albo chociażby nie była tak pewna siebie jak Olivia. Przestraszona nastolatka wiedziała, że musi odnaleźć przyjaciół, aby ponownie poradzić sobie w tej beznadziejnej sytuacji. Nawet nie wiedziała jak się za to zabrać, gdzie zacząć.
- Nie no, to nie ma sensu, ten korytarz nie chce się skończyć, będę tak szła do samego końca aż stracę siły i najzwyczajniej w świecie umrę. Mogłabym po prostu zemdleć i się nigdy nie obudzić, poradzą sobie beze mnie. W końcu co ma do zaoferowania nudna dziewczyna najczęściej siedząca w książkach. Nie jestem też jakoś wybitnie ładna, nikt nie będzie za mną płakał. Jeśli w ogóle ktoś zorientuje się, że nas nie ma. A może już się zorientowali? Może w momencie gdy ja idę przed siebie, nie wiedząc co nastanie za pięć minut, po naszym małym miasteczku są rozwieszane plakaty ze zdjęciami pięciu osób zaginionych 14 czerwca. - patrząc pod swoje nogi, Lizzy szła dalej, a z każdą mijającą minutą jej chęci do wszystkiego malały.
- Nigdy bym nie opuściła swoich przyjaciół, ale miałam tak wielką szansę by się stąd wyrwać, bez tracenia ważnej rzeczy. Co ja narobiłam.
Szła i szła a cichy stukot jej trampek roznosił się po długim korytarzu. Zmęczona, zupełnie nie wiedziała co ma dalej robić. W myślach zaczęły się pojawiać najgorsze scenariusze. Co jeśli jej przyjaciołom coś się dzieje, a ona nie może i nie wie jak im pomóc? A może Tenebris zaczął spełniać już swoje słowa, może nikt już nie pamięta o cichej nastolatce z małego miasteczka pod Nowym Yorkiem. A co jeśli to wszystko to tylko głupi, niekończący się koszmar? Miała wielką nadzieję, że tak jest, a ona sama za kilka chwil się przebudzi i na nowo zacznie wykonywać wszystkie swoje poranne obowiązki, których tak nie lubiła.
- O ironio - powiedziała, a uśmiech, który się pojawił na jej twarzy był szczery, jednak nie dosięgnął szaro-niebieskich oczu - teraz nawet robienie za pomoc domową by mi nie przeszkadzało. Po tym wszystkim... Chciałabym tylko wrócić cała zdrowa, razem z moimi przyjaciółmi!
- Chcesz naprawdę wrócić do domu?
- A co jeśli ty już nie masz domu?
- Kim ty w ogóle jesteś! Spójrz na siebie, ludzie nawet nie wiedzą, że istniejesz.
Lizzy krzyknęła i podskoczyła wystraszona nagłymi dźwiękami. Przyzwyczaiła się do ciszy i do tego, że była tu sama. Wzięła dwa głębokie oddechy aby dodać sobie otuchy i głośno zapytała:
- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?!
- Naprawdę chcesz znać odpowiedź? - usłyszała głos dochodzący z głębi korytarza, nie była pewna z której strony.
- T-tak! - miała ogromne wrażenie, że już kiedyś słyszała ten głos, brzmiał bardzo podobnie do kogoś, ale nie miała zupełnie pojęcia o kogo chodzi, za nic nie potrafiła sobie przypomnieć.
- Nie jesteś już taka pewna, co? - tajemnicza postać się zaśmiała - wybacz, ale wkrótce się przekonasz, teraz nie mogę ci nic zdradzić... Ale za to, mogę ci coś pokazać.
CZYTASZ
Dark Side Mirror
Aksi"I jedyne co usłyszałam następnie to odgłos łamania ludzkich kości. Potem zapanowała cisza" Grupa piątki przyjaciół postanawia zagrać w grę z wywoływaniem ducha z luster. Ponoć mają nastąpić katastrofalne skutki budzenia go, ale kto by się tym przej...