10

959 37 5
                                    

Perspektywa 3-osobowa

2 tygodnie później

Kobieta otwiera powoli swoje niebiesko-szare oczy. Szybko je zamyka, gdyż przeszkadza jej mocny blask słońca za oknem. Chcę potrzeć oczy prawą ręką, ale nie może. Uniemożliwia jej to pewien ciężar. Odwraca bardzo powoli głowę w stronę tego ciężaru. Pod przymróżonymi powiekami widzi mężczyznę, który śpi przytulając przy tym jej prawą rękę do swojego serca. Szok połączony z przerażeniem zwiastuje cichym piskiem z jej pełnych malinowych ust. Szybko przesuwa swoje przerażone spojrzenie po pokoju, którego nie poznaje. Zostałam porwana. Myśli sobie. Chcę wstać, ale boją ją plecy. Nie wie o co chodzi. Próbuję sobie przypomnieć ostatnie zdarzenia z jej życia. Pamięta tylko jak ucieka przed postawnym mężczyzną w szpitalu. Wyjście ewakuacyjne. Schody. Ból. Krzyk. Ciemność. Chcę połączyć fakty, ale głowa ją rozbolała. Nadal nie wie o co tu chodzi. Poczuła nagle ruch obok siebie i ciche westchnienie. Spojrzała w tamtą stronę bojąc się, że mężczyzna się obudził ale tak się nie stało. Najwidoczniej ma twardy sen.

Doskonale sobie zdawał sprawę, że jego księżniczka się obudziła. Chciał tylko zobaczyć, a raczej poczuć jej reakcje. Usłyszał szmer, a dokładniej mówiąc sunięcie po pościeli. Delikatne jakby się bała go obudzić. Poczuł, że już wstała, ponieważ materac się odgiął. Ciche i lekkie kroki zmierzające do drzwi. Pytanie, których drzwi.

Kobieta się ucieszyła, gdy wstała a ból w kręgosłupie już trochę zmalał. Postanowiła się pokierować do pierwszych lepszych drzwi. Stawiała cichutkie kroki, by postać na łóżku nie obudziła się. Było to całkiem łatwe dla niej zadanie, ponieważ była drobniutka. Była coraz bliżej drzwi. Cieszyła się w duchu, że ucieknie. Już wyciągnęła rękę, by dotknąć klamkę, nagle poczuła czyjąś obecność za sobą. Szybko zaprzestała swoich ruchów. Poczuła ciepły oddech na swoim karku. Włosy stanęły dęba. Bała się, że mężczyzna ją skrzywdzi.

Luciano

Dosyć tej zabawy. Słyszałem jak coraz bardziej zbliżała się do drzwi. Moja intuicja podpowiadała mi, że zbliża się do drzwi, które prowadzą do wyjścia z mojego pokoju. Nie mogłem na to pozwolić, by wyszła, a może nawet mi uciekła. Wątpię, by udało jej się uciec z mojego domu, gdyż cały jest otoczony ochroną. Ale wolę dmuchać na zimne. Cicho, by mnie nie usłyszała podniosłem się z łóżka. Stawiałem bardzo ciche kroki. Widziałem jak już sięga po klamkę, aż tu nagle musiała poczuć moją obecność za sobą. Zatrzymała się w połowie wyciągania swojej ręki do klamki. Zbliżyłem się do niej jeszcze bardziej. Chciałem, by poczuła mój ciepły oddech na karku. Tak też zrobiłem.

Zobaczyłem jak jej włoski się jeżą. Złapałem swoimi dużymi dłońmi jej biodra, przysuwając bliżej siebie. Oparłem swój tors o jej plecy. Nachyliłem się do jej ucha i lekko przegryzłem. Poczułem jak dreszcz przez nią przebieg z czego się bardzo ucieszyłem.

- Cieszę się, że w końcu się obudziłaś księżniczko - Szepnąłem do jej ucha, który potem polizałem. Napieła swoje mięśnie. Wiedziałem o tym, że ją sparaliżowałem tymi poczynaniami.

Eleine

Poczułam dominujący dotyk na swoich biodrach. Dość dużą siłą Przybliżył moje plecy do swojego umięśnionego torsu. Czułam jego oddech na uchu, potem delikatne ugryzienie. Skłamałabym gdybym powiedziała, że mi się to nie podobało. Nie wiem co wtedy miałam w głowie.

