3

1.6K 41 0
                                    

Eleine

- Błagam! Ja nie chce! Puść mnie! - Krzyczałam i błagałam, ale on nic sobie z tego nie robiąc, szedł przed siebie. ciągnąc mnie za włosy. - To boli. - Mówiłam coraz bardziej krztusząc się swoimi łzami.

- Teraz byś my razem zwiedzali mój dom, no już też twój, ale niestety chciałaś uciec, to od razu pójdziemy do pokoju, w którym najwięcej będziesz przebywać za karę. - Czy on mnie zabiera do piwnicy, w której jest zimno, ciemno, śmierdzi wilgocią i są pająki?

Bez walki się nie poddam. Zaczęłam się wyrywać, przy czym uderzyłam go kolanem w czułe miejsce. On upadł na ziemię, łapiąc się przy okazji za nie, jęcząc z bólu. Wykorzystując okazję, ruszyłam biegiem do bramy, która chyba się zacięła, bo stoi w miejscu. Zostawiła kawałek miejsca. Wystarczający, bym mogła się przecisnąć.

Ucieczkę drugą czas zacząć.

Przy okazji poćwiczę kondycję. Czułam wiatr we włosach, gdy tak szybko biegłam. Byłam coraz bliżej mej wolności. Gdy się tak zbliżałam, brama zaskrzypiała. Zaczęła się zamykać. Biegłam jeszcze szybciej i szybciej. Gdybym teraz brała udział w wyścigu na biegi, chyba bym je wygrała. Jeszcze parę kroków i będę wolna. Niestety pech chciał, że przed nosem się ona zamknęła i mocno uderzyłam głową. Upadłam i zobaczyłam gwiazdki, po chwili nastała ciemność.

***

Powoli otwieram oczy. Wszystko mnie boli. Jasne światło oślepia mnie, dlatego szybko zamykam oczy. Po chwili znowu próbuje je otworzyć. Szybko mrugam, by nie oślepnąć. Znajduje się w jakimś białym pomieszczeniu. Nad głową coś mi pika.

Gdzie ja jestem?

Luciano

- Szefie nie jaki Alex James nadal nie oddał długu, a on rośnie z każdym dniem, ponieważ nadal gra w twoich kasynach i przegrywa. - Powiedział jeden z moich ludzi.

- Zbierz chłopaków. Odwiedzę go osobiście. - Gdy to powiedziałem, on wyszedł.

Niezadowolony, że muszę przerwać moją pracę, wstaje z mojego krzesła i kieruje się do drzwi. Wychodząc z mojego gabinetu, idę korytarzem w stronę schodów, które prowadzą na parter. Idę nimi i kieruje się prosto do drzwi wyjściowych, by następnie wejść do mojego samochodu.

Dostałem informację na telefon, że James obecnie jest w swojej firmie.

Podczas jazdy rozmyślałem nad torturami dla tego debila. Każdy na świecie wie, że z mafią się nie zadziera a on zadarł i to poważnie. Ja Luciano Marcello wielki Boss i Capo di Capi muszę takie osoby tępić. Nie mogę pozwolić sobie na takie traktowanie, ponieważ nigdy bym tego nie osiągnął. Mimo, że odziedziczyłem w połowie mafię po ojcu. Tak w połowie. Do 25 roku życia mam czas znaleźć żonę. Wtedy mafia będzie moja. Jeśli nie znajdę to nie wiem co ojciec z nią zrobi. To jest warunek każdego mafiozy. No i jeszcze oczywiście dziecko. Najlepiej chłopczyk. Najpierw muszę poszukać idealnej kobiety dla mojego przyszłego dziecka. Nie chce jakieś dziwki. Wiadomo. To musi być jakaś miła, rozważna, piękna a przede wszystkim inteligentna. Plan na początku był taki, że porywamy taką kobietę ja ją zapładniam i czekamy 9 miesięcy. Gdy urodzi dziecko zabijałamy ją. Po kilku dniach stwierdziłem, że ja chce się zakochać w kobiecie i to będzie matka moich dzieci. Nie wiem czy to się uda. Nie znalazłem takiej kobiety, która zawróciłaby mi w głowie.

Po moich jakże długich przemyśleniach w końcu dotarłem do miejsca małej firmy terapeutycznej, w której znajduje się nie jaki James. Wchodząc do budynku oczywiście z ochroniarzami, można było usłyszeć krzyk mężczyzny.

- Nie interesuje mnie to, że ci autobus uciekł. Marsz do gabinetu!

Zanim poszli do tego gabinetu ja wszedłem do środka. Dziewczyna przede mną była niższa ode mnie o dobrą głowę. Jej długie blond włosy były spięte w wysokiego kucyka. Chwiała się na nogach.

Mafia BossOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz