Eleine
Podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy. Zauważyłam w nich iskierki podniecenia? Trudno było określić, jakie to iskierki.
- Jaki pomysł? - zapytałam drżącym głosem.
- Nie zwolnię cię, pod jednym warunkiem. - miałam odczucie, że bawił się moim kosztem.
- Jakim?
- Przez kilka tygodni będziesz moją osobistą prostytutką. Byłabyś wtedy na każde moje zawołanie, każdy rozkaz byś spełniała, nawet taki, na który byś nie chciała. Wiadomo będę więcej ci płacił, gdy zadowolisz moje potrzeby, inaczej wyrzucę cię na zbity pysk. - Na koniec swej wypowiedzi uśmiechną się. Naprawdę myślał, że się na to coś zgodzę?
Kilka minut się zastanawiałam. Z jednej strony przydałoby mi się więcej pieniędzy, ale z drugiej, nie chce być dziwką jakiegoś starego drania.
- I jak? Zdecydowałaś się kochanie? - Myślał chyba, że się na to zgodzę. Nie doczekanie jego. Wolę być bez pracy, niż się oddać.
- Muszę Pana zasmucić, ale wolę być zwolniona, niż być Pana dziwką. Pójdę tylko do mojego biura, wziąść swoje rzeczy. - Udawałam twardą, która się nie przejmuje tym, że możliwe, że będzie mieszkać pod mostem za niedługo.
- O nie nie nie. Nie tak prędko słońce. - Gdy się kierowałam do wyjścia z jego gabinetu, on szybko do mnie podbiegł. Zagrodził mi drogę i zamknął drzwi kluczem, który po chwili schował w spodniach. Zaczął się do mnie kierować. Ja przestraszona się cofałam do tyłu. Z boku pewnie to wyglądało, jakby drapieżnik powoli zbliżał się do swej ofiary, którą byłam ja. W jego oczach mogłam zauważyć rozbawienie, a także podniecenia, tym co ma nadejść.
Cofając się tak, trafiłam na biurko. On zadowolony, że już mu nie ucieknę, nadal się do mnie zbliżał.
Gdy do mnie dotarł, złapał mnie mocno w talli i przybliżył moje biodra do jego.
- Czujesz kochanie jak na mnie działasz? Mam nadzieję, że jesteś jeszcze dziewicą. Od jakiegoś czasu chciałem, się znaleźć w ciasnej, dziewiczej cipce. - Gdy to usłyszałam wiedziałam, że chce mnie zgwałcić. Zaszlochałam przerażona tym, co ma nadejść.
- Proszę, ja nie chce! - Rozpłakałam się. Mężczyzna przede mną nic sobie z tego nie robił, że proszę go o litość.
- Jak ja kocham, gdy mnie kobiety błagają. Jeszcze trochę i będziesz mnie błagać, bym cię dobrze wypieprzył.
- Nigdy!
Zamachnął się ręką i uderzył mnie w policzek.
- Nie będziesz na mnie podnosić głosu dziwko! Ja cie w domu nauczę posłuszeństwa do swego Pana! - Gdy to wykrzyknął z szafki wyciągnął broń. Chwila broń? Chyba zobaczył moje przerażenie w oczach, bo się uśmiechnął.
- Gdy będziesz nie grzeczna, to się inaczej dogadamy. A teraz pójdziesz ze mną, do mojego auta. Grzecznie i spokojnie pojedziemy prosto do mojego domu a tam, zobaczysz co dalej.
Jak powiedział tak zrobił. Otworzył drzwi kluczem, który wcześniej wyciągnął ze spodni. Pociągnąwszy mnie za łokieć, wyszliśmy niezauważenie z budynku, kierując się do jego samochodu. Ciągle płakałam. Bałam się co ma nadejść w najbliższej przyszłości. On się cieszył, ja płakałam. Na ulicy nikt nie zwracał uwagi na naszą dwójkę. Można by powiedzieć, że ludzie mają w dupie innych.
Podeszliśmy do jego pojazdu. Nie był on jakoś bardzo drogi. Przynajmniej na takiego nie wyglądał. Przeszliśmy na drugą stronę i mi otworzył drzwi, przy tym przepuszczając bym wsiadła. Tak też zrobiłam. Nie chciałam by mnie zabił ale też, by mnie zgwałcił. Życie lubi płatać figle. Nigdy nie miałam szczęścia w życiu.
Zauważyłam jak otwierają się drzwi od mojej lewej strony. Wsiadł za kierownicę i odwrócił się w moją stronę.
- Widzisz jaka jesteś grzeczna? W domu cię bardziej podszkolimy i będziesz każdego dominującego wymarzoną uległą.
- Ja nie chce. - Ledwo powiedziałam to.
- To że ty nie chcesz. Nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu. - Jeszcze głośniej zapłakałam w jego samochodzie.
- Kochanie nie płacz. Zaopiekuje się tobą pod jednym warunkiem, będziesz się mnie słuchać. Wszystko będzie dobrze. Ja jestem twoim Panem, a ty moją uległą. Niektóre pary stosują taką dominację i każdy jest szczęśliwy. My też będziemy. Jeśli będziesz nie grzeczna dostaniesz srogą karę. A gdy będziesz potulna będziemy razem szczęśliwi. - Powiedziawszy to, ruszył jak się domyślam jego domu.
Ta droga się bardzo dłużyła. Większość jej spędziłam na patrzeniu w okno płacząc, niekiedy czując na kolanie i udzie jego rękę.
Raz na jakiś czas powiedział miłe słowa i dodawał otuchy. Szkoda, że w nie, nie wierzyłam.
Od tej chwili moje życie się zmieniło o sto osiemdziesiąt stopni ponieważ dojechaliśmy do bramy. Jak zgaduje jego posiadłości. Na pewno była ładniejsza i droższa od mojej, ale nie aż tak jak innych bogatych ludzi.
Z nerwów postanowiłam uciec z pojazdu. Niewiele myśląc szybko odpielam pasy i otworzyłam drzwi wyskakując z niego.
Poleciałam na żwirową drogę po której jechaliśmy. Szybko wstałam i pobiegłam w stronę jeszcze otwartej bramy.
- Kurwa Eleine, wracaj tu natychmiast, ty pieprzona suko! - Wykrzyczał wychodząc z samochodu. Tak jak ja zaczął biec.
Bardzo się bałam, że mnie w końcu dogoni. Zauważyłam, że brama się zamyka niewiele myśląc, biegłam jeszcze szybciej. Czułam jak płuca mnie palą. Starałam się na to, nie wracać uwagi.
Słyszałam jego ciężkie kroki, które zbliżały się coraz bardziej. Mój strach sięgał zenitu. Czułam się jak polna zwierzyna, gdy ucieka przed drapieżnikiem.
Jeszcze parę metrów i będę wolna. Muszę przyspieszyć, by mi się nie zamknęła przed nosem. Chyba się domyślił co próbuje zrobić, bo przyspieszył. Starałam się nie odwracać do tyłu, by mnie to nie zwolniło. Adrenalina buzowała w mych żyłach. Dodawała więcej sił do ucieczki, które starałam się jak najlepiej wykorzystać.
5 metrów, dam rade.
4 metry, uda się.
3 metry, wierzę w siebie.
2 metry, proszę.
Metr, jeszcze kilka kroków.
Jestem wolna!
Nagle poczułam duże szarpnięcie za włosy.
- Myslałaś, że mi uciekniesz kochanie?

CZYTASZ
Mafia Boss
RomanceEleine Evans - 23-latka młoda terapeutka, która w swym życiu, przeszła bardzo dużo. Straciła pracę z powodu spóźnienia, ale to nie była jedyna przyczyna. Piękna i inteligentna. Ma bardzo niską samoocenę. Biedna, z tego powodu nikt jej nie chciał, ni...