- Cieszę się, że w końcu się obudziłaś księżniczko. - Zamurowało mnie. Po tych słowach poczułam liźnięcie na tym samym uchu. To również mi się spodobało. W pewnym momencie zabrakło mi języka w gębie, gdy poczułam dłoń przesuwającą się w dół mojego brzucha. Nie wiem na co czekałam. Może podświadomie liczyłam na dobrą palcówkę z jego strony? Nie znam odpowiedzi na te pytanie.

Coraz bardziej zbliżał się do miejsca, do którego praktycznie nikt nie miał dostępu, oprócz jednego chłopaka. Dawne dzieje. Wsadził mi dłoń do majtek. Majtek! Gdzie ja miałam spodnie? Nie mogłam dłużej się zastanawiać na tym ponieważ poczułam delikatny dotyk na mojej łechtaczce. Wilgoć w ekspresowym tempie zebrała się w tych miejscach. Nagle po niej przejechał również palcem, a drugą ręką oplutł moją talię.

Niespodziewanie włożył swojego palca do mojej dziurki i mrugnął mi do ucha.

- Mhh taka mokra tylko dla mnie. - Co podziałało na mnie jak płachta na byka. Od razu się wyrwałam z jego objęć i dzięki Bogu z szoku wyjął swoją dłoń z moich majtek.

Pędem otworzyłam drzwi i biegiem wyskoczyłam na korytarz. Skręciłam szybko w prawą stronę i nawet się nie rozglądając biegłam przed siebie. Zobaczyłam schody więc czym prędzej do nich chciałam podbiec, ale usłyszałam jak za mną biegnie. Niestety dość szybko się otrząsnął po szoku który mu zadałam. Biegłam szybko po schodach i nagle sobie przypomniałam.

Biegłam i biegłam. Tak jak powiedziała pielęgniarka, znalazłam schody. Biegłam nimi coraz szybciej, słysząc szybkie kroki, które zmierzały w moją stronę. To mógł być on, a może to ktoś inny. Nie zważając na to, że już kilka razy się podknełam. Czułam coraz większe palenie w płucach. Mogłam jednak popracować trochę nad kondycją. Kroki się coraz szybciej do mnie zbliżały.

- Eleine! Eleine poczekaj! - Słyszałam krzyki Luciano. Starałam się coraz szybciej biec nagle...

Zatrzymałam się bardzo gwałtownie. Już sobie wszystko przypomniałam. Mężczyzna za mną to Luciano. Egoistyczny dupek z szpitala który ubzdurał sobie w głowie to, że jestem jego. Poczułam nagle wielką wściekłość na niego, że mnie porwał. Postanowiłam się odwrócić w jego stronę i wygarnąć mu wszystkie rzeczy. Może tak uspokoję swoje nerwy.

Tak jak powiedziałem tak zrobiłam. Odwróciłam się w jego strone. Stał na szczycie schodów i mnie obserwował podnieconym wzrokiem. Obserwował każdy mój ruch gdy wchodziłam na górę po schodach tych samych po których szybko biegłam w dół. Cofnął się dając mi możliwość odsunięcia się od nich. Z pokerową twarzą zaczęłam swój długi monolog.

- Ty parszywy dupku, co ty sobie myślałeś porywając mnie! Że co? Będę twoją zabawką, którą będziesz mógł się zabawiać wtedy gdy najdzie cie ochota na to? Nie doczekanie twoje. Nigdy nie będę dziwką żadnego mężczyzny!

- Uspokój się.

- Nie przerywaj mi gdy do ciebie mówię! Matka cie nie nauczyła, że się nie przerywa ludziom? Nie uspokoję się bo wielki i egoistyczny pan tak chce! - Podchodzę do niego i wskazującym palcem uderzam go w tors. - Kto dał Ci prawi mnie tak o zabrać ze szpitala? Przez ciebie spadłam ze schodów! To ty się przyczyni...

Nie dał mi dokończyć, gdyż zamknął moje usta swoimi. Nie powiem podobało mi się to, ale nie chciałam dać mu satysfakcję z tego. Podniosłam prawą rękę i z całej siły jaką tylko miałam dałam mu z liścia odrywając się przy okazji od tego warg. Plaśnięcie było mocne i słyszalne. Znowu miał ten sam szok wypisany na twarzy. Po chwili jakby się otrząsnął z szoku na jego twarz wypłynął szelmowski uśmieszek.

- Nie jesteś dziwką, jesteś kimś więcej. Jesteś całym moim światem, moją królową, przyszłą żoną i przyszłą matką naszych dzieci.

Mafia BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